reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2009

reklama
powinnsmy sobie osobny watek o tesciowych zalozyc
On by przebił kwietniowy ilością stron... :-p

Ja jak zawsze w marketach budowlanych, jż nie mam siły, puchną mi nogi od tego łażenia :dry:

No i już was szybciutko doczytuję, o tych kochanych facetach, co rozumu nie mają. Ja mogę od siebie dodać, że mój wczoraj jechał po mnie jak po nieocheblowanej desce, bo stłukłam kuchenkę indukcyjną, postawiłam tak żyrandol, że klosz się stukł i spakowałam mu autoświaty od 2002 roku, żeby zrobić miejsce na świeżo wyprane ciuszki. Uuuu miałam ja wam ciężki dzień, krzyki i krzyki, w końcu się opanował trochę, a dzisiaj było mu głupio i przepraszał, ale i tak mi się za coś tam oberwało. Myślę, że remont go wykańcza już powoli, ludzie zawodzą, kasa się kończy i znów trzeba będzie prosić mamę (teściówke moją) o pożyczkę. Staram się mu wybaczać te wybuchy, bo widzę, ile siły i energii wklada w nasze mieszkanko, a ja słoń w składzie porcelany jestem gwoździem do trumny :baffled:

Pewnie dziś już nie napisze więcej, więc żegnam was na dziś, ale cały czas doczytuję ;-)
 
Witajcie!
Jadę jutro na USG :-). Mam nadzieję, ze wszystko będzie OK, zobaczę swoją Anię, jak jest ułożona i wogóle. Uwielbiam to podglądanie jej. Ciekawe, ile już waży... A w piątek wizyta u mojej ginekolog.

A propos - ile przytyłyście w ciąży? :confused: Ja jestem trochę wstrząśnięta. Przed ciążą ważyłam 50-53kg. Teraz 64kg!!! A pomyśleć, że jeszcze trochę nam zostało do "rozpakowania". W dodatku nie mogę się ograniczyć w jedzeniu, bo jak tylko próbuję, ssie mnie w żołądku i nie ma rady - trzeba coś przegryźć:sorry2:...

Pozdrawiam!!!
 
Ostatnia edycja:
Ma_Dunia witaj w klubie szczęśliwych... a już się zaczęłam zastanawiać czy jestem sama...
Jakoś nie docenia się tego co się ma dopóki nie widzi się, że ktoś może mieć większe problemy...
a ja się chciałam w weekend czepiać, że musiałam obiad robić a nie leżeć do góry brzuchem po tym jak dostałam śniadanie do łóżka, bo cały tydzień coś w kuchni pichcę...

Co prawda jeszcze mi się nie udało opuścić przygotowania obiadu, co mi B. co jakiś czas przypomina i twierdzi, że przecież zawsze mógł by zjeść kanapki i nic by się nie stało... wiem też, że chętnie przygotował by mi obiadek bo dba o mnie i nasze maleństwo...
Oj chyba częściej muszę mu przypominać o tym, że jestem szczęściarą że jest przy mnie.
U nas ja gotuję, ale tylko dlatego, że lubię i dlatego, że mój M niestety tylko kanapki potrafi zrobić. ;-)
Ja mam system, że jak gotuję to robię jedną lub dwie porcje więcej i do zamrażalnika. Teraz kiedy leżę to tylko wyjmuję, podgrzewam i obiad gotowy. A w weekendy mój M często coś dobrego z restauracji przynosi więc i gotować prawie nie muszę. :tak:
Co do porodu w krk niestety nic z tego nie bedzie...powiedzial mi ze mieszkamy w Świdnicy i tutaj mam rodzic a jesli nie chce byc z nim to moge sie wyprowadzic i mieszkac z mama i rodzic w krk.Dowiedzialam sie rowniez od niego,ze nie chce narazie brac slubu koscielnego(mamy termin umowiony na 6 czerwca z ksiedzem) no i wszystko praktycznie juz jest zalatwione.On mi mowi,ze nie moze juz tego zniesc ze ja chce zyc z nim i z mama ze caly czas chce tam jezdzic(jezdzimy raz na 2-3 miesiace na pare dni) i kazal mi sie zastanowic czego ja chce.Teraz mamy jechac do krk do mojej rodziny ale on powiedzial,ze tylko na 2-3 dni bo on tam nie bedzie siedzial a ja sama nie moge zostac bo w ciazy jestem i w kazdej chwili cos moze sie stac...
Wiecie ja juz sama nie wiem co mam robic.Mama znowu tez mi mowi,ze lepiej byloby mi jakbym rodzila w krk,bo ona mi pomoze po porodzie,zajmie sie mna i dzieckiem a jak bede tutaj to nikt z mojej rodziny do mnie nie przyjedzie.I powiedziala ze jak moj maz sie nie zgodzi to nie ma sensu zebysmy slub koscielny brali,bo on mnie nie kocha...czasem tez mysle ze mama mi moze w glowie miesza i ze wmawia mi cos co moze nie byc prawda...a ja juz z tego wszystkiego nie wiem co robic...sytuacje mam beznadziejna i mam nadzieje,ze nie zwariuje od niej!
Madzia współczuję... :-(

Musisz zadać sobie pytanie, co dla Ciebie jest ważne.

To Wy zostaniecie rodzicami i to Wasza będzie odpowiedzialność za dziecko. Wiem, że pomoc i obecność rodziny może być Tobie bardzo potrzebna w tym trudnym okresie, ale Twój mąż może czuć się zupełnie odtrącony i jeżeli od początku nie będzie uczestniczył w opiece nad dzieckiem to potem może być tylko gorzej. Ja wiem, że jeżeli moja lub mojego M rodzina byłaby blisko to byłoby nam trudno, może nie bylibyśmy dzisiaj razem, np.: moja mama ma wizję idealnego zięcia i mój M niedokładnie do niej przystaje (bo za spokojny, bo nie traktuje teściowej jak rodzonej matki), a nie brała pod uwagę, że ja jestem szczęśliwa i znalazłam najlepszego człowieka dla siebie. Na szczęście po wielkokrotnych bojach i tłumaczeniach w końcu się z tym pogodziła.

Nie wiem do końca jak jest między Wami, ale uważam że takie problemy nie biorą się tylko z jednej strony. Uważam też, że nie ma co się męczyć z facetem tylko po to aby dziecko miało ojca albo ze strachu, że sobie sama nie poradzę. W takich sytuacjach ludzie zadziwiają samych siebie i dają radę. :tak:
Hej Wam, od poniedziałku mnie nie było na forum bo byłam w szpitalu, jak rano do Was zajrzałam i napisałam posta poszłam pod prysznic i zaczęłam krwawić, wpadłam w panikę i szybko pojechałam do szpitala, spędziłam tam 3 dni, zrobili mi wszystkie badania i niewiadomo skąd to krwawienie było, wszystko jest pozamykane, szyjka skrócona ale twarda i zamknięta, skurczy brak, z synkiem wszystko ok, termin porodu z usg zrobił nam się na 29 marzec, moje maleństwo waży już 3kg.
Dobrze, że wszystko w porządku. :-)


Zmykam na kolację. :-)
Spokojnej nocki i do jutra Dziewczyny. :-)
 
Ja niby nie jestem zbyt wysoka, ale też wydaje mi się, że poza brzuszkiem (ten jest całkiem spory, choć widziałam większe) też nie bardzo widać te kilogramy. Pomyśleć, ze z tego tylko ok.2 to nasze Maleństwa... Ciekawe, jak potem będzie ze zgubieniem tego;-)
 
licz ze 3 malenstwo lozysko wazy kolo 1, wody itp.:tak:
ja mam nadzieje ze szybko:-p jestem glupia na tym punkcie i wiem ze zrobie wszystko (nie zabierajac nic dzidzi) aby na czerwcowym weselu byc rozmiar 36. ja mam na tym punkcie paranoje wiec sorki babki wybaczcie:zawstydzona/y:
 
reklama
Do góry