To wszystko takie trudne... Jeszcze wszystko może się zdarzyć(wiem, wiem, że pewnie powiesz wszystko czyli nic) ale Ty jeszcze ciągle masz szansę. Jednak rozumiem z jakim strachem i bezsilnością się zmagasz.
Jak czytam ile konsultacji masz za sobą, różnych badań itd. to sobie myślę, jejjj to jakie ja mam szansę bo taka stara jestem... Dopóki jest szansa musimy wierzyć, że się uda, choć ja nie jestem dobrym przykładem, bo nie nastawiam się pozytywnie. Nawet bym powiedziała, że robię "to" aby się przekonać, że swój czas przegapiłam, ale podeszłam, zrobiłam wszystko co trzeba. Potem będę się nurzać w rozpaczy i w końcu nadekdzie dzień, w którym trzeba będzie poukładać sobie w głowie...
Psycholog czy psychiatra byłby pewnie wsparciem fachowym i może warto o tym pomyśleć. Mnie też by się przydał, bo hydroksyzynka nie daje rady. My nie mamy za bardzo wyjścia, trzeba to dokończyć, a może los się uśmiechnie. Ściskamm!