reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2009

Hmm,dziwny zwyczaj,zamiast z kobitą po porodzie pobyć,to pić.:sorry2:
Mój nie pił,jak się M urodził,chyba bym zabiła:-p
 
reklama
Hmm,dziwny zwyczaj,zamiast z kobitą po porodzie pobyć,to pić.:sorry2:
Mój nie pił,jak się M urodził,chyba bym zabiła:-p
Tu się akurat fajny termin trafił bo w sobotę, a mój już się zastanawia jak on niby w tygodniu ma ludzi zaprosić... W sumie to dlaczego ma nie wypić? ważne żeby się nie sformatował a tego mój nie robi zresztą przy jego masie startowej to było by ciężko :D
 
Witam się wieczorowo!

Widzę, ze nie tylko mnie ciągnie na zakupy do IKEI, zwłaszcza po tą komodę na rzeczy dla maluszka ;-)
w ogóle jakiś taki zakupowy dzień miałam, a przynajmniej - prawie zakupowy. Złaziliśmy sie z moim J. jak jakieś małe samochodziki z napędem w dolnych częściach ciała, bo chcieliśmy w miarę za jednym zamachem mieć i łóżeczko, i komodę, i wózek, i wszystkie potrzebne akcesoria. Wydawało nam sie, że plan nie jest zbyt ambitny, bo w końcu ubranka już mamy :-) jak możecie się domyśleć, wróciliśmy tylko z jakimis drobiazgami, ja dodatkowo schodzona do ostatnich nóg.
A teraz musimy jeszcze posprzątać, bo nocna porą przyjeżdza do mnie moja Mama z najmłodszą siostrą (20 lat różnicy, a wcale nie jestem najstarsza ;-)). No i mam zamiar zserwować naleśniki z serem, brzoskwiniami i bitą śmietaną, bo to chyba pójdzie mi najszybciej.
Ściskam Was kobietki i życzę:
- miłych wyjść (dla tych szczęściar :-))
- uspokojenia nerwów (dla potrzebujących)
- spokojnego i relakującego wieczorku (dla wszystkich)
 
Kobitki kochane! jestem!!!:-):-):-):-)

i wieeeeeelkieeeee buziaki dla was za troskę! szyjka sie skróciła-ale mało i nie tak szybko jak poprzednio- i mam leżec w domciu i mam wizyte za tydzien bo sie ginka martwi tą szyjka niestety... ale póki co sobie leże i z łóżeczka piszę...
 
Kobitki kochane! jestem!!!:-):-):-):-)
i wieeeeeelkieeeee buziaki dla was za troskę! szyjka sie skróciła-ale mało i nie tak szybko jak poprzednio- i mam leżec w domciu i mam wizyte za tydzien bo sie ginka martwi tą szyjka niestety... ale póki co sobie leże i z łóżeczka piszę...

Super że jesteś i że wszystko ok... ja co prawda nie zdążyłam jeszcze nic doczytać więc tylko z paru wpisów które mi w między czasie mignęły wiedziałam, że się jeszcze nie odzywałaś... do tematu podchodzę ambitnie i zamierzam doczytać (zobaczymy co mi z tego wyjdzie) czy jest sens żeby was prosić żebyście choć 15 minut nie pisały? Zapewne marzenia ściętej głowy...
 
Gabi - ja też nigdzie nie uciekam, ale też położyłam się na chwileczkę po mojej pierwszej kolacji i prawie zaspałam na mierzenie glukometrem dwie godziny później !:-)
a mam teraz luxus posiadania łóżka z sypialni na środku dużego pokoju, bo drugi opróżniony i czeka na malowanie, tylko coś mój M. - nie może oderwać się od tv i ciągle mecze ogląda bo są na żywo, coś mi się nie wydaje żeby zaczął za dwie godziny.... przed chwilą jeszcze był w ubraniu do malowania, a teraz już się przebrał z powrotem i leży na łóżku oglądając mecz

rzeczywiście, Twoi chłopcy pokazują że są bardzo samodzielni, chociaż pewnie strasznie mocno za Tobą tęsknią, pamiętam jak bylam mała i tato zabierał mnie ze soba na ryby na nocki... ale była frajda, spanie w namiocie albo pod gołym niebem.... a mama zawsze po naszym powrocie przyznawała się ze ze strachu o nas oka zmróżyć nie mogla...

szczęśliwa - super że jesteś!!!!
nesa - takiego naleśniczka to bym z chęcią wszamała!!! może jak moje cukry będą tak dobre jak dzisiaj to doktor pozwoli mi w piątek od czasu do czasu kawałek jakiegoś ciasta skonsumować... dzisiaj skusiłam się na kawałek melona,więc trochę słodyczy też miałam

to by było na tyle ode mnie w kwestii dobicia do 1000 stron, kurcze, ciężko będzie

no i też podziwiam kluchę za to że jej chce się jeszcze pracować (ja mam okropnego lenia) i za to że na obczyźnie udaje jej się gotować takie cuda ja szczawiowa i inne nasze dania....
 
Dziś będzie nie po kolei...


Słodka psina a ja tak tęsknię za swoim... a musiał zostać z rodzicami w łodzi bo w bloku to by chyba z nudów padł i braku tlenu...
https://www.babyboom.pl/forum/member-auliya-42999-albums-brusik.html

Widzę, ze nie tylko mnie ciągnie na zakupy do IKEI...
Ja mam niestety za daleko a specjalnie jechać do Poznania mi się nie chce - leń ze mnie i już.
...i mam zamiar zaserwować naleśniki z serem, brzoskwiniami i bitą śmietaną, bo to chyba pójdzie mi najszybciej.
No nie - i skąd ja wytrzasnę teraz dodatki do tych naleśników? sera i śmietany nie mam a ochoty mi narobiłaś nieziemskiej.


 
witajcie kochane,
kredyt załatwiłam z 1 godz, chociaż tyle. Piekarnik z funkcja mikroweli do zabudowy słupkowej kupiony. Jeszcze w poniedziałek do tego dokupie expres cisnieniowy do zabudowy i można to pakować w ten stary komin.Uwielbiam kawe z takiego profesjonalnego expresu ciśnieniowego mmmm juz sie ciesze na te pyszne kawki latte. Dzisiaj własnie kuli dziury w tym kominie żeby zrobić dziury na sprzęt i powiem wam ze to masakra. wszedzie pył z komina, tak źle to jeszcze nie było, nawet przy kuciu tynków i ścian. Znowu dodatkowe dwa dni roboty. Powoli mam wrażenie ze remont nigdy sie nie skonczy. Jak tylko pojawia sie światełko w tunelu że już lada moment koniec, pojawia sie jakiś nowy problem. A ja tak juz bym chciała tak jak wy ubranka prac i prasować ;/
No i zepsuł mi sie telefon bezprzewodowy, oczywiście akurat wtedy jak go potrzebuje ten jeden raz w miesiącu, bo tak to go nie używam. eeeh złośliwość rzeczy martwych.

we wtorek do lekarza, mam miec usg. ciekawa juz bardzo jestem ile mała wazy, i czy dalej jest małą a nie małym, no i jak jest ułożona. Ostanio mam własnie wrazenie ze czuje ją dość nisko, ale nie chce sobie robić nadziei że jest juz ułożona prawidłowo.

ok zmykam zapodac sobie insulinke i jakąś kolacyjke wszamać.

szcześliwa ciesze sie ze u lekarza ok. leż i nie przemęczaj sie, trzymam kciuki za was wszystkie. ciekawi mnie bardzo która pierwsza. no w sumie juz wiemy ze viola 25 ;D

pozdrawiam was
 
Niestety inaczej jak na raty nie da się odpisywać bo bym posta na pół godziny musiała dać, a i tak muszę przyznać że raczej po łebkach czytam...

Co do wizyt to ja do tej pory miałam co miesiac, teraz mam troche szybciej, bo po 3,5 tyg, a dalej to nie wiem jak będzie, ale troche przeraża mnie wizja wydawania co dwa tygodnie kasy na wizyte...

hehe ja chodziłam co 4 tygodnie a teraz już się na co 3 przestawiłam... połówki nie wchodzą w grę bo mój gp przyjmuje tylko raz w tygodniu... tak pozmieniał od nowego roku i cóż wymagać nie mam jak bo w końcu na NFZ chodzę :D
Nie wiem czy by mi się uśmiechało płacić za wizyty co dwa tyg a później co tydzień... dobrze że ja nie mam żadnych powikłań bo wtedy bym się nie zdecydowała na NFZ...


Ja wróciłam z zakupów i otrzymałam przecudną wiadomość od mojej najlepszej koleżanki, która w Irlandii mieszka i od 5 lat próbuje zajść w ciąże, leczy się u specjalistów, ale mniejsza z tym...........bo właśnie dzwoniła, że jest w 5 tyg. :rofl2:...a więc trzymam za nią kciuki i jak Wam się chce to tak zaocznie też możecie trzymać. :-D

Zdrówka dla mamy i fasolki... mało nieprzyjemnych objawów ciąży i przede wszystkim dużo spokoju... kciuków nie lubię trzymać bo zawsze puszczam, ale przesyłam pozytywne myśli :D


Dziewczyny, dziś zapisałam się na konkretny termin CC - 25 marca.

Przynajmniej jedna z nas wie kiedy :D

Viola1978 troszkę ci zazdroszczę :tak:bo znasz dokładny dzień na kiedy masz być przygotowana i kiedy będziesz maiła już swoja niunie. To został miesiąc i już :szok:
Nie mogę uwierzyć ze tasz szybko ten czas leci. Za 2 miesiące i ja będę finiszować. A może będę miała już swego maluszka przy boku. :rofl2:
Na razie jestem silnie przerażona. Nie porodem a tym co będzie potem. Boje się ze zawiodę.. :tak:Ze zapomnę o czymś albo po prostu nie będę umiała zrobić czy nie będę wiedzieć. Tym bardziej jestem przerażona bo jetem tu tylko z M. I wszystkie kobiety mego rodu i życia są daleko i tylko na telefon. A ja się boje ze narażę malucha na jakieś ryzyko przez swoja bezmyślność czy niewiedze. Och... Dziś tak mnie wzięło strasznie...
wiem o czym mówisz bo sama jestem sama z mężem. Pociesza mnie fakt że sąsiadka z naprzeciwka zostanie w maju drugi raz babcią, a że jest na emeryturze i często można ją zastać to mam nadzieję, że w razie czego będę mogła się poradzić - wiadomo że nie ma jak własna mama ale moja jest strasznie daleko tylko na telefon i w dodatku w trakcie pracy nie ma jak odebrać... takie życie, trzeba było siedzieć w rodzinnym mieście to teraz nie było by obaw, pytanie tylko czy była bym szczęśliwa bo tu miasto nadrabia wszystkie niedogodności rozłąki z rodzinką :D
 
reklama
auliya ja też sama, ale wierze, że dam rade:-)

w razie co zrobimy zlot ciezarówek z regionu i wymienimy sie radami:-)

famme super że udało sie wszystko załatwic!
 
Do góry