Flaurka
Fanka BB :)
Teraz zupy mi nie bedą potrzebne bo młode bedzie na mleku, L tylko drugie dania uznaje a ja sobie robie raz na tydzień w weekend jakąś zupę (szczawiowa, barszcz czerwony, pomidorowa - moje ulubione) a potem i tak wylewam bo ile jestem w stanie zjeść tej samej zupy?) Poza tym, ja sie tak urządziłam, że w kuchni mamy płytę na dwa pola - strasznie mała kuchnia, właściwie aneks (ale z dwoma wejściami) szkoda nam było blatu. Tak więc jestem mrożącą kucharka - kotlety, mięso z worka - robię hurtem i mrożę w paczkach na obiady podzielone - dzięki temu L najczęściej sam sobie dorabia ziemniaki, surówki ja robię, bo lubię - ale w razie W to pomidory z cebulą potrafi zrobić)
Ja po macierzyńskim wracam do pracy, a pracuję w różnych porach - najczęściej do 19-20, więc moje obiady to własnie wlasnoręcznie wykonane mrożonki, L musi sam sobie radzić i radzi - czasami dostaje ochrzan, bo leniuch nie chce ziemniaków obierać (kasz nie uznaje) i cały tydzień frytki wciąga - a to świństwo niesamowite.
Przy ssaku będę kontynuować taki system - z tym, że ja sobie nie smażę, dla siebie piekę mięso, dla L smażę - mamy rożne kolory woreczków w zamrażarce)) - zupy to raczej kuchnia dla mam z dziećmi kilkulatkami - mama moja tez zawsze wieczorem zupę wstawiała a po pracy kończyła (ona całe życie pracowała 7-15 i nie rozumie jak ja moge np. tydzień obiadu nie ugotować, no tak tylko, że ja pracuję np. 12-20 albo 7-20)
Ale chylę czoła przed tą, która tak bedzie gotować ze ssakiem przy cycu))
Ja po macierzyńskim wracam do pracy, a pracuję w różnych porach - najczęściej do 19-20, więc moje obiady to własnie wlasnoręcznie wykonane mrożonki, L musi sam sobie radzić i radzi - czasami dostaje ochrzan, bo leniuch nie chce ziemniaków obierać (kasz nie uznaje) i cały tydzień frytki wciąga - a to świństwo niesamowite.
Przy ssaku będę kontynuować taki system - z tym, że ja sobie nie smażę, dla siebie piekę mięso, dla L smażę - mamy rożne kolory woreczków w zamrażarce)) - zupy to raczej kuchnia dla mam z dziećmi kilkulatkami - mama moja tez zawsze wieczorem zupę wstawiała a po pracy kończyła (ona całe życie pracowała 7-15 i nie rozumie jak ja moge np. tydzień obiadu nie ugotować, no tak tylko, że ja pracuję np. 12-20 albo 7-20)
Ale chylę czoła przed tą, która tak bedzie gotować ze ssakiem przy cycu))
Obiad:
- zupa-krem z cukinii
- pieczeń cielęca z ziemniakami i koperkiem
- surówka z marchewki i jabłka z rodzynkami i sokiem z cytryny
- kompot