Halo, halo.... ja w końcu wyspana, bo wczoraj chodziłam, jakby mnie kto młotkiem potraktował
A dzisiaj właśnie dopijam kawkę i czas brać się do pracy.
Ja nie wiem, czy wy też macie tyle prasowania?? czasami wydaje mi się że mogłabym deski w ogóle nie składać, bo w tempie ekspresowym zbiera się cała góra ciuchów, a nas jest tylko trójka.
Nenius, biedna Daria, życzę dużo zdrowia.
Widzę, że temat odwiedzania i odwiedzających młode matki nabiera rumieńców. Dla mnie tabuny nawiedzających na oddziale to jakaś masakra. Ze mną był właściwie tylko A., a jak pojechał pozałatwiać sprawy to przywiózł mi moją mamę. I w zasadzie, to przez 4 dni nawiedziła mnie jeszcze tylko kuzynka, która wpadła dosłownie na 2 min i dowiozła zapasy środków higienicznych ;-) Dodam że udało mi się i leżałam w pojedynczej sali. Ale widziałam te hordy ludzi w salach, gdzie dziewczyny leżały po dwie - trzy. Jakiś kosmos.
Po powrocie do domu, też jakoś wszyscy czekali na zaproszenie, a w domu miałam tylko teściową - ale to było ustalone i jestem jej bardzo wdzięczna za pomoc.
Co do dotykania brzucha, to nie cierpię tego i chyba mam na czole napisane - NIE RUSZ! - bo jak ktoś już bardzo chce macnąć, to pyta.
Caro, nic się nie martw, z dzidziusiami tak bywa, że najpierw się strasznie pchają na świat, a jak przychodzi czas, to zaczynają się opierać ;-) Dzidzia napewno poczeka jeszcze tydzień- dwa.
Widzę, że dziewczyny korzystają intensywnie z ostatnich chwil "wolności", też bym gdzieś poszła ale brakuje mi siły.
Zimka, życzę powodzenia, i na pewno warto spróbować, bo na finiszu ciąży z pewnością nikt nie zechce Cię zdenerwować ;-)
Nadii kuruj się kochana, dużo zdrówka. Ja na zgagę rennie stosuje - gin pozwolił :-) inaczej kończyłabym w kiblu kilka razy dziennie.
Bluebell, ja też się zastanawiam gdzie te gwiazdy i to nie tylko w Tańcu.. ostatnio trafiłam na Jak oni śpiewają i też miałam problem ;-) Te programy są robione coraz bardziej na siłę.
Skunkanka daj spokój, szkoda Twoich nerwów, z rodzicami nie wygrasz, chybaże zabrałabyś dzieciaka do siebie a i to pewnie wymagałoby duuuużej walki. Może zdażyło się że kiedyś dzieciak przesadził z wysiłkiem i go złapał jakiś atak i teraz mamusia się trzęsie - coby się dzieciątko przypadkiem nie zmęczyło. Nie da się przetłumaczyć, bo rodzice wiedzą lepiej - zawsze!
Ale mi narobiłaś ochoty na sałatkę grecką - chyba pójdę do kebaba i nabyję sobie na obiad ;-)
Mój dzidziusiek szaleje najbardziej wieczorem, jak się układam do snu albo jak własnie odpływam, to dla przywołania do porządku dostaję kopa w rzebro, albo wypchnie piętkę tak że mam wrażenie że zaraz brzuch rozerwie.
Poza tym w ciągu dnia chwilami mam wrażenie że rękę dołem wyciąga, żeby się przywitac ;-)
Już nie mogę się doczekać środy, bo zaczynam być jakaś niespokojna (irracjonalnie) i potrzebuję znowu potwierdzenia, że wszystko jest ok i tak ma być, bo to juz czas żeby zaczynało pobolewać (sama to wiem, ale jak się od specjalisty usłyszy, to człowiekowi lżej)
Ide w końcu.