reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kwiecień 2011

hej ;-)
wczoraj byłam na pogotowiu ale od początku jakiś tydzień temu wyszła mi na dole brzuszka jakaś krosteczka i myślałam że to może jakiś syfek czy coś podobnego wiec mi się to zdrapało ale niestety zaczęło z niej lecieć krew i się powiększać wczoraj znów przez przypadek chyba o spodnie zachoczyłam i ta krew leciała chyba z 20 minut trochę się przestraszyłam ze możne dojść do zakażenia bo to różnie ..więc mój P zawióżł mnie na pogotowie i okazało się zę jakiś naczyniak mi wyszedł i lekarz założył mi szwy i narazie aż do porodu nic mam z tym nie robić ...potem do chirurga mam iść i zobaczcie takie małe dziadostwo a co zrobiło przestraszyło mnie że coś małej może być ;-)na szczęście nic jej nie grozi ..
 
reklama
Hey hey
przede mną też wizja prasowania, dostałam od kuzynki reklamówe tetrowych pielusi, wczoraj się wyprały a dziś suchutkie wołają mnie;-) No i jeszcze mam miske wypranych skarpetek i czapeczek po chrześniaku które od zeszłego tygodnia czekają na swoją kolej, a to też ponoć cza wyprasować żeby te wstrętne bakterie wytępić

Co do antykoncepcji to muszę to jeszcze przemyśleć, przed ślubem szła w użycie gumka i sprawdzała się. Ale jak już później spróbowaliśmy bez to guma odpada, potem przerywany też się sprawdził tak więc raczej zostaniemy przy tej wersji (zwłaszca że chciałabym dwójkę dzieciaczków - rodzeństwie zawsze raźniej) Zawsze byłam przeciwna ingerencji hormonalnej, ale nie powiem że plastry czy też zastrzyki mnie korcą. Sie zobaczy jeszcze

margola trzymam za wizyte

mitaginka pogadaj z ginem bo z tego stresu się wykończysz. Dostałam na ostatniej wizycie recepte na fenoterol, gdyby skurcze mnie gnębiły ale póki co mam czasem takie lekkie pobolewania, a jak troche większe to też wytrzymuje, nawet nospy nie biorę. Niby bezpieczne i można te wszystkie piguły łykać ale skoro wytrzymała jestem to po co

no widzisz, a mi powiedział, że fenoterolu już się nie daje...tylko np. na 48 godzin, żeby wstrzymać poród i w tym czasie podawać sterydy na rozwój płuc...ja z nim o tym rozmawiałam, bo w listopadzie inny lekarz (u którego byłam awaryjnie, bo mój ówczesny nie odbierał) przepisał mi właśnie fenoterol- mam go nawet w domu...ale co z tego, że zacznę go brać na własną rękę, jak potem nikt mi nie przepisze kolejnej recepty...myślałam, że oni w Miko po prostu wyznają zasadę "bez fenoterolu", ale widzę, że Twoja jednak dała...
 
Dzien Doberek :)

Mitaginka
kurcze nie denerwuj sie juz tak... Ja mysle ze poprostu taki Twoj "urok" i musisz sobie dawac rade z tymi bolami. Pomysl sobie co bedziesz miala po KTG? Nawet jezeli pokaze jakies skurcze (jak mi) to dowiesz sie ze to sa przepowiadajace. A bedziesz sie niepotrzebnie stresowac... Twoj lekarz na pewno nie wystawia Ciebie ani Twojej dzidzi na zadne niebezpieczenstwo. Glowka do gory :)

Mi tez sie brzuch stawial w nocy... Caly twardy i malutki sie nie odzywa... Tzn od 7.30 czulam moze z 5 lekkich ruchow... Wiem ze do 16 powinnam poczuc 10, ale cos ta cisza mnie przeraza...
 
ech, ja uwazam, ze demonizujecie spirale. skoro pisza, ze nie ma zadnych badan wskazujacych, ze wiecej zaplodnionych komorek jest wydalanych z organizmu przy spirali, to tak jest. oczywiscie, to kwestia sumienia. ja sie raczej utwierdzam przy spirali i chyba bede umiala z tym zyc :-) chociaz najpierw sprobuje tej hormonalnej, wyjme najwyzej.
moze mam mniejsze dylematy, bo omijaja mnie tez dylematy natury religijnej. i bardziej ufam medycynie i wiedzy, niz temu, co uwazam za zarodek, a co nie. trzeba pamietac, ze SZANSA ZAGNIEZDZENIA SIE ZARODKA W JAMIE MACICY TO TYLKO 25% - i to 'normalnie', bez stosowania wkladki. teoretycznie przy kazdym okresie jest szansa, ze wydalamy zaplodnione komorki. przy wkladce ta szansa jest po prostu minimalna, bo wlasnie wg chocby tego, co pisala joll - panuja w drogach plciowych takie warunki, ktore zapobiegaja polaczeniu sie komorki z plemnikiem.
i ja bede sie opierac na tym.
poza tym - jesli uwaza sie, ze ciaza zaczyna sie od momentu zagniezdzenia w jamie macicy - to ja nie mam dylematu, po prostu - i prosze, nie przekonujcie mnie i nie odzegnujcie od czci i wiary :-) tak samo - bardzo popieram in vitro, a w tym eliminacje w tym procesie slabszych i niepotrzebnych zarodkow, by dac szanse na szczesliwe rodzicielstwo.
brzmi okrutnie? trudno. widocznie mam podwojna moralnosc :-)

a jako matka chce tez wlasnie zapewnic swoim dzieciom to, na co zasluguja - zdrowa i szczesliwa mame (jesli 3 ciaza sprawila, ze jestem taka slaba, to co bedzie przy 4?), w miare jeszcze cierpliwa, a nie nieszczesliwa niewolnice wlasnej macicy. nie mowie tu absolutnie o Was - mowie tylko i wylacznie o sobie, o wlasnych odczuciach. juz trzecia ciaza sprawila, ze troche czulam sie zlapana w biologiczna pulapke. nie planowalam tej ciazy absolutnie, zaskoczyla mnie totalnie i nie bylam szczesliwa na poczatku. teraz jest inaczej juz, ale wiem, ze czwarta ciaza bylaby dla mnie ogromnym ciosem.

Morgaine
- praktycznie tylko raz zaszalalam faktycznie w dni plodne i mam z tego Masika :-) jak to moj D mowi, to nie wykapany tatus, a z pelnego wytrysku, hehe -D

a propos kalendarzyka - to jedno slowo na minus, chociaz generalnie popieram. wszystko i tak kwestia cykli. np w pierwsza ciaze (ta, ktora poronilam) zaszlam dokladnie w 9 dniu cyklu (kalendarzyk stosowalam) - cykle wowczas mialam 31 dniowe.
dzieki kalendarzykowi i obserwacji sluzu, temperatury itp - zaszlam w ciaze z Filipem, wystarana, wyczekana.

w ciaze z Felkiem zaszlam dokladnie 5 dni przed planowanym okresem - kalendarzyk - cykle 26dniowe. teoretycznie nie bylo zadnych szans na zaplodnienie, a jednak - najwyrazniej ten akurat cykl byl dluzszy od innych, po prostu CUD poczecia.

w Masiowa ciaze zaszlam w pelni owulacji ;-) ale w sumie to juz planowalismy dzidzie, chcielismy 2 miesiace pozniej, ale juz nie stresowalam sie i gdy nas ponioslo to nawet sie cieszylam.

ja uzywalam ZAWSZE gumki, bez gumki nie zaczynala sie zadna akcja - oprocz tych wlasnie czterech.. i coz. mialabym czworke dzieci, gdyby ten pierwszy maluszek sie uchowal :-(

dlatego ja nie bede mogla juz nigdy zaufac kalendarzykowi. nie mowie, ze nie dziala - ja na pewno popelnialam bledy itp. ale ja juz nie zaufam po prostu, ani jemu, ani sobie.

bosz, znowu sie niepotrzebnie rozpisalam :-) musze zaraz z Fiolem do lekarza jechac, bo tez sie zaszkarlatynil. znaczy z dwojka jade. no ale nic, obym ja sie tylko nie zarazila. oni na szczescie czuja sie swietnie, gdyby nie wysypka byliby jak okazy zdrowia :-)
a dzis chlopaki beda spac juz u dziadkow :-) i tak kilka dni :-) mamy wakacje, hehe :-D

no ale to znaczy, ze mnie caly dzien nie bedzie na BB - i jak ja to przezyje!? :-D
 
Ostatnia edycja:
mitaginka co lekarz to inna praktyka, każdy ma jakieś swoje 'ulubione' leki które cześciej przepisuje a inni unikają ich jak ognia. Sama nie wiem kogo słuchać.
Jak leżałam w listopadzie w szpitalu sąsiadka z sali dostawała fenoterol bo miała dość silne skurcze i zaczęły jej szwy popuszczać po cc (bo zaraz po ciąży zaszła w kolejną) tak że jak trzeba to przepisują. Tylko pytanie - dla którego lekarza jest ten moment że trzeba???
 
pewnie macie rację, Dziewczyny, ale ja nie daję rady...od trzech miesięcy mam bóle jak na @ + skurcze + twardnienie brzucha...noc to dla mnie koszmar, moje życie polega na leżeniu i zastanawianiu się, czy jechać do szpitala, a jak tak, to do którego...mój gin ma mnie pewnie serdecznie dosć i wcale się mu nie dziwię...
ja po prostu już nie daję rady...w dalszym ciągu nie mam ani jednej rzeczy dla dzidzi...ja nawet nie wierze, że mi się uda i że wszystko dobrze się skończy...

co dałoby mi ktg? to, że wiedziałabym, na ile intensywne są moje skurcze...ja nie chcę przegapić momentu, w którym dzieje się coś złego, a jak tylko leżysz i wszystko Cię boli, to uodparniasz się trochę na ból i możesz przegapić coś niepokojącego...tak uważam...zwłaszcza że wiem, że istnieją inne metody "podtrzymywania" ciąży i zatrzymywania skurczy, chociażby fenoterol...
skąd mam wiedzieć, że moje skurczenie są na tyle silne, że mi tez potrzebne sa zastrzyki na rozwój płuc u dziecka? (tak jak aligator?), skoro nikt tego nie sprawdzi...a pessar nie utrzyma szyjki, jak zacznie się coś złego...

Zrozumcie mnie, to trwa już trzy miesiące...ja nie daję rady...
 
mitaginka co lekarz to inna praktyka, każdy ma jakieś swoje 'ulubione' leki które cześciej przepisuje a inni unikają ich jak ognia. Sama nie wiem kogo słuchać.
Jak leżałam w listopadzie w szpitalu sąsiadka z sali dostawała fenoterol bo miała dość silne skurcze i zaczęły jej szwy popuszczać po cc (bo zaraz po ciąży zaszła w kolejną) tak że jak trzeba to przepisują. Tylko pytanie - dla którego lekarza jest ten moment że trzeba???

myślę, że jak od trzech miesięcy cierpię i chodzę po lekarzach itd. to jest ten czas...
 
mitaginka- my Cie rozumiemy. Tylko sie zastanawiam czy fenoterol jest bardziej skuteczny niz polaczenie luteiny i duphastonu?? moze nie? i dlatego lekarz nie chce Ci go przepisac, albo fenoterol moze byc szkodliwy a jak Twoje bole ( oczywiscie bez KTG sie nie da sprawdzic) nie moga spowodowac szybszego porodu to nie ma co faszerowac malutkiej?? Pewnie jest tysiac plusow jak i minusow. Relanium codziennie tez nie jest pewnie najzdrowszy itp itd

Aenye- ciesze sie ze ma ktos podobne jak nie identyczne zdanie dot spirali co ja :)
 
pewnie macie rację, Dziewczyny, ale ja nie daję rady...od trzech miesięcy mam bóle jak na @ + skurcze + twardnienie brzucha...noc to dla mnie koszmar, moje życie polega na leżeniu i zastanawianiu się, czy jechać do szpitala, a jak tak, to do którego...mój gin ma mnie pewnie serdecznie dosć i wcale się mu nie dziwię...
ja po prostu już nie daję rady...w dalszym ciągu nie mam ani jednej rzeczy dla dzidzi...ja nawet nie wierze, że mi się uda i że wszystko dobrze się skończy...

co dałoby mi ktg? to, że wiedziałabym, na ile intensywne są moje skurcze...ja nie chcę przegapić momentu, w którym dzieje się coś złego, a jak tylko leżysz i wszystko Cię boli, to uodparniasz się trochę na ból i możesz przegapić coś niepokojącego...tak uważam...zwłaszcza że wiem, że istnieją inne metody "podtrzymywania" ciąży i zatrzymywania skurczy, chociażby fenoterol...
skąd mam wiedzieć, że moje skurczenie są na tyle silne, że mi tez potrzebne sa zastrzyki na rozwój płuc u dziecka? (tak jak aligator?), skoro nikt tego nie sprawdzi...a pessar nie utrzyma szyjki, jak zacznie się coś złego...

Zrozumcie mnie, to trwa już trzy miesiące...ja nie daję rady...
Kochana ja w pelni rozumiem Twoje obawy, ale bylas dopiero co w szpitalu i mieli Cie pod kontrola. Z dzidzia jest wszystko ok.

Co do ciuszkow to jezeli obawiasz sie przedwczesnego porodu radzilabym sie zaopatrzyc chociz w te najpotrzebniejsze na pierwsze 3-4 dni... Ja sie boje moich skurczow, ale nie dopuszczam czarnych mysli tylko to ze przyjdzie najwyzej szybciej niz powinno.
Zastrzyki na dojzewanie pluc? A co z tymi co rodza nagle duzo przed czasem i nie mialy ich podanych - a dzieci zdrowe i silne.
Moja babcia urodzila sie w 6mc i jej mama (moja prababka) urodzila ja sama razem z sasiadka i trzymala 2 miesiace w "kokonie" z waty podwieszanym pod sufitem (cos jak mini hamak). A babcia cale zycie okaz zdrowia :)
Ja nie mowie teraz zeby trzymac dziecko w wacie, ale chodzi mi o to zebys odrzucila od siebie te wszystkie czarne mysli. Przez nie niepotrzebnie sie nakrecesz i bole przychodza. Ja wiem ze to juz 3mc i nie da sie myslec o niczym innym. Rozumiem. Ale chociaz sie postaraj...

Co do KTG mi skurcze skakaly do 80 (rodzilam przy 150) no i co? Nic nie zrobie. Szyjka zamknieta. A przepowiadajace musza byc.
A pozatym Ci powiem ze zawsze tak mam ze jak badaja to macica miekka, dzidzia sie rusza i wystko wyglada jak idealna ciaza z nienormalna matka ktora sobie zmysla :D:D hehe.

Pozatym nie przegapisz TYCH skurczy jak zacznie sie cos dziac. Na nie nie da sie uodpornic. :)

Głowka do gory! Tule mocno :*
 
reklama
Aha mialam sie pochwalic ze obie torby spakowane :-D:-D:-D

jeszcze tam musze wsadzic pare drobiazgow bo co chwile przypomina mi sie czego nie spakowalam;-) ciesze sie ze juz to zrobilam bo przynajmniej mam czas zeby myslec czy to aby napewno wszystko:tak:
 
Do góry