aduś - niestety ja nie wiem jak to jest z tym amh, ja w styczniu skończę 29 lat a przed pierwszą stymulacją miałam 1, teraz nawet nie wiem i chyba nie chce wiedzieć
, więc słabo jak widzisz. No zobaczymy. A co do nerwów to niepowodzenie w tak bardzo ważnej życiowej sprawie jest ciężkim przeżyciem, coś o tym wiem
. Bardzo bardzo chciałabym mieć dzidziusia, zawsze chciałam i ciężko mi jest myśleć o tym, że może w ogóle się nie udać, nie wiem, jak mogłabym żyć, ale to może się zdarzyć i będę musiała sobie z tym poradzić. Jednak na razie chce wierzyć, że mamy szansę, że jeszcze zostało nam trochę czasu na próby. Myślę, że za drugim razem będę się cieszyć z każdego etapu in vitro, bo to będzie kolejna nadzieja.
Nie myśl o najgorszym na razie nie ma sensu, myśl o teraźniejszości, moim pomysłem na przetrwanie tych złych chwil jest zajęcie czymś innym głowy, choć to wcale nie jest proste, czymś co sprawia mi przyjemność np. robieniem albumu ze zdjęciami z wakacji albo projektem nadruku na koszulki. A jak to nie pomaga to ciężka praca fizyczna, ćwiczenia do upadłego takie coś trochę poskramia myślenie. W każdym razie cały czas wyznaczam sobie zadania na dany dzień. Ale sama musisz znaleźć drogę, trzymam kciuki i... uda nam się zobaczysz