reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

No i cały mój ptyś wylądował w klozecie. Przyznać się, która mi pozazdrościła ;-) :-D

Mój młody wylądował pierwszy raz u dentysty w wieku 4 miesięcy a to przez ząbkowanie. Okazuje się, że miał przerost dziąseł i jak mu się ząb przebił to zarastał i lataliśmy sprawdzać czy wszystko ok. Tak że jest pod stałą kontrolą i ząbki ma zdrowe i piękne :-D Szorowane codziennie po kilka razy :-)

To mogłam być ja :cool2: Mój młody jeszcze u dentysty nie był ale ząbki, jak na razie, tfu tfu ma bielutkie i śliczne. Tylko niektóre mają jakby postrzępione krawędzie, nie gładkie :confused: I nie wiem za bardzo czemu...Czy to grozi próchnicą?


Mój też tak chyba z domu wyniósł. On po ojcu ma starodawne podejście do wielu rzeczy. Czasami to jego podejście jest bardzo fajne, takie męskie, ale przenosi się także na obowiązki w domu. To baba zajmuje się domem. Tylko,że ta baba w dzisiejszych czasach często utrzymuje dom, a po jednym etacie w robocie ma drugi, w domu, jako sprzątaczka:angry:.
Moja ciocia ma dobre podejście, po 25 latach małżeństwa, mówi,ze to się da przeżyć, że tak już często bywa, a dobrze,że dobry z niego człowiek, kocha mnie i Maję. Zawsze mnie to jakos uspokaja, bo fakt, to bardzo ważne. A jak się kochamy i szanujemy, to krok po kroczku wrobię go w pewne obowiązki:tak:

U mojego też taka rodzinna tradycja. Tyle że jego matka nie pracowała...Ja i tak nie robię nic w porównaniu z jego bratową, ona pracuje, wychowuje dziecko, zajmuje się domem (mieszkają z teściami), praktycznie wszyściutko robi sama, teściowa teraz kiwnie palcem tylko jak musi. Współczuję dziewczynie :cool2: ale to kwestia wychowania, dla niej naturalne jest że musi zapieprzać od rana do nocy a nocami nosi dziecko. I tak bez przerwy, czy zdrowa czy chora...Ma 21 lat a już wygląda jak zniszczona życiem kobieta.
 
reklama
Heloł

Widzę, że trochę dziś nasi panowie na tapecie...Czasem trzeba im dupki obrobić, a co tam...
Jakbym strasznie się postarała to pewnie bym coś wymyśliła złego o moim starym, ale tak ogólnie i serio to mam bardzo dobrego męża.Czasem myślę, że to ja jestem ta gorsza w naszym związku w sensie charakteru... Może coś w tym jest, ale staram się jak mogę być dobrą żoną i nie czepiać się szczegółów, chociaż.... wczoraj zrobiłam mu awanturę, bo kupił colę a ja chciałam sprite...No, ale jestem w ciąży, można chyba zrozumieć...hormony i huśtawka nastroju...
W domu sprzątam z reguły ja, ale to tylko dlatego, że robię to lepiej. Jak mój odkurza to tylko tam gdzie widać, stołu nie odsunie ani krzeseł, jak robi pranie to kolory z białym, jak ściera kurze to też po łepkach, jak sprząta kuchnię-to zamiecie podłogę tylko jak mu przypomnę... Na szczęście mam świadomość, że tego nie zmienię...Dla mnie liczy się, że ma szczere chęci i nie jest typem macho, który uważa, że baba jest od garów i sprzątania.Za to ma wiele innych zalet jest oddanym i kochającym mężem i ojcem trzymającym się domu-dla mnie to ważne, bo w poprzednich związkach byłam z nieodpowiedzialnymi "latawcami", którzy wyznawali zasadę "jest weekend jest impreza",nie stroniącymi od alkoholu, papierochów a także niekiedy od wdzięków innych pań...Mój mąż jest poza tym pracowity i ma łeb na karku, wiem, że gdyby nie daj Boże stało się kiedyś tak, że stracimy pracę, zostaniemy bez środków do życia, on zakasa rękawy i pójdzie do każdej pracy, nawet rowy kopać...
Oj, mogłabym tak długo o moim...Załuję tylko, że nie spotkałam go szybciej na swej drodze i musiałam przeżyć parę traumatycznych chwil.Ale w sumie wszystko jest po "coś" jak to nasza joll mówi.
 
Czuję się w obowiązku wyjaśnić i honor oddać, bo ja z moim mężulkiem mam trochę tak jak AguHan.Na niego wzorzec wyniesiony z domu podziałał przeciwnie i całe szczęście. Mój teść (pożal się Boże, na szczęście nie jest biologicznym mojego Sebka) to totalny nierób. Stracił pracę parę lat temu, jak sie pierwszy raz stocznia sypała i od tamtej pory nic nie robi, bo praca na budowie jest "poniżej jego godności". Ale to, że teściowa go utrzymuje już nie jest. Siedzi w domu, pije piwo i drapie się po dupie, a teściówka zapiernicza półtora etatu, wraca gotuje jaśnie panu obiad, sprząta, pierze etc. Podziwiam ją za organizacje czasu, ale jaj jej brak, bo ja bym takiego darmozjada dawno z domu wyrzuciła.
Sebek ojczyma nie znosi i uważa go za antyprzykład na szczęście. Niestety ma dwie lewe ręce do sprzątania i innych takich, wolę robić to sama niż poprawiać po nim. Za to jest "złotą rączką" - sam zrobił meble, wszystko umie naprawić. I przy tym jest oazą spokoju, znosi wszystkie moje zachcianki i wybuchy. Bo ja jestem choleryczna.
Niestety po teściowej odziedziczył brak jaj (nie w sensie rozpłodowym:-p). jak trzeba coś załatwić, wykółcić, to ja muszę. Na zawiadomieniach ślubnych kazał napisać, że to on za mąż wychodzi....
 
Ostatnia edycja:
Hihi fajnie tak poczytac o tych mezczyznach nieszczesnych. Jednak jak widac wszyscy sa podobni :-D chcieliby wiele jak najmniejszym wysilkiem :-)

dziewczyny ja mam ostatnio takiego lenia ze koniec. Pamietam na koniec ciazy z Joshem to normalnie lazienke po 2 razy dziennie czyscilam, no i zawsze staram sie sprzatac ale teraz...od paru dni, moze tygodnia totalny leń!:shocked2: nic mi nie przeszkadza i mam wszystko gdzies:sorry2: wy tez tak macie?:confused:
 
No to i ja muszę napisać coś o swoim mężu. Ale pomimo kilku jego wad nie umiem napisać o nim nic złego. Naprawdę. Jestem kobietą, której daleko do jakiegoś wzorca dobrej żony. Nie lubię gotować, prać, prasować, sprzątać. Wolę milion razy wbijać gwoździe, jeździć autem, jeździć na rajdy czy iść na zlot motocykli. Mój mąż o tym wie doskonale i to szanuje. Ani razu nie wyraził się źle na ten temat, powiedział mi ze wiedział od początku jaka jestem, i taką mnie pokochał i nie zamierza tego zmienić. Oczywiście obiady gotuję, pranie robię i prasuję i inne rzeczy również i on to docenia, pomaga mi jak tylko potrafi ale też sam mnie wygania na zlot samochodowy czy inne takie bo wie, że to dla mnie też ważne i odjazdowe :) Oczywiście teraz to wsyztsko się nieco zmieni, bo pojawi się mała istota, która wywinie świat do góry nogami, ale wierzę, że wszytsko będzie dobrze i tak, jak to samo sobie poukładamy :)
Mój mąż jest zajebisty i najcudowniejszy na świecie, doskonale cierpliwy i wyrozumiały i poniekąd czasami mam wrażenie że to ja jestem ta wredniejsza w naszym małżeństwie :)
Mój mąż się śmieje, że ja jestem taki dzikus, którego powoli uczy się okrzesywać. Ja pamiętam jak on chciał się ze mną hajtać a ja że nie, że ślub to nie i wykręcałam się jak mogłam, w koońcu się zgodziłam i tak jest z większością rzeczy :)
Kocham go, no :)

Dzikuska, miałam podobną przygodę z niedźwiedziem, tylko w Tatrach. Kilka lat temu szliśmy na Halę Gąsienicową, i trasa biegła w górę po skałach, obok była kosodrzewina. I nagle usłyszałam ryk niedźwiedzia. Nie sądziłam że potrafię tak szybko lecieć do góry :-D

Dokładnie :) My w tym roku w podobny sposób w tatrach uciekaliśmy przed burzą : ) Ostatnie podejście było pod górę, potem już zejście, a w górach pogoda lubi się zmieniać i takie pioruny szły, że hej, i trzebabyło zasuwać. Też nie wierzyłam że można tak szybko wchodzić na szczyt :) Ale miło powspominać : )

dla niej naturalne jest że musi zapieprzać od rana do nocy a nocami nosi dziecko. I tak bez przerwy, czy zdrowa czy chora...Ma 21 lat a już wygląda jak zniszczona życiem kobieta.

To smutne, ale faktycznie są takie osoby, mam taką sąsiadkę. Aż się dziwię kiedy i jak ona na to wszytsko znajduje siły i czas, a jak tylko siądzie na chwilę na kawę to już ma wrzuty sumienia że siedzi. Dla mnie to przegięcie.

Asiunia - mam podobnie, leniuch ze mnie straszny ostatnio się zrobił : )
 
Ostatnia edycja:
To nie tacy źle ci Wasi panowie :-D Mój w sumie też nie, jest pracowity, żadnej pracy się nie boi, jak coś trzeba naprawić to to zrobi. Młodym się zajmie, to on go od początku nosił, jeśli było trzeba to i w środku nocy. Jest domatorem, beze mnie sie nigdzie nie ruszy, tu gdzie mieszkamy nie ma kumpli więc i pokus też nie :-D Ogólnie nie jest źle, jeszcze jakby zajął się domem byłoby całkiem ok :cool2:
 
moj maz oprocz tego ze nie sprzata po zwierzetach, jesc daje tylko psu ( i to ciagle) to niby jest ok. Sprzata, gotuje itp. Tylko jak ja nie sprzatne to gada jak sprzatne to gada ze np za lozkiem jest kurz i mowi ze jest pedantem. A prawde powiedziawszy jest strasznym balaganiarzem. Tam gdzie stoi tam wszystko kladzie i nie pamieta gdzie co kladzie a wymaga od mnie zebym to ja pamietala gdzie co polozyl. Na balkonie zrobil sobie kacik gdzie pali. Od roku nie pale wiec popielniczki nie tykam.
 
dziewczyny ja mam ostatnio takiego lenia ze koniec. Pamietam na koniec ciazy z Joshem to normalnie lazienke po 2 razy dziennie czyscilam, no i zawsze staram sie sprzatac ale teraz...od paru dni, moze tygodnia totalny leń!:shocked2: nic mi nie przeszkadza i mam wszystko gdzies:sorry2: wy tez tak macie?:confused:
Ojj tak. Tylko z małą rónicą, bo mi bałagan przeszkadza i się denerwuję tym. Ale są dni, że naprawdę nie mam siły. Czuję się zmęczona i męczy mnie wzięcie prysznica i ugotowanie obiadu a co dopiero sprzątanie. Szkoda, że teściowa tego nie rozumie (szczęściara 3 ciąże przeszła bez takich objawów) i przy każdej wizycie podkreśla, żebyśmy posprzątali. Mieszkanie jest kupione przez teściów jeszcze jak mój M. studiował, więc ja się boję odzywać i dyskutować, żeby się nie wtrącała i że będziemy mieszkać tak jak chcemy.
 
reklama
Ojj tak. Tylko z małą rónicą, bo mi bałagan przeszkadza i się denerwuję tym. Ale są dni, że naprawdę nie mam siły. Czuję się zmęczona i męczy mnie wzięcie prysznica i ugotowanie obiadu a co dopiero sprzątanie. Szkoda, że teściowa tego nie rozumie (szczęściara 3 ciąże przeszła bez takich objawów) i przy każdej wizycie podkreśla, żebyśmy posprzątali. Mieszkanie jest kupione przez teściów jeszcze jak mój M. studiował, więc ja się boję odzywać i dyskutować, żeby się nie wtrącała i że będziemy mieszkać tak jak chcemy.

Ja tez nie mam sily sprzatac, co prawda mamy male mieszkanko wiec sprzatanie zajmuje chwile, ale jak codziennie nie sprzatne to juz niestety dluzej. Co do tesciowej to moze pogadaj z mezem zeby cos powiedziaql? U mnie sytuacja podobna mieszkanie jest kupione przez mojego ojca ( a wlasciwie wykupione ze spoldzielni) a przez tesciow byl powazny remont zrobiony. No i oboje sie wtracali ale ja powiedzialam rodzicom co i jak a maz swoim i juz sie uspokoili.
 
Do góry