reklama
Moroni, ja biorę acard cały czas a minał 7 tydzień ciazy. lekarka twierdzi, że on dzidzią nie zaszkodzi a boi się go narazie odstawiać.
Hola, ja przez ostatnie pół roku też przytyłam ok 5 kg. Myslę, że w moim przypadku spowodowane jest to przyjmowaniem sterydu, ale równiez stresami związanymi z niepowodzeniami. Przez pewien czas byłam wręcz w depresji, nic mi się nie chciało, czułam niemoc, głownie spałam.
Elala - druga krechę widać jak na dłoni. Kobietko można Ci już gratulować!
Aduś, bardzo mi przykro. Mysle podobnie jak Gienek, skoro jesteś w programie to szkoda rezygnować, ale powiedz jasno i wyraźnie aby przeanalizowano drobiazgowo Twoją sytuację. Wszystko idzie dobrze a potem brak efektu. Wymuś na nich dodatkowe leki! A dla własnego spokoju zasięgnij rady innego lekarza. Życzę Ci wytrwałości.
Hola, ja przez ostatnie pół roku też przytyłam ok 5 kg. Myslę, że w moim przypadku spowodowane jest to przyjmowaniem sterydu, ale równiez stresami związanymi z niepowodzeniami. Przez pewien czas byłam wręcz w depresji, nic mi się nie chciało, czułam niemoc, głownie spałam.
Elala - druga krechę widać jak na dłoni. Kobietko można Ci już gratulować!
Aduś, bardzo mi przykro. Mysle podobnie jak Gienek, skoro jesteś w programie to szkoda rezygnować, ale powiedz jasno i wyraźnie aby przeanalizowano drobiazgowo Twoją sytuację. Wszystko idzie dobrze a potem brak efektu. Wymuś na nich dodatkowe leki! A dla własnego spokoju zasięgnij rady innego lekarza. Życzę Ci wytrwałości.
Witajcie,
mogę się dołączyć? pozwolicie? :-)
nasza historia- od nieco ponad roku staramy się o drugie dziecko, pierwsze ma 4 lata i też nam zajęło sporo czasu...
Tym razem nie czekaliśmy tak długo- tylko po roku poszliśmy na badania- diagnoza nas mocno zaskoczyła, bardzo słabiutka armia Męża- praktycznie nie ma szans na naturę. Do tej pory to zawsze ja byłam tą "słabszą" stroną. Mam Hashimoto i w ogóle problemy z hormonami. Jakoś nie przyszło nam do głowy, że to rzeczywiście może być po stronie Męża.
Początkowo byliśmy w InviMedzie w Gdyni, ale ze względu na odległość i jednak ilość specjalistów- zdecydowaliśmy się na Invictę w Gdańsku. Wczoraj byliśmy na pierwszej wizycie dotyczącej in vitro. Muszę przyznać, że lekarka zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Masakrą są jednak kolejki do recepcji i do pobrania krwi i nasienia. Dziwne, że tak duża klinika ma tylko po jednym pokoju do tych zabiegów (że tak to nazwę ;-) ).
I już od dzisiaj biorę Ovulastan na wyciszenie. Byłam też na kolejnych badaniach- genetycznych i jeszcze stu innych (jeszcze tego nie ogarniam :-( ).
Przyznaję, że od paru dni Wasze forum jest dla mnie kopalnią wiedzy.
Bardzo bym chciała z Wami tu zostać. Jakoś wśród znajomych nikt nie przechodził in vitro, i nie bardzo mam z kim pogadać.
ujęłyście mnie ogromnym ciepłem, jakie od Was bije, i tym, jak o siebie nawzajem dbacie. To bardzo cenne w takich trudnych sytuacjach!
pozdrawiam wszystkie, trzymam kciuki za Starające się, gratuluję Doczekanym :-)
mogę się dołączyć? pozwolicie? :-)
nasza historia- od nieco ponad roku staramy się o drugie dziecko, pierwsze ma 4 lata i też nam zajęło sporo czasu...
Tym razem nie czekaliśmy tak długo- tylko po roku poszliśmy na badania- diagnoza nas mocno zaskoczyła, bardzo słabiutka armia Męża- praktycznie nie ma szans na naturę. Do tej pory to zawsze ja byłam tą "słabszą" stroną. Mam Hashimoto i w ogóle problemy z hormonami. Jakoś nie przyszło nam do głowy, że to rzeczywiście może być po stronie Męża.
Początkowo byliśmy w InviMedzie w Gdyni, ale ze względu na odległość i jednak ilość specjalistów- zdecydowaliśmy się na Invictę w Gdańsku. Wczoraj byliśmy na pierwszej wizycie dotyczącej in vitro. Muszę przyznać, że lekarka zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Masakrą są jednak kolejki do recepcji i do pobrania krwi i nasienia. Dziwne, że tak duża klinika ma tylko po jednym pokoju do tych zabiegów (że tak to nazwę ;-) ).
I już od dzisiaj biorę Ovulastan na wyciszenie. Byłam też na kolejnych badaniach- genetycznych i jeszcze stu innych (jeszcze tego nie ogarniam :-( ).
Przyznaję, że od paru dni Wasze forum jest dla mnie kopalnią wiedzy.
Bardzo bym chciała z Wami tu zostać. Jakoś wśród znajomych nikt nie przechodził in vitro, i nie bardzo mam z kim pogadać.
ujęłyście mnie ogromnym ciepłem, jakie od Was bije, i tym, jak o siebie nawzajem dbacie. To bardzo cenne w takich trudnych sytuacjach!
pozdrawiam wszystkie, trzymam kciuki za Starające się, gratuluję Doczekanym :-)
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Gertruth, miło mi Cie poznać. Oczywiście, że możesz dołączyć. My się tu wszystkie wspieramy i wymieniamy doświadczeniem
i wiedzą, a to bardzo cenne. Jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości, to spokojnie pytaj.
Powiedz mi, a do kogo trafiłaś w Invikcie?
Masz rację, kolejki do laboratorium są koszmarne. W zasadzie jest tylko czynny jeden gabinet, choć tak naprawdę są dwa.
Taka już ich uroda, że każą czekać. Ja nawet raz woziłam swoją krew do laboratorium, bo kierowca nie dojechał.
Mam tylko nadzieję, że będziesz zadowolona z ich "usług". Trzymam kciuki i życze powodzenia.
i wiedzą, a to bardzo cenne. Jeśli masz jakieś pytania, wątpliwości, to spokojnie pytaj.
Powiedz mi, a do kogo trafiłaś w Invikcie?
Masz rację, kolejki do laboratorium są koszmarne. W zasadzie jest tylko czynny jeden gabinet, choć tak naprawdę są dwa.
Taka już ich uroda, że każą czekać. Ja nawet raz woziłam swoją krew do laboratorium, bo kierowca nie dojechał.
Mam tylko nadzieję, że będziesz zadowolona z ich "usług". Trzymam kciuki i życze powodzenia.
Lawendowy_sen byliśmy u p. Beaty Olszak-Sokołowskiej (słyszałaś może o niej jakieś opinie?), wizyta trwała dobrą godzinę, i wyszliśmy naprawdę z przekonaniem, że ruszamy "z piskiem opon" (na własne życzenie oczywiście).
Zobaczymy jak będzie z tą Invictą bo rzeczywiście najlepszych opinii niestety nie mają. Słusznie też pisałyście tu na forum, że widok cieżarnych z wielkimi brzuchami jest mega ciężki dla osób z problemem niepłodności. Mogliby jakoś oddzielić te poradnie. Ale "biznes is biznes" niestety.
Mam taką cichą nadzieję, że skoro będziemy w programie In Vitro bez ryzyka- to będzie im się bardziej opłacało przyłożyć do całej procedury, żeby nie musieć oddawać pieniędzy... To taka moja ludzka naiwność
Zobaczymy jak będzie z tą Invictą bo rzeczywiście najlepszych opinii niestety nie mają. Słusznie też pisałyście tu na forum, że widok cieżarnych z wielkimi brzuchami jest mega ciężki dla osób z problemem niepłodności. Mogliby jakoś oddzielić te poradnie. Ale "biznes is biznes" niestety.
Mam taką cichą nadzieję, że skoro będziemy w programie In Vitro bez ryzyka- to będzie im się bardziej opłacało przyłożyć do całej procedury, żeby nie musieć oddawać pieniędzy... To taka moja ludzka naiwność
lawendowy_sen
Fanka BB :)
Gertruth, moim prowadzącym lekarzem w Invikcie był prof Ł., ale "przerobiłam" tam wszystkich lekarzy, bo niestety rosnące pęcherzyki nie chciały czekać na prof. Byłam również u Twojej pani dr. Sama nie umiała podjąć żadnej decyzji i albo dzwoniła przy mnie do prof, albo po prostu do niego odsyłała. Za każdym razem, przed wizytą, musiałam robić badania hormonalne. Niektóre nie miały sensu i tylko wydana kasa. Zresztą to nie tylko ona, bo inni lekarze też. Ogólnie nie mam zdania. Wydawała się być miła i nic poza tym.
Odniosłam takie wrażenie, że lekarze z Invicty podchodzą do każdej pacjentki tak samo. A przecież każda z nas wymaga podejścia indywidualnego i innego leczenia. To trochę tak, jakby transplantolog przeszczepiał każdemu nerkę w miejsce serca, wątroby.
Życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że się Wam uda. Trzymam kciuki.
Odniosłam takie wrażenie, że lekarze z Invicty podchodzą do każdej pacjentki tak samo. A przecież każda z nas wymaga podejścia indywidualnego i innego leczenia. To trochę tak, jakby transplantolog przeszczepiał każdemu nerkę w miejsce serca, wątroby.
Życzę Ci powodzenia i mam nadzieję, że się Wam uda. Trzymam kciuki.
Witaj Gertruth wśród nas. Przyjmujemy Cię z otwartymi ramionami. Ja też jestem pacjentką Invicty i leczę się u prof. Niestety nie znam Twojej lekarki. Ja jestem zadowolona z Invicty mimo kolejek. Na pobranie krwi można iść do położnej koło gabinetu profesora i tam kolejki i ciężarnych nie ma. Prof. jest milczkiem ale jak się za język pociągnie to ma ogromną wiedzę i się nią dzieli. No i chyba (bo nie wierzę w to nadal) nam się udało.
Fusun
Fanka BB :)
Elala nie trzeba się specjalnie przypatrywać. Druga kreseczka jest widoczna "gołym okiem" i to na zdjęciu. Gratuluję!!!
Fusun
Fanka BB :)
Aduś przykro mi, że się nie udało. :-(
reklama
Fusun
Fanka BB :)
Witaj Gertruth ;-)
Podziel się: