reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kwiecień 2009

witam wszystkich w ten ponury dzien:-)
Spaczyna ciesze sie, ze wszystko wporzadku:-) widzisz niepotrzebnie sie tak zamartwialas;-)
a ja dzisiaj cos nie do zycia jestem.. cos mi sie wydaje, ze jakies chorobsko mnie atakuje:baffled: glowa, gardlo, miesnie.. wszystko mnie boli.. mialam zamiar cala kuchnie wysprzatac dzisiaj i nie mam sily sie za to wziasc:baffled: najchetniej to bym w loziu przelezala caly bozy dzien, a musze dzisiaj do urzedu jechac, bo cos mi pokrecili z nazwiskiem i dopiero teraz to wyszlo:baffled: mi w urzedzie powiedzieli, ze bede nosila nazwisko po mezu w formie odmienionej, a w akcie inaczej to zapisali i zaczely sie jaja.. ja wszedzie podawalam odmienione nazwisko i okazuje sie, ze zle podobno.. wczoraj zadzwonila do mnie kobieta z kadr, bo zaczynaja mi szykowac te papiery do ZUSu o zasilek rehabilitacyjny i jej sie to niespodobalo.. takze chce, czy niechce musze w ta paskudna pogode wyjsc z domu:baffled:
 
reklama
Spaczyna ciesze sie razem z toba ze wszystko w pozadku teraz najwazniejsze to odpoczynek i duzo spokoju.
U mnie dzien zapowiedał sie pomimo wielkiego zimna slonecznie a zaczyna padac:( bylam dzis na pobieraniu krwi i byla jakas nowa polozna i mam wielkiego siniaka na rece, niepotrafila sie wbic w tak pozadna zyle to niewiem jak se radzi z drobnymi:)
ale dzien ogolnie wesoly teraz robimy obiadek i czekamy na mezusia a potem w auto i na zakupy trwonic pieniadze:) Tomek mowi ze w tym jestem najlepsza, ale co ja poradze ze tyle rzeczy trzeba kupic:)
wieczorem czeka mnie robota papierkowa, szef przywiozl mi własnie rachunki i faktury czyli czeka mnie strasznie nudny wieczór.
Pozdrawiam wszystkie kwietnowe mamuski
 
aniolek20k nio to ci wspolczuje z tym siniakiem na pol reki, bo doskonale wiem co to znaczy.. ja wlasnie naleze do osob, ktore maja takie "liche" zyly i jak chodzilam do siebie do przychodni to zawsze byl z tym problem.. najczesciej konczylo sie to tak, ze mialam cale rece poklute i musialam lezec w punkcie pobran, bo az mi sie slabo robilo.. ostatnio na badania maz mnie zawozi do szpitala i tam jakos nie ma zadnych problemow z pobraniem krwi.. coprawda musze placic za kazde badania, ale wychodze zadowolona i "zdolna" do zycia, bo jak z naszej przychodni wychodzilam to pozniej caly dzien nadawalam sie tylko i wylacznie do lozka..
 
Och aż mi się przypomniało. Kiedyś pobierał mi pielęgniarka krew. Miała ogromne problemy z wbiciem się. Kilka razy podchodziła ( a wcale nie mam jakiś małych żył czy schowanych ) Już pobrała dala tamponik do rany i ja lecę, Ale czuje ze ja ta rękę mam zgięta ale coś się dziej nie tak :baffled:. Tak mnie boli szczypie :confused:. Odsłaniam rękaw prostuje w łokciu i widzę gulę jak piłka do tenisa.:szok: Biegiem do domu zimne okłady na rękę masowanie. Ale już nic nie pomogło:-(. Miałam potem takiego sińca na całej ręce jakby mnie ktoś maltretował.:crazy: A tu wiosna idzie gorąco się robi, a siniec nie schodził ponad miesiąc tylko kolory zmieniał.:angry::angry: A to pani pielęgniarka widać w kilku miejscach żyłę przebiła:crazy:. Teraz jak ja widzę to proszę druga by mi krew pobrała. Tej już nigdy nie dam się dotknąć :no:
 
ja mam zyle tylko na jednej rece widzoczna bo swego czasu bralam duzo zastrzykow dozylnych na astne i alergie i popekaly a pozniej wszystkie sie tak pochowaly ze zostala tylko jedna:(
 
dziewczyny wyjzałam za okno i niemoge przestac sie usmiechac u mnie sypie snieg i to tak pozadnie, czuje sie jak male dziecko bo odrazu zadzwonilam do meza ze snieg pada:)
 
Gabi talk mi smutno że masz takie problemy.Powiem Ci że mój M też żadko pomaga w domu.Jest w przekonaniu że jak on pracuje od rana a potem jeszcze robi na mieszkaniu to juz w domu w którym mieszkamy narazie nic nie musi.Ale mi naprawde jest już coraz ciężej :zawstydzona/y: Pocieszam sie ze jak już zamieszkamy na nowym to mi zacznie pomagac.Ja go rozumiem bo widze jaki zmeczony jest.A Tobie z maluchem u boku to juz wogóle ciężko :-(

Ogólnie mam dzisiaj dobry humor,ale to dlatego że jestem w pracy.W domu to nudno i nie ma sie do kogo odezwać.CAły dzien prawie sama,potem jak M wraca to zmeczony i tez zabardzo sie nie nagadamy.Ech..
 
Hej dziewczyny!
Ja od paru dni mam smuta, cały czas boję się o małego, nawet boję się jeździć samochodem, żeby przypadkiem ktoś we mnie nie puknął:-(. Wystarczy, że coś mnie w brzuchu zakuje albo zaboli, a już mam czarne myśli. Już nie mogę się doczekać porodu. Aby tylko wytrwać do terminu i aby juniorkowi nic się nie stało. Wszystkie te obawy mam przez to, że pierwszą ciążę poroniłam. Z resztą mój mąż też się bardzo boi o synka.
A jeśli chodzi o seks, to lekarka nam powiedziała, że mamy bardzo ograniczyć, ale tak całkiem nie da się zrezygnować. Z resztą mój mąż nie ma oporów, wręcz przeciwnie mój brzuszek tak na niego działa, że.......nie daje mi spokoju. :-)



 
Jeśli chodzi o pomoc męża, to jest prawdziwym skarbem, pomimo że pracuje w delegacji po 15 godzin dziennie to jak tylko jest w domu we wszystkim mi pomaga, nawet czasami mnie wyzywa, że nie powinnam sprzątać i mam już zostawić to zmywanie. Kochany jest:tak:





 
reklama
Ja po wczorajszych przejściach mam dziś fantastyczny humor :-):-):-), nic tylko śmieję się jak głupia do sera :-):-):-), wszystkim Wam dziewczynki życzę tak dobrego samopoczucia:tak:.

Odpoczywam sobie w domku, i wcale mi samej ze sobą nie jest źle, zawsze coś sobie znajdę, przed chwilką zrobiłam pyszną fasolkę po bretońsku, jedno z ulubionych dań mojego P., więc jak wróci z pracy to go trochę dopieszczę :-), a raczej jego żołądek.
Ja na zwonieniu jestem od skończonego trzeciego miesiąca, czyli już póltora miesiąca, bo u mnie w pracy to taka nerwówka jest, i non stop przed komputerem, więc nie było sensu się stresować, a i tak kontakt z dziewczynami mam, bo jeśli coś to pod telefonem jestem.
A w domku wcale mi się nie nudzi, wreszcie mam czas np.porządnie się wyspać, bo ja to raczej nocny marek (chociaż w ciąży to zamieniam się w niedźwiedzia :-)). Pracę mam od 7, gdzie dojechać muszę z Wieliczki do Krakowa, do 15.

Co do kłucia igłami to mi ostatnio jak robiłam test gluzkozowy, to mnie tak pokuła, że przez trzy tygodnie miałam siniaka - ale ja to w ogóle mam raczej delikatną skórę, jak mnie mój P. mocniej chwyci to od razu mi siniak wychodzi, także się śmiejemy, że skóra jak u księżniczki.

A co do przytulania się :-), to i ja i mój P. nie mamy - raczej nie mieliśmy żadnych oporów - jeśli chodzi o moje nowe kształty, nie baliśmy się że uszkodimy maluszka, czy coś podobnego, no ale niestety, wczoraj gin zakazał do następnej wizyty, czyli na pewno dwa tygodnie, a potem zobaczymy. Łożysko niby ma się podnieść, a wtedy skończą się dolegliwości, więc zobaczymy, bo przecież wszystko dla maluszka.
 
Do góry