reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

Szkoda, że teściowa tego nie rozumie (szczęściara 3 ciąże przeszła bez takich objawów) i przy każdej wizycie podkreśla, żebyśmy posprzątali. Mieszkanie jest kupione przez teściów jeszcze jak mój M. studiował, więc ja się boję odzywać i dyskutować, żeby się nie wtrącała i że będziemy mieszkać tak jak chcemy.
Straszliwie Ci współczuję. Moja mama mieszka w jednym domu ze swoja tesciową, czyli moja babcią. A babcia to taki typ, że jakby mogla, to każdego ranka sprawdziłaby, czy każdy ma odpowiednio, z przeproszeniem, dziurkę w dupie czystą. I moja mam całe życie to cierpliwie znosi, bo dom wybudował pradziadek, a babcia jej pomagała nas pilnować. Makabra.
Osobiście uważam, że pomoc, albo nawet podarowanie mieszkania nie daje nikomu prawa do wracania się. A zapobiegliwie, staram się nikomu nie wisieć przysługi i zawdzięczać ile mogę własnej pracy. Chyba by mnie szlag trafił, jakby mi ktoś zwracal uwagę na mój własny osobisty bałagan.
Spróbuj skorzystać z rady nati - poproś męża, żeby pogadał z teściową zanim Cie zamęczy i zaczniesz jej nie lubić. Bo moja mama po 33 latach nie cierpi babci całym sercem.
 
reklama
Chyba mieszkanie z jakimkolwiek teściowa czy mama nie służy rodzinie, nawet jeżeli są złoci. Zawsze jednak z kimś liczy się, do końca swoich rządów nie wprowadzisz. A jak ktoś jest bardziej problemowy, to już masakra, codzienne drobne sprawy mogą urosną do dużych problemów.

Pod tym względem ja z moim Andrzejem mamy okej, żyjemy tak jak chcemy. Na własnych warunkach.
 
Dobry wieczór!!!

Oj,widzę,że wczorajszy wieczór był co dla niektórych burzliwy...To chyba na te chłopy przyszła jakaś tępota inetelektualna albo sama nie wiem co.U mnie też była kłótnia...Nie dość,że do wszystkiego jestem sama od rana do wieczora,to jeszcze usługuję mu na każdym kroku.No tak,bo A.zarabia,a ja to pewnie leżę do góry brzuchem a w domu wszystko samo się zrobi...Faceci!
Do tego przechodzę tak silne emocje,że strach pomyśleć...Ale o tym to może kiedy indziej,bo to bardzo "rodzinna" sprawa i dla mnie bolesna...
Zmykam pod prysznic i w bety,bo mała też już domaga się bajki,oczywiście Czerwonego Kapturka,którego zna słowo w słowo...


Dobrej i spokojnej nocki i miłych snów,bez niedźwiedzi i bez kóz..:))))))))
 
Witam wieczorem. Ja na swojego nie mogę narzekać poza tym, że cały dzień spędziłby na lotnisku- ma fioła na punkcie samolotów a dokładniej robienia im zdjęć. Poza tym pracuje - mundurówka więc czasami Wigilię mamy o 14-stej. Jest jedynakiem i czasem trudno wyegzekwować coś od niego. Poza tym jest ok. Jest to moja pierwsza ciąża i myślałam, że będzie się bał a on np. wczoraj wziął paczkę zapałek i przy brzuchu zaczął potrząsać twierdząc, że to pierwsza grzechotka fasolki i , że to lubi i będzie pamiętać :) Myślałam, że padnę ze śmiechu. Dziś mówił do ,,fasolki'' jaka jest różnica między helikopterem, a odrzutowcem czy antkiem i jaki obiektyw przy aparacie ma zakładać.:) A propo mam okropną zgagę, wypiłam uż z litr mleka- pomogło na chwilę i zaraz wraca. Czy macie jakieś sposoby na nią??
 
na zgagę pomagają mi migdały i mleko

oj popisałyście o tych Waszych chłopach. ale fakt, wczoraj był jakis feralny wieczór. u nas też. Pawełek do 5 rano spał sobie na dole w telewizyjnym pokoju, a ja w sypialni rzucałam sie po łóżku nie mogąc spać. o 5 przyszedł do mnie i już nie spałam, bo zaraz Jaś się obudził.
dziś cały dzień do bani, bo i głowa mnie bolała i humor nie taki. a on nie kuma nic a nic.
u nas problemem jest brak czasu dla siebie. tzn to problem dla mnie, bo on gdy juz jest po pracy i dzieci spią i takie tam....woli poczytać, poukładac pasjansa, albo axn oglądać.... o seksie mogę sobie zwykle pomarzyć, a o kolacji we dwoje czy rozmowie o waznych sprawach...to nawet nie wspomnę. wiele razy już mu to tłumaczyłam, ale nie dociera.
poza tym odkurzy, powiesi pranie, włączy zmywarkę. Paweł ma dużo pracy wokół domu, ale i w domu pomaga. Jasiem zajmuje się bardzo dużo
tylko żeby jeszcze pamiętał o mnie. czasem czuję, że ja mu nie jestem potrzebna.:-(
ehh, wygadałam się trochę

ogólnie mam awersję do czegokolwiek. brakuje mi humoru itp
największą werwę mam rano, wieczory są smutne...nawet nie mam do kogo się odezwać
 
Ja na zgage biore Rennie :-D latwo szybko i przyjemnie. Pamietam z Joshem to opakowanie na szyji doslownie wisialo bo co chwile musialam brac :-p

Ja tez mykam spac jestem zmeczona (czym?:sorry2:) i mam dosc :-p brzuch mnie dzis caly dzien boli, a jak siedzialam i spodnie mi sie wrzynaly to juz wogole masakra... No ale chyba w 8tc nie kupie sobie ciazowych:dry: a moze powinnam ?:confused:
 
witam z rana.
Aligatorko gdzie zniknelas? dawno Cie tu nie bylo. Mam nadzieje ze wszystko ok.
U mnie dzisiaj dalsza czesc remontu. Tym razem wymiana grzejnikow. :(
 
Ostatnia edycja:
niusiaagusia- moja kuzynka mieszka we wloszech. Ma meza wlocha. Od poczatku mowi do dzieci po Polsku a cale otoczenie mowi po wlosku. Efekt jest taki ze dzieciaczki slicznie mowia w obu jezykach. starszy Jasiu jak mial 2-3 latka jak mu brakowalo jakiegos slowa to dopowiadal je z drugiego jezyka. Teraz jak ma 5 lat dokladnie wie, ze w Polsce mowi po Polsku we wloszech po wlosku. Wiec mysle, ze kazdy z rodzicow mowi do dziecka swoim ojczystym jezykiem a dziecko sobie z tym idealnie radzi.

ps.co Wy takie milczace dzisiaj?
 
Hej :-) Nasi faceci chyba się zmówili...Ja od swojego męża dostałam maila, z którego dowiedziałam się że zupełnie nie dbam o jego potrzeby seksualne. I że od czasu pierwszej ciąży, czyli już dwa lata straciłam zupełnie zainteresowanie seksem a on nie wie dlaczego...A ja naiwna myslałam że tak się staram, mimo że wcale mi się nie chce, żeby nasze życie łóżkowe nie zamarło :confused: Oczywiście że nie jest już jak przed pierwszą ciążą ale do teraz uprawialiśmy seks średnio 3 razy w tygodniu więc chyba nie jakoś tragicznie rzadko. W tej ciąży jest gorzej, kiepsko się czuję, ciągle jestem nieprzytomna i faktycznie przez ostatnie tygodnie ograniczałam się do jednego, maksymalnie dwóch razów i praktycznie tylko w weekend. I mój chłop jest nieszczęśliwy...Próbowałam mu tłumaczyć jak się czuję ale oczywiście nie dociera, od razu się obraził więc chcąc nie chcąc musiałam się poświęcić ;-) I teraz wypada mi częściej wychodzić z inicjatywą żeby nie chodził jak chmura gradowa a tak nie mam siły...ani chęci...Mam nadzieję ze po prenatalnych wyjdzie wszystko dobrze i nie będę musiała stresować się że zaszkodzimy maleństwu.

Nati, też mamy małe mieszkanko i uważam że sprząta się w nim o wiele gorzej niż w dużym. Mamy nadźgane tyle mebli że załamać się można, i te wszystkie zakamarki...Załamka, wolałabym duże puste powierzchnie z minimum mebli...

Meriderka, na zgagę ponoć są dobre migdały i imbir. Nie próbowalam choć miewam, na razie liczę że przejdzie :-D
 
reklama
Cześć....
A ja odliczam już godziny do poniedziałkowej wizyty...wczoraj Z się przyznał, że też się bardzo denerwuje i nie może spać w nocy.
Jedno co mnie nastawia pozytywnie to, że brzuszek jest coraz bardziej a la ciążowy...i pod ręką czuć wyraźnie, że tam jest cosik inaczej niż normalnie...a pamiętam, że nie miałam tak przy tamtych ciążach...
Bo jeśli chodzi o samopoczucie to jest jak najbardziej nie ciążowe....chyba, że skończyły mi sie wcześniej uciążliwości I trymestru - których i tak w sumie nie miałam....

A co do dziwnych zachowań tatusiów...to mój Z wczoraj grał w łapki z fasolką przez brzuch...smyrał i poklepywał...po czym strwierdził, że tym razem tatuś wyrał...komiczne to było. Aż strach pomyśleć co będzie jak dzidzia faktycznie zacznie tam baraszkować...

Co do teściów...to moi teściowie mieszkają 100 km od nas...i są raz w roku na imieninach Z. więc mam spokój...a moi rodzice...mieszkają bardzo blisko, ale się nie wtrącają.

Dziewczyny mam pytanie odnośnie śluzu...ja cały czas mam bardzo dużo takiego mleczka...a wyczytałam gdzieś, że potem robi sie strasznie sucho....to jak długo jeszcze lecą takie ilości i czy takie ilości śluzu nie są niepokojące....bo są różne zdania na ten temat?

Miłego dnia
 
Do góry