Witam z rana.
nati, to nieźle masz a tymi rodzicami. Boli, jak swoi rodzice myślą o swojej kasie. Zwłaszcza jak ich stać na to, żeby Wam pomóc.
hehe, a u nas to bylo tak, ze to my musielismy pozyczac moim tesciom kase... Zapytali nas o pozyczke, mimo, ze wiedzieli ze Mala w drodze... To jest dopiero... Acha, dodam, ze raczej watpie ze zostanie to nam oddane... :/
I po rozmowie z szefem. Zgodzil sie na moj powort na dni jeden!
Też dobre. Moja mama chyba nigdy mi nie oddała pożyczanych pieniędzy.
eywa, dobrze, że neurologicznie wszystko ok. Może ten lek na uspokojenie nie zaszkodzi. W końcu to nie na stałę a na parę dni. Jakby się coś działo to odstawisz.
A ja od wczoraj rana chodzę cała w nerwach. Aż w nocy źle spałam. Wczoraj mieliśmy konferencję przed chrztem i miała Małej pilnować teściowa. Miała być ok 18. Rano wstałam i jak Mała zasnęła to zaczęłam sprzątać. Jak pamiętacie moja teściowa kiedyś się rzucała o to, że mamy bałagan. Godzina 10 i wparowała teściowa. Ja w trakcie sprzątania łazienki a ona mi mówi, że nie może patrzeć na nie wyniesione śmieci. Tłumaczę, że porządkuję wszystko i wyniosę jak uzbieramy więcej, żeby nie latać kilka razy. Siadła. Za chwilę: ja umyję podłogę, taką brudną macie, jak można mieć taką brudną podłogę w kuchni. Mówię, że pozmywam jak sprzątnę wszystko inne, bo się i tak nakurzy. Zmyłam naczynia i zostawiłam garnek po sosie, który musiał namoknąć najpierw. Wyszłam dokończyć łazienkę a ta wzięła ten garnek i go druciakiem zaczęła szorować. Przyszłam robić mleko dla Małej a ona: Ty się weź za porządki a ja nakarmię Małą. Pytam się jej, czy coś trzeba pomóc przy ciastach, bo robi na chrzciny a ona: a co Ty mi pomożesz, Ty lepiej się weź za sprzątanie mieszkania, bo wiesz dobrze, że ja nie lubię takiego bałaganu! Aż mnie telepnęło. Wyszłam bez słowa i poszłam szorować łazienkę. M wrócił i ją ochrzanił, że ona ma zawsze bałagan itp a ona mówi, że ona jest zmęczona po rehabilitacji, na którą chodzi a przy takim dużym dziecku ja nie powinnam być zmęczona aż tak i powinnam spokojnie sprzątać.
Przyszła znowu wieczorem do pilnowania Małej. Miała ją nakarmić i położyć spać. Wracamy, ona pojechała a ja patrzę, że zmyła podłogę w kuchni i powycierała kurze, których nie zdążyłam zrobić. Wkurzyłam się, noż co za cholerna baba!!!! Poprzestawiane wszystko na półkach, bo wycierała te kurze. Bez pytania!!! Najgorsze jest to, że to teściów mieszkanie i nie powiem jej, że będę tu robiła co będę chciała. Nie stać nas narazie na nasze. Ona twierdzi, że możemy mieszkać ile chcemy bo i tak puste stoi ale my nie chcemy. Powiedziałam wczoraj M, że jeszcze jedna taka akcja a wyprowadzam się z Małą do koleżanki! I nie idę na wesele we wrześniu, bo nie chcę żeby teściowa pilnowała Małej. Znowu się będzie czepiała. A jeszcze wczoraj poprawiała po tym jak sprzątałam w kuchni, bo były dwa okruszki po mm na blacie i ona je wytarła, bo "brudno mamy". Blaty czyściłam wczoraj i błyszczały, tylko okruszki zostały po mm, bo 10 min wcześniej robiłam.
Mam przez to doła i chce mi się wyć. Nie wytrzymam tego. A jeszcze minimum 2 lata musimy tu mieszkać.