baby, no wlasnie, te pobudki nocne.. wychodzi, ze kazde dziecko w tym okresie ma jakies jazdy ze spaniem.. u nas to byl glod. ale tez nie tylko.. juz zalamana troche jestem.. on NIGDY nie przespal nocy jeszcze. RAZ, jak mial 3 miesiace, spal ciurkiem 7h, a tak to nawet 4h moglabym policzyc na palcach jednej reki. zwykle co 2-3 h pobudki nam robi... i drze sie, dopoki nie dostaje butli (wczesniej cyc). sa noce, ze je butle co 2h... przeciez to nienormalne...! i jaka ja padnieta jestem, duzo bardziej, niz kiedy karmilam cycem, bo musze zrobic to mleko (40sek grzanie = minuta darcia ryjka), usiasc z nim, bo on sam nie trzyma butli, nakarmic, odlozyc do lozeczka (15min). i tak co 2-3h! myslalam, ze bedzie sie robic coraz lepiej, ze bedzie sypial dluzej na tych butlach, a tu guzik. potrafi naprawde wypic w nocy ponad LITR kaszki. gdzie on to miesci? zeby sral na potege, to bym myslala, ze za duzo zjda niz mu potrzebne; ale on robi JEDNA, gora dwie kupy dziennie... i nie tyje jakos bardzo, troche przybral, to naturalne, ale nieduzo... teraz zlapal bebiko jeszcze, bede na zmiane dawac bebiko i kaszke, bo nie chce go utuczyc jak wieprzka
choc do tego mu duuuuzo brakuje.
nie wiem juz, ale mam dosc powoli i niestety, ale chyba sie zdecyduje w koncu na to 3-5-7...
Boliwia, to taki sposob, o jakim pisalas, tylko ze sie wchodzi do dziecka i je uspokaja, najpierw po minucie placzu, potem po 3 miutach, 5, 7. stosowalam ja przy chlopcach w podobnym wieku. nie jest to przyjemne, ale naprawde, 3 dzien dziecko zasypia samo i spi spokojniej, umie sie wyciszyc samo, bez pomocy mamy zasnac w lozeczku w razie nocnego przebudzenia, nie jest takie przerazone, ze mamy nie ma. dla mnie to tez jakis plus. przeciez dziecko tez sie meczy tymi nocnymi pobudkami, jest niewyspane, bardziej zestresowane, nerwowe. chociaz zachowanie twojego goscia bylo okropne, nie wyobrazam sobie, zeby mi ktos narzucal swoj punkt widzenia, to samej metody tak nie krytykuje. tzn nie zostawilabym dziecka, zeby zasnelo, zagladam co chwile, ale zelazna zasada - nie wyciagam z lozeczka, nie mowie do niego. tylko przychodze, schylam sie, utulam, daje buziaka, klade, smoczek, pieluszka, nakrywam kolderka, wychodze. i tak co minute, stopniowo wydluzam do 3, 5, 7, 10 min. tylko to musi byc konsekwencja - w nocy caly czas tak samo, ale co kazde usypianie jest duzo krocej. tylko u mnie taki klopot, ze maly zasypia przy butli!!! i nie wiem, jak to zrobic, zeby nie zasnal przy piciu. zeby ten trening mial w ogole sens.
ogolnie mam dosc i jestem niewyspana
a co do fotelikow - no to jednak jazda tylem do mnie nie przemawia, niestety, ne wyobrazam sobie jazdy ze zgietymi nogami, nie wiem, po turecku ma dziecko siedziec? no nie kumam. moze chwilowo tak, bo dziecko male, ale takie roczne to juz na pewno ma nogi dluzsze niz siedzenie fotelika i nie chce, zeby jezdzilo ze zgietymi, przykurczonymi nozkami. no jakos nie moge sie przekonac.
tez zmienilabym juz fotelik na wiekszy (ten jest jakis wybitnie maly), ale jednak zime chyba przetrzymamy w tym.