reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kwiecień 2009

aniołek współczuje Ci takiej teściowej.. Ja sie tak ciesze ze moja mieszka ponad 200km od nas bo chyba bym umarła gdyby mi sie wtrącała w życie rodzinne...koszmar!!!
 
reklama
To ja wam dla poprawy humorków napiszę wam jak pokłuciłam się ze swoim K(to było jak byłam w 1 ciąży).Na obiad ugotowałam mu pierogi w dość mocno osolonej wodzie,następnie zesmarzyłam je na patelni i osoliłam podałam na stół i osoliłam... mój K zjadł 2 pierogi,grzecznie odstawił talerz i powiedział że już nie jest głodny...więc ja z awanturą że tyle stania przy garach dogadzania mu a on nie chce jeść!!!Więc on do mnie grzecznie żebym się nie denerwowała że zjadł coś przed wyjściem z pracy....ja w stanie białej gorączki bliska eksplozji...to jak ty nie jesz to nie znaczy że ja mam nie jeść.Więc mój K do mnie kochanie może coś innego,kanapka,pizza,zapiekanka...A ja w zaparte nie po to gotowałam żeby teraz po knajpach jeść i usiadłam do tych pierogów.To co przeżyłam jedząc jednego pieroga tego ludzkie słowo nie wypowie:eek::eek::eek::eek:.PO umyciu zębów i wypiciu masy wody zaczęłam tak strasznie płakać że szok,mój K zdębiał o co mi chodzi zaczął mnie pocieszać i uspokajać a tu efekt odwrotny do zamierzonego ja szlocham dalej,pyta się mnie kochanie co ci a ja wydukuję z siebie..."bo ty nawet na mnie nie nakrzyczałeś".Wyrazu twarzy mojego K nie zapomnę nigdy...

Taki jest mój mąż nawet porządnie pokłucić się z nim nie mogę...
 
no widzisz ja w zyciu niczego nie przesolilam mam problem za to z pieprzem. niestety muj nawet na to nie narzeka bo lubi ostre zarcie, niestety w kuchni tez nie pomaga
 
klucha bardzo chetnie bym to zrobila ale rozumiem ze to matka mojego meza i musez ja znosic, a najlepsez ze moj T ostatnio tez sie z nia poklucil bo ma dosc jej trucia i gadania, dzis mi powiedzial ze jak ostatnio tam byl to ona sie zaczela znowu dopytywac czy ja gotuje czy mieso on je i sam jej wkoncu wygarnol, a wczoraj zrobilo mu sie przykro, zadzwonil wieczorem dowiedziec jak sie czuje ojciec bo cos twierdzil ze go serce boli, ona odbiera i mowi ze niema czasu rozmawiac bo sa u ziecia na urodzinach, mi tez sie przykro zrobilo, ja bym nieposzla i tak, ale mogli zadzwonic ze robia impreze, moj maz zapierdalal jak sie budowali pomagal im jak mogl przy wykonczeniach i wtedy byl super ale jak co do czego to tak go traktuja:angry:taka ma rodzinke.

madziu niemartw sie, przemysl wszystko na spokojnie najwazniejsze czego ty chcesz, jak bylam w ciazy z J to mieszkalismy u moich, potem jak sie wyprowadzilismy to zdazalo sie ze wracalam do mamy i to raz miesiac niewracalam bo to on ma przemyslec swoje postepowanie, oczywiscie ja cie nie buntuje., ale moze przyda wam sie odpoczynek. w tej ciazy tez juz raz sie przeprowadzilam ale to byl sam poczatek zaraz po slubie cos zaczelo zgrzytac, ale facet potrzebuje wstrzasu zeby zrozumiec co robi zle, tak stwierdzilam,
 
adusia niezle, ja jeszcze nic nieprzesolilam, zato Tomek ostatnio zamias cukier z szfki wyciagnol sol(sa w takich samych pojemnikach) i dodal do herbaty, poszlam sie napic i patrze ze ta herbata jakas metna ale nic nalalam do szklanki i napilam sie.........jak zaczelam pluc i plukac usta a on mnie tylko przepraszal
 
ale facet potrzebuje wstrzasu zeby zrozumiec co robi zle, tak stwierdzilam,
Z tym się zgadzam- na mojego zawsze działało to jak się "wyprowadziłam" na pewien czas do swoich rodziców ( z córcią) - czasami na pare dni a czasami nawet na pare godzin i juz był po mnie i sprowadzał mnei do domu. Teraz strasznie żałuje że pzrez zagrozoną ciążę nie mogę sobie pozwalać na takie wyskoki...a czasami by sie przydało wylać mu kubeł zimnej wody na głowę
 
tez ostatnio myslalam o takim wstrzasie ale i tak go dostanie bo jak w czerwcu bedziemy w pl to ja zostaje do konca lipca a on tylko na tydz. bedzie mial czas nad wszystkim pomyslec i ja zreszta tez
 
reklama
Hej,dzieki za wszystkie słowa wsparcia.
Z tym moim chłopem to podobnie jak Malagosia napisała.On po prostu non stop pracuje.Ma swoją firmę,nie może sobie zrobić wolnego.Nie ma tak,że bedzie mniej pracował to mniej zarabiał.Albo tak,albo wcale.I nie ma,ze święto,weekend,czy noc.Jak jest w domu to też komp,komórka,faktury itp.
Także jakiś problem z pomocą z tego wynika.Bo jak ma luźniej,to wszystko zrobi,nie ma problemu.Także nie mogę powiedzieć,bo on nie ma wolnego,to nie tak że nie pomoże a sobie odpoczywa.Bo nie gra na kompie,nie ogląda tv,nie spotyka się z kumplami itp.A kasą tam sobie w nerwach pogadał,ale nigdy mnie nie rozliczał,czy nie ograniczał.Wszystkie problemy wynikają z tego,ze on nie ma czasu,bo pracuje.Tyle,że ja teraz swojej sytuacji tez nie zmienię,ani z porodem do jego pracy się nie dostosuję.I wkurzanie się na mnie z tego powodu nie ma sensu.
Także trochę go usprawiedliwiam.Ale,że jest okropny i "niemiły" to już nie. :wściekła/y:
Nawet pogadać na spokojnie to po prostu nie mamy kiedy,a jak wszystko narosnie to wiadomo.Dobra,serio kończę już te żale.:zawstydzona/y:
 
Ostatnia edycja:
Do góry