hej Dziewczynki
Na początek pisze,że żyję i z dzidzia wszystko okej. Byłam 9 u lekarze termin miedzy 10 a 11 kwietnia, 3 cm, piękne bijące serduszko i bardzo ruchliwe łapki
))) Następna wizyta 30.09, pewnie ze względu na usg, które tak ważne między 11 a 14 tc o czym zresztą pisałyście.
Nie piszę ostatnio, bo ma kiepski nastrój, pewnie Wam się potem wyżalę, ale jeszcze nie wiem czy mam odwagę.
Starałam się nadrobić, ciężko.
Tez się podzielę moją historia:
Moja Maje mam z innym tatusiem, nie byliśmy małżeństwem, byłam na studiach wszystko pięknie. Postanowiliśmy mieć dziecko, bardzo szybko się udało. Od urodzenia mai wszystko się posypało, dziwne wymówki, brak zrozumienia, jego alkohol, chorobliwa zazdrość. Pewnej nocy doszło prawie do rękoczynów...to był dla mnie koniec. Rano wezwałam policje, awantura cała noc, nad ranem juz pomału przestał sie kontrolować. Zabrali go, kazali się wyprowadzić. Maja miała 3 lata.
Zostałam sama z kiepsko płatna pracą i z wynajmem mieszkania. Pomagali zanjomi i jego rodzice. Dałyśmy radę.
Mojego aktualnego narzeczona znałam już od 18 roku życia, spotkaliśmy się i coś znowu zaiskrzyło. Jesteśmy razem spodziewamy się maluszka.
Co do warunków mieszkaniowych to mamy 2 pokoje 57 m2, ale ogromna kuchnie z której zrobimy pokój z aneksem kuchennym. Piszę zrobimy, bo właśnie czekam na kredyt. Aktualnie mamy beznadziejne warunki: piece, stare budownictwo mieszkanie bez remontu od 40 lat, śmierdzące, straszne. Ale to już niedługo. O tyle cudnie,ze mieszkanie w pełni spłacone
)) Mam nadzieje,ze na święta juz bedziemy po remoncie.
Finansowo kiepsko, bo mój jest aktualnie bez pracy, ja ma dobra, ale jednak jedna pensja. Muszę być dobrej myśli, ale pracy w szczecinie jak na lekarstwo
(
Co do porodu: mój pierwszy był koszmarny, wywołany poród, skurcze wywołane oksytocyną, co 3 minutki prze 10 godzin, rozwarcie robione ręcznie przez lekarzy, jak kazali przeć, to zemdlałam. Więc męczyłam się dobę, po to by mieć cesarkę. Dziecko podduszone, słabe. Teraz strasznie się boje porodu i sama nie wiem co lepsze. Choć ta męczarnia przez tyle godzin była dużo lepsza od bóli przez tyle godzin- to był koszmar i stracone resztki godności- do dziś mam łzy w oczach jak myślę o tym. porodzie.
To tyle babeczki, postaram się częściej odzywać.
Witajcie nowe
Kwietnióweczki:))
Marma wszystkiego najjjjj
Ja w grudniu kończę 29 lat
)