reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Podziwiam za odwagę te z Was, które same robią sobie zastrzyk. Mnie kluje mój Mąż.

I jeszcze raz dziękuje za życzenia :-)

Sznurki - może to dziwne, ale jak się robi samemu to mniej boli i człowiek się mniej stresuje niż jak ktoś robi. W każdym wypadku ja tak mam. A nad emkiem swoim nie chcę się znęcać, bo sam nie przepada za zastrzykami.
 
reklama
aduś - niestety ja nie wiem jak to jest z tym amh, ja w styczniu skończę 29 lat a przed pierwszą stymulacją miałam 1, teraz nawet nie wiem i chyba nie chce wiedzieć :), więc słabo jak widzisz. No zobaczymy. A co do nerwów to niepowodzenie w tak bardzo ważnej życiowej sprawie jest ciężkim przeżyciem, coś o tym wiem :(. Bardzo bardzo chciałabym mieć dzidziusia, zawsze chciałam i ciężko mi jest myśleć o tym, że może w ogóle się nie udać, nie wiem, jak mogłabym żyć, ale to może się zdarzyć i będę musiała sobie z tym poradzić. Jednak na razie chce wierzyć, że mamy szansę, że jeszcze zostało nam trochę czasu na próby. Myślę, że za drugim razem będę się cieszyć z każdego etapu in vitro, bo to będzie kolejna nadzieja.
Nie myśl o najgorszym na razie nie ma sensu, myśl o teraźniejszości, moim pomysłem na przetrwanie tych złych chwil jest zajęcie czymś innym głowy, choć to wcale nie jest proste, czymś co sprawia mi przyjemność np. robieniem albumu ze zdjęciami z wakacji albo projektem nadruku na koszulki. A jak to nie pomaga to ciężka praca fizyczna, ćwiczenia do upadłego takie coś trochę poskramia myślenie. W każdym razie cały czas wyznaczam sobie zadania na dany dzień. Ale sama musisz znaleźć drogę, trzymam kciuki i... uda nam się zobaczysz :)
 
Aduś, nie ma gotowego scenariusza postępowania w momencie porażki. Każdy z nas inaczej przeżywa moment, że znowu się nie udało.
Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim, to obopólne wsparcie. Nie można się obwiniać, ani dusić w sobie żalu, smutku.

Ale czemu Ty zakładasz, że się nie uda???? Jak będziesz tak myśleć, to tak będzie.
Od dzisiaj zmieniasz tok myślenia i powtarzasz, aż do znudzenia - UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ, UDA SIĘ, !!!!!
A jutro to wszystko wbije Ci do głowy, przez pośladki :-) A dziewczyna na pewno mi pomogą:-)
 
lawendowy do pierwszego podejscia podchodzilam na duzo większym luzie, wogóle nie wiedzialam co kiedy i jak, zielona bylam kompletnie :eek: o taka właśnie, i przy takim podejsciu udalo sie,, na chwile niestety...:( za drugim razem byłam tak naiwnie pewna że się uda że aż mi wstyd przed samą sobą.. wynik zobaczyłam 2 godziny przed obroną .. i ledwo na nią doszłam.. nic przez to wszystko nie pamiętam :zawstydzona/y:więc nie będe się więcej naiwnie łudzić, bo jak dla mnie to potęguje późniejsze złe odczucia.. dobra koniec tych smutów:shocked2: Fajnie jest się razem wspierać ale na odległość to jest dużo trudniejsze.. a w samotne wieczory i weekendy to już wogóle :no:to jest najgorsze.. Ja żeby troche zapomnieć uciekam w pracę i naukę ale jak tu pracować 24 h:szok:;-)?? aaa i jak spię też jest ok :cool2:
 
Aduś16 - ja przed pierwszym podejściem i w trakcie byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów. Teraz też się stresowałam ( no i nadal stresuję), bo inaczej się nie da, ale jestem już zdecydowanie bardziej na luzie niż poprzednio byłam. No i uważam, że takie podejście bardziej na luzie pomaga. Nie mówię o niewiedzy, bo teraz mam większą wiedzę niż poprzednio. Wcześniej byłam całkiem zielona w tym temacie.

A za czarnowidztwo powinnaś fakt dostać klapsa :tak:. Lawendowy_sen ma rację w tym temacie. Masz myśleć pozytywnie kobieto. Ja w zasadzie dopóki nie znam wyniku to czuję się w ciąży. No i tej wersji się trzymajmy, że właśnie tak jest ;-)
 
Życzę Wam dobrej nocy i niech się Wam śnią oto takie kwiatki :-)

192592_10151190502613541_1671676071_o.jpg
 
Sznurki :-D gratulacje...żyjcie w szczęściu budując gniazdko na piękną rodzinkę. Coleta- przepięknie:-):-) Adus16 ja tez do styczniowych się zaliczam. Kiedy tracimy nasze bąbelki serce rozwala, ale trzeba walczyć dalej , gdyż naszym maminym zadaniem jest wierzyć w życie naszych nienarodzonych. ewela84 witaj skarbie. Dziewczyny miłego spotkania serduchem jestem tam z wami.
 
reklama
Do góry