reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2011

joll tak mi strasznie przykro....zycie Cie nie oszczedzalo :( moje problemy przy twoich wydaja sie smiesznie male...musimy wierzyc, ze wszystko dzieje sie po "cos" i ze w koncu zaswieci slonce dla kazdej z nas....tak bardzo trzymam za Ciebie i twoja kruszynke kciuki i wiem, ze juz niedlugo utulisz ja w ramionach i to bedzie najpiekniejsze chwila w zyciu :) musi tak byc i koniec... a ja biore sie w garsc i wyjde zyciu na spotkanie i bede czerpac z niego jak najwiecej wierząc, ze i nam sie w koncu uda :)
 
reklama
a_gala zadne slowa nie oddadza tego co czujesz dlatego tylko sciskam bardzo mocno i wierze ze jeszcze bedziesz sie cieszyc malenstwem kiedy nadejdzie odpowiedni czas :*
 
joll tak mi strasznie przykro....zycie Cie nie oszczedzalo :( moje problemy przy twoich wydaja sie smiesznie male...musimy wierzyc, ze wszystko dzieje sie po "cos" i ze w koncu zaswieci slonce dla kazdej z nas....tak bardzo trzymam za Ciebie i twoja kruszynke kciuki i wiem, ze juz niedlugo utulisz ja w ramionach i to bedzie najpiekniejsze chwila w zyciu :) musi tak byc i koniec... a ja biore sie w garsc i wyjde zyciu na spotkanie i bede czerpac z niego jak najwiecej wierząc, ze i nam sie w koncu uda :)

Dziękuję) GALEŃKO
Naprawdę dużo dla mnie znaczą takie słowa. Dziękuję)

Żadne nieszczęście nie jest błahe. Starałam się to naświetlić na moim przykładzie. Ktoś, widząc z boku jak rozpaczam nad stratą kota, mógłby pomyśleć, że histeryzuję...
nigdy nie wiadomo, co może stać się kroplą, która przeleje czarę goryczy.
Życie po prostu każdemu rzuca kłody pod nogi, stawia wyzwania, nikogo nie oszczędza.

Bardzo Ci współczuję, chciałam Ci uświadomić, że nawet po największym kryzysie pojawia się szansa, nowe życie, nowy rozdział.
 
Ostatnia edycja:
a_gala- nie mam pojecia jak sie czujesz, ale glowa do gory. Moja siostra tracila swoje szczescia 7 razy z czego 1 raz durni lekarze podtrzymywali martwa ciaze jeszcze 3 tyg. Okazalo sie ze organizm "odrzuca" chore dzieci, a teraz ma dwu letniego zdrowego i wspanialego synka. wiec wszystko co szczesliwe jeszcze przed tobą.
 
ja brałam ślub w 5 miesiącu,owszem okropne stresy ale nie tak bardzo te przygotowania,bo rodzice pomagali mocno,ale przed ślubem 2 dni wylądowałam w szpitalu ze skurczami ale powodem był udzielający nauk przedmałżeńskich proboszcz ehh dużo by opowiadać,dobrze na szczęście się skończyło wszystko .

Ja brałam ślub w 4 miesiącu. A w 6 miałam sesję na uczelni. Stres był. Ale jest teraz co wspominać.

krakowianka85 a gdzie ty chodzisz do lekarza?


a_gala, joll poprostu nic wam nie jestem w stanie odpisać. Zakłóło mnie w sercu, i brak mi słów. ,
glaszcze.gif
glaszcze.gif
glaszcze.gif
,
glaszcze.gif
glaszcze.gif
glaszcze.gif
,
glaszcze.gif
glaszcze.gif
glaszcze.gif
,
glaszcze.gif
glaszcze.gif
glaszcze.gif
,
glaszcze.gif
glaszcze.gif
glaszcze.gif
 
Ostatnia edycja:
Melduję że żyje ale co to za życie....

Byłam dziś na w aptece spytać się pani czy może jeść jakaś maść na te nogi albo coś a ona kazała mi się udać do lekarza bo najprawdopodobniej spowodowane jest to brakami witaminowymi i może będę musiała wsiąść jakieś dodatkowe leki. A ja wczoraj tak zauroczona Widokiem maluszka zapomniałam się spytać o to mojego lekarza. Czekam jak bąbel się obudzi i jadę do przychodni.

Dziewczyny współczuję wam waszych przeżyć...:no:
 
A_gala - na jednym z wątków ostatnio dziewczyna napisała bardzo krzepiące słowa... Dzieci nigdy nie umierają... One po prostu wybierają sobie lepszy czas, żeby się urodzić... I w to trzeba wierzyć. :*

Joll - skoro cały czas było u Ciebie pod górkę, to teraz trzeba wierzyć, że wreszcie Ci się droga wyprostuje. :*

Cucumber - myślę, że nie powinnaś się martwić kaszlem. Mnie też cały brzuch się szarpie, jak wymiotuję. Ale myślę, że ani kaszel, ani takie szarpanie nie zaszkodzą naszym Maleństwom.
 
a_gala już było powiedziane, że żadne słowa nie działają w takim momencie, ale jak sama piszesz, trzeba jakoś się pozbierać. Wiem jak to jest, bo tez to przeżyłam. Mnie nie spytali, czy chce pochować moje maleństwo, potraktowali je jak starą podartą ścierkę. Jeszcze mi wredna suka, pseudo lekarka powiedziała, ze mam się cieszyć, bo bym kalekę urodziła. Tak jak teraz na to patrzę, to może i dobrze, bo miałam na kim skupić wściekłość. Ale pustka pozostaje....

W temacie ślubów - ja brałam ślub jak moja Hancia miała półtora roku. Też było zrzędzenie, szczególnie ze strony mojej mamy i to już w pierwszej ciąży (tej niedotrwanej). Ale stwierdziliśmy, że to nasze życie i jak nie czujemy potrzeby, to nie będziemy robić nic na siłę. Po prawdzie to wzięliśmy w końcu ślub, bo zrobiło mi się przykro, jak razu pewnego musiałam w urzędzie udowadniać, że jestem matką mojej córci - nosiłam inne nazwisko. Mama parła na wesele, ale szkoda czasu i nerwów - z resztą to trochę śmiesznie, jak się robi weselisko z biła suknią oczepinami itd w piąta rocznicę mieszkania razem. Była tylko skromna imprezka dla znajomych i obiad w restauracji dla rodziców.


Mala_mysz - a w kampanii wrześniowej jesteś pośród walczących żołnierzy czy sprawiedliwych dowódców vel najgorszych wrogów? :p ;))

Chyba jestem po stronie najgorszych z najgorszych wrogów - tych z kredą tablica i czerwonym długopisem ;)

Macie jakiś pomysł na obiad? Gotować lubię, ale myślenie co ugotować mnie dobija.
 
reklama
moj objadek dzisiaj:
rosolek z makaronem
duszona wolowina w sosie chrzanowym z ziemniaczkami z koperkiem
tylko deseru nie ma :(
ide po krowki :)
 
Do góry