co do chrzcin to my nie mamy szans dlatego nawet sie tym nie interesuje.Mamy tylko slub cywilny,poza tym moj m. jest obcokrajowcem wiec w ogole odpada (mimo ze chrzescijanin).Nawet nie chce mi sie zaczynac tej szarpaniny i udowadniania komus ze tez jestesmy normalni wiec na razie odkladam to
Ostatnio rozmawiałam na temat małżeństw "mieszanych' wyznaniowo ze znajomym Libańczykiem ateistą i koleżanką która jest że tak powiem blisko kościoła i jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się że są możliwe śluby kościelne nie tylko między katolikami(greko-rzymsko-katolikiami,luteranami,ewangelistami i innymi) ale również muzułmaninami, hinduistami... i w tym przypadku nie ma żadnych ale,ba osoba innej wiary może podawać dziecko do chrztu co jest kompletna paranoją bo chrzestni rodzice są od "krzewienia wiary" w maluszku... a księdzu przeszkadza że ktoś bierzmowania nie ma...to jakaś schiza jest,a i dowiedziałam się że w prawie kanonicznym nie jest napisane że aby przystąpić do ślubu trzeba mieć bierzmowanie i nauki przedmałżeńskie no i żeby ochrzcić dziecko musisz mieć ślub kościelny...
Trochę się rozpisałam ale ten temat trochę mnie drażni niesprawiedliwością i dowolnością...