reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

Ja się tylko witam sobotnio....

kolejna noc bez snu....to jakiś koszmar....jestem zmęczona, oczy się kleją, a sen nie chce nadejść...

Milutkiego dnia....
Buziaki...


Marma- 100 lat i spełnienie marzeń.....
ja też jestem 81 rocznik...ale są tu młodsze dziewczyny...
ja to już starucha jestem...zwłaszcza, że to moje pierwsze dziecko....
 
reklama
hehe :-D MARMA, WSZYSTKIEGO NAJ - NAJ - NAJ!!! a najlepsze, co teraz moze Cie spotkac, to swiadomosc cudnie rosnacego w Twoim brzuszku malenstwa - i zanik mdlosci :-) i tego ci zycze z calych sil!!!

ja jestem mlodsza ;-) mam 27 lat, jak urodze trojeczke, to bede miala prawie 28; a to juz trzecie dziecko ;-) hehe.. i choc najpierw przerazalo mnie to... to teraz jestem dumna :-)
i powiem ci, ze my tez z tzw. bogatej rodziny ;-) tzn i moi rodzice, i rodzice mojego malza od zera zaczynali swoje biznesy, ale na szczescie wyszlo im bardzo dobrze; zlote lata 90.. a my oczywiscie w naturalny sposob korzystamy, tzn. dzieki temu, ze rodzice D maja hurtownie zabawek, my mamy dostep do bardzo taniego towaru (czesc rodzice sami importuja z Chin), wiec mamy bardzo dobra marze, tzn. caly zysk jest nasz (w spolce jestesmy tylko z siostra Dawida). a moi rodzice co prawda nie maja juz tak spektakularnego biznesu, chociaz kiedys byly zlote czasy; ale tata gra duzo na gieldzie (w tym roku byl pierwszy w mistrzostwach inwestorow gieldowych :-D i wygral samochod, hehe) i w sumie dzieki nim mamy mieszkanie (kupili nam pierwsze to, malenkie mieszkanko, ktore odremontowalismy i sprzedalismy baaardzo dobrze, tak ze niewiele musielismy dolozyc do nowego, wiekszego - zloty boom). no i w sumie to ja jestem w czepku urodzona ;-) odpukac :-D

mala_mysz - no wlasnie wiem, przyjaciolka moja i szwagierka tez rodzily przec cc i jak patrzylam, jak one cierpia, to mi sie odechcialo sobie zycia "ulatwiac" w ten sposob. mnie wkurza, jak w mediach slysze, albo gdzies czytam, ze cc to taki nowoczesny standard, ze to takie bezpieczne dla matki i dziecka, i zero stresu.. bo w ogole tak nie jest. nie wiem, czemu nie pisze sie o tych wszystkich minusach, o rozcietych miesniach brzucha, ktore sprawiaja, ze nigdy nie bedzie on juz wygladal jak wczesniej; o tym, ze miesnie bardzo czesto sie rozchodza i zeby nie wygladal jak flak trzeba zrobic abdominoplastyke.. i w ogole np. nie mozna miec cc wiecej niz 2-3 razy w zyciu, bo wtedy kolejna ciaza grozi peknieciem macicy np... a gdyby ktos zaliczyl taka wpadke jak ja teraz? i byl po cc swiezo? trzeba byloby usuwac ciaze... no dziekuje, naprawde.

ale dla mnie wlasnie najwazniejsze jest to, ze po porodzie sn dostaje to malenstwo prosto w ramiona.. widze, jak dumny tata placze i przez lzy przecina pepowine.. widze, jak waza, myja, ubieraja malenstwo, a potem moge niemal natychmiast zajac sie kruszynka, ulozyc sie wygodnie, podac mu piers... to jest niesamowite uczucie, warte kazdego bolu; nie pozwole, zeby mi ktos je odebral, o ile, podkreslam, nie bedzie ku temu rzeczowych wskazan.
 
ale mi bylo trzeba ananasa z puszki. na raz wypilam sok i zjadlam wszystkie ananasy.brzuch z przejedzenia boli, ale jestem szczesliwa :)
 
hej Dziewczynki:)

Na początek pisze,że żyję i z dzidzia wszystko okej. Byłam 9 u lekarze termin miedzy 10 a 11 kwietnia, 3 cm, piękne bijące serduszko i bardzo ruchliwe łapki:)))) Następna wizyta 30.09, pewnie ze względu na usg, które tak ważne między 11 a 14 tc o czym zresztą pisałyście.

Nie piszę ostatnio, bo ma kiepski nastrój, pewnie Wam się potem wyżalę, ale jeszcze nie wiem czy mam odwagę.

Starałam się nadrobić, ciężko.

Tez się podzielę moją historia:

Moja Maje mam z innym tatusiem, nie byliśmy małżeństwem, byłam na studiach wszystko pięknie. Postanowiliśmy mieć dziecko, bardzo szybko się udało. Od urodzenia mai wszystko się posypało, dziwne wymówki, brak zrozumienia, jego alkohol, chorobliwa zazdrość. Pewnej nocy doszło prawie do rękoczynów...to był dla mnie koniec. Rano wezwałam policje, awantura cała noc, nad ranem juz pomału przestał sie kontrolować. Zabrali go, kazali się wyprowadzić. Maja miała 3 lata.
Zostałam sama z kiepsko płatna pracą i z wynajmem mieszkania. Pomagali zanjomi i jego rodzice. Dałyśmy radę.
Mojego aktualnego narzeczona znałam już od 18 roku życia, spotkaliśmy się i coś znowu zaiskrzyło. Jesteśmy razem spodziewamy się maluszka.

Co do warunków mieszkaniowych to mamy 2 pokoje 57 m2, ale ogromna kuchnie z której zrobimy pokój z aneksem kuchennym. Piszę zrobimy, bo właśnie czekam na kredyt. Aktualnie mamy beznadziejne warunki: piece, stare budownictwo mieszkanie bez remontu od 40 lat, śmierdzące, straszne. Ale to już niedługo. O tyle cudnie,ze mieszkanie w pełni spłacone:))) Mam nadzieje,ze na święta juz bedziemy po remoncie.
Finansowo kiepsko, bo mój jest aktualnie bez pracy, ja ma dobra, ale jednak jedna pensja. Muszę być dobrej myśli, ale pracy w szczecinie jak na lekarstwo:((

Co do porodu: mój pierwszy był koszmarny, wywołany poród, skurcze wywołane oksytocyną, co 3 minutki prze 10 godzin, rozwarcie robione ręcznie przez lekarzy, jak kazali przeć, to zemdlałam. Więc męczyłam się dobę, po to by mieć cesarkę. Dziecko podduszone, słabe. Teraz strasznie się boje porodu i sama nie wiem co lepsze. Choć ta męczarnia przez tyle godzin była dużo lepsza od bóli przez tyle godzin- to był koszmar i stracone resztki godności- do dziś mam łzy w oczach jak myślę o tym. porodzie.

To tyle babeczki, postaram się częściej odzywać.

Witajcie nowe Kwietnióweczki:))
Marma wszystkiego najjjjj
Ja w grudniu kończę 29 lat:))
 
Ostatnia edycja:
Dzień dobry :)

Ale Wy tutaj piśmienne, czytam i czytam i nadrabiam : -)

Marma - STO LAT !!!!!

Co do warunków mieszkaniowych to mieszkamy w domu prywatnym naszych rodziców na piętrze. Warunki dobre, osobne wyjśce, osobna klatka schodowa, nie wtrącają się, więc nie mam co narzekać. Prócz tego ogród, zawsze jest gdzie wyjść na świeże powietrze. Nie możemy narzekać, ale zawsze jest coś nie tak. Zauważyłam, że odkąd zamieszkaliśmy tutaj z moim mężem, to moje stosunki z rodzicami stały się gorsze - nie wiedząc czemu. Nic konkretnego się nie stało, ale czuję to całą sobą, że nie jest tak jak było, co wzbudza we mnie ogromną przykrość, bo mimo wielu prób rozmowy, naprawy nic to nie dawało. I za każdym razem kiedy sobie o tym pomyślę to rycze jak głupia bo tak strasznie mi przykro. Dziś z rana sytuacja powtórzyła się znowu - rozmiowa z mamą, zwyczajna w sumie, ale ja czuję że jest ciągle inaczej, poszłam do siebie i w ryk. I tak sobie beczałam ze dwie godziny. I nie jest to wynik hormonów ciążowych bo przed ciążą było to samo. Choć teraz może one to potęgują - nie wiem.
No ale ogólnie nie mamy na co narzekać.
Moi rodzice nigdy zamożni nie byli, męza także, więc żyjemy jak przeciętni ludzie, jakieś kredyty na stanie itp.

A co do porodów to ja wolę rodzić sn, mimo że za przeproszeniem sram ze strachu i mam niski próg bólu, ale wydaje mi się że sn to coś cudownego, a ponieważ to moje pierwsze dziecko to tym bardziej mi na tym zależy. Jednak jeśli powtórzy się sytuacja z płytkami krwi jakie miała moja siostra to nie będe się zastanawiać, tylko biorę CC, bo chcę przeżyć i chcę by moje dziecko też przeżyło. Ale ogólnie stawiam na sn.
Najmłodsza to chyba ja jestem, mam 26 lat, jak urodze będę miała 27 :)
 
Ostatnia edycja:
Witajcie!
Mi wczoraj samopoczucie nie pozwoliło nic napisać tutaj... poza tym mieliśmy z mężem 4kosze grzybków do przebrania :) dziś jak narazie jest troszkę łagodniej...i mam nadzieje że mdłości odpuszczą choć na chwilkę...
Dzikuska najmłodsza to chyba jestem ja :) w marcu skończyłam 23latka :)
 
...KOCHANE, ale Dajecie czadu, jeden dzień do tyłu, a czytania całe tomy

...ja to mam jakiegoś pecha z tym usg, znowu nici, tym razem "wina" po naszej stronie, Qlf wrócił później niż planowaliśmy, a mnie złapał taki ból w krzyżu, że do toalety musiałam zmierzać po ścianach. To chyba przez mojego "ukochane" towarzystwo -pana lenia i panią depresję, mój kręgosłup i cała reszta od pasa w dół tak zaniemogły. (nie wyczytałam, by Któraś z Was Miała podobny problem) Na szczęście już się mogę wyprostować, Qlf w domu, a wizyta w poniedziałek na 8 rano. Już nie panikuję, nawet mimo bezbolesnych piersi, mdłości nie odpuszczają, a od czasu do czasu i jakiś pawik wyskoczy znienacka, więc chyba wszystko OK.

Kolejny raz powtórzę, że naprawdę zacne grono nam się utworzyło, silnych i mądrych kobiet. Trzymam kciuki za KAŻDĄ Z WAS
 
reklama
Witam wszystkie przyszłe mamusie!!

Długo wachałam się dołączyć, bo długo nie mogło dotrzeć do mnie i mojej rodzinki to iż zostaniemy podwójnymi rodzicami!!!!
Bardzo staraliśmy się o drugie dziecko i po 8 latach los spłatał nam psikusa będziemy mieli dwoje (jeśli wszystko będzie ok a mam nadzieje że tak).

Głowa narazie pełna pytań i obaw ale w serduszku radość, pozdrawiam serdecznie kwietniówki!!!

 
Ostatnia edycja:
Do góry