Straszliwie Ci współczuję. Moja mama mieszka w jednym domu ze swoja tesciową, czyli moja babcią. A babcia to taki typ, że jakby mogla, to każdego ranka sprawdziłaby, czy każdy ma odpowiednio, z przeproszeniem, dziurkę w dupie czystą. I moja mam całe życie to cierpliwie znosi, bo dom wybudował pradziadek, a babcia jej pomagała nas pilnować. Makabra.Szkoda, że teściowa tego nie rozumie (szczęściara 3 ciąże przeszła bez takich objawów) i przy każdej wizycie podkreśla, żebyśmy posprzątali. Mieszkanie jest kupione przez teściów jeszcze jak mój M. studiował, więc ja się boję odzywać i dyskutować, żeby się nie wtrącała i że będziemy mieszkać tak jak chcemy.
Osobiście uważam, że pomoc, albo nawet podarowanie mieszkania nie daje nikomu prawa do wracania się. A zapobiegliwie, staram się nikomu nie wisieć przysługi i zawdzięczać ile mogę własnej pracy. Chyba by mnie szlag trafił, jakby mi ktoś zwracal uwagę na mój własny osobisty bałagan.
Spróbuj skorzystać z rady nati - poproś męża, żeby pogadał z teściową zanim Cie zamęczy i zaczniesz jej nie lubić. Bo moja mama po 33 latach nie cierpi babci całym sercem.