reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Może też nie ma co się aż tak angażować poświęcać. Uważam że trzeba pomagać. Ale niektórzy tak jak mówisz to nadwyrężają a jak ciebie nie ma to reszta ma w dupie
Wychowała mnie tylko mama (ojciec odszedł do innej gdy byłam mała) , od małego mi i mojemu rodzeństwu wpajała ze trzeba się dzielić i pomagać tym którzy tego potrzebują... I tak już mam zakodowane... Wiem jakie to miłe uczucie jak ktoś zupełnie obcy myśli o tobie... Nie wyobrażam sobie nie iść na pogrzeb pracownika... Dobrego pracownika czy jego mamy czy taty... Szczególnie za ja wychodzę z założenia, że to oni dają mi pracę... Bo gdyby ich nie było to nie miała bym po co do tej pracy przychodzić... Bo kim b zarządzała... Mam z nimi dobry kontakt... I też. Ogromne szczęście że zawsze mi się normalni ludzie trafia... Bo jak widzę jak przyjdzie do innego działu taki który ma 2 lewe ręce,albo taki który porpacuje 2 dni i już bierze nz. To mi ręce opadają
 
reklama
Może też nie ma co się aż tak angażować poświęcać. Uważam że trzeba pomagać. Ale niektórzy tak jak mówisz to nadwyrężają a jak ciebie nie ma to reszta ma w dupie
I wychodzę z założenia że dobro wraca że zdwojoną siłą zawsze... Więc kiedyś na pewno do nas wróci w postaci naszych maluszków ❤️ wierzę w to z calego serca ❤️❤️❤️ i każdego dnia się modlę o to.... 🙏🙏🙏🙏 Mam nadzieję że nadejdzie dzień w którym bóg nas wysłucha ❤️
 
Wychowała mnie tylko mama (ojciec odszedł do innej gdy byłam mała) , od małego mi i mojemu rodzeństwu wpajała ze trzeba się dzielić i pomagać tym którzy tego potrzebują... I tak już mam zakodowane... Wiem jakie to miłe uczucie jak ktoś zupełnie obcy myśli o tobie... Nie wyobrażam sobie nie iść na pogrzeb pracownika... Dobrego pracownika czy jego mamy czy taty... Szczególnie za ja wychodzę z założenia, że to oni dają mi pracę... Bo gdyby ich nie było to nie miała bym po co do tej pracy przychodzić... Bo kim b zarządzała... Mam z nimi dobry kontakt... I też. Ogromne szczęście że zawsze mi się normalni ludzie trafia... Bo jak widzę jak przyjdzie do innego działu taki który ma 2 lewe ręce,albo taki który porpacuje 2 dni i już bierze nz. To mi ręce opadają
Rozumiem ale jeśli to jest kosztem twoich nerwów to może czasem warto sobie trochę odpuścić
 
Jak na razie nie myślę o pracy, o tym co zrobili... Mam tam swojego informatora który wszystko mi donosi 🙈 mam nadzieję że ni. Wrócę to oni zrozumieją swój błąd...
Nie każdy ma zaangażowanie psychiczne w pracę. Niektórzy chodzą tylko z przyzwyczajenia i aby dzień zleciał. Nie ma co się cudów spodziewać
 
Ja musiałam wracać do pracy 10 dni po poronieniu.. W sumie też myślałam, że najgorszy etap mam za sobą, ale jak w wigilię dostałam od koleżanki jej zdjęcie z brzuchem (nie wiedziałam wcześniej że jest w ciąży albo lepiej mówiąc, domyślałam się ale ona się nie przyznała) to wszystko wrocilo.. A potem jak mi jeszcze napisała, że ma termin na czerwiec, to już całkiem, bo to byłby tet mój miesiąc.. Dodam, że zna moją historie, więc wysłanie tego w wigilię też było takie średnie z jej strony..
Nieładnie, tak się nie robi. Sama powinna wiedzieć jak to boli a nie jeszcze w wigilię przykrość sprawiać...
Powiem Ci tak, nie każdy zrozumie... Ja jak się dowiedziałam że w rodzinie jedna osoba jest w ciąży, w momencie jak się starałam ja... Byłam po 2 nieudanych iui i bardzo to przeżywałam, ta osoba też tego nie zrozumiała. Nie POTRAFIŁAM CIESZYĆ się jej ciaza. Kontakty mimo że miałyśmy bardzo dobre, wręcz idealne szybko się rozluźniły... Nie mogłam patrzeć na szczęście innych.... Ta osoba miała do mnie żal... Ale nie zrozumie ten kto przez to nie przechodzi... Pozniej była ciaza, cieszyłam się jak dziecko które w wieku 8 lat dostanie pierwszego lizaka , bardzo na siebie uważałam, skończyło się źle... Bardzo to zniosłam mialam wsparcie w rodzinie ogromne.... Nie licząc tej jednej osoby... Gdy urodziła to powoedzialam co mnie boli, dlaczego nie umiałam cieszyć się z jej szczęścia, że zazdrościłam i to bardzo... Chodź tego małego brzdąca kocham najmocniej jak potrafię to dalej nie potrafię cieszyć się z ich szczęścia... Dlatego też potrzebuje wizyty u psychologa... Psychiatry... Kogokolwiek... Kto pomoże mi się z tym oswoić... Ból jest cały czas taki sam... I taki sam będzie... Czy to będzie za rok, dwa czy za 10 lat... Kawałek mojego serca odeszło z chwilą poronienia... I nigdy się z tym do końca nie pogodzę... Ale jak to pisalam wcześniej.... Nie zrozumie ten kto przez to nie przechodzi bądź przechodził... Ja mam wrażenie że od momentu poronienia zamknęłam się w sobie i to bardzo... Nie potrafię tak normalnie spotkać się że znajomymi, pożartować, pośmiać się, pogadać... Bardzo mi się kontakty towarzyskie rozluźniły... Ten ból jesy straszny... Chwilami duszę go w sobie... Chwilami siedzę w pokoju i płaczę... Po 2 transferze trzymałam się dobrze... Ale gdy przyszedł wynik... Pękłam jak banka mydlana... Mam nadzieję że wizyta mi pomoże... Chodź nie wiem czy będę potrafiła wygadać się obcej osobie... Mam blokady... Ja uwielbiam pisać o tym co czuje... Ale moim błędem jesy to ze nie potrafię o tym mówić... Bardzo chce to zmienić... Moze to też mi pomoże w wojej walce o szczęście... Przepraszam że piszę tak chaotycznie ale proboje napisać wszystko co czuje i myślę...
Ja też nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży i małe dzieci ale najbardziej zabolała mnie ciąża najlepszej przyjaciółki. Ryczałam jak bóbr gdy mi powiedziała ale fakt bardzo długo z tym czekała i bała się mi powiedzieć ale nie chciała abym usłyszała od innych... Najgorsze w tym było to że ona zaszła w ciążę dokładnie w czasie gdy mój transfer się nie powiodl, a powiedziała mi gdy byłam tuż przed drugim transferem... Ja z kolei długo nie mogłam znalesc w sobie siły by się z nią spotkać. Ale już to przetrawiłam, choć nie powiem ze mnie nie skręca z zazdrości... Ale cóż nie mogłam jej zabronić tylko dlatego że ja nie mogę...
 
Cześć wszystkim :-)
Dziewczyby czy któraś byala Furalgine 3x2 w 24tc ?
Mam znowu bakterie i leuk. I euroc. 5-10 😒
Tym razem bez antybiotyku a tylko Furalgine hmm zastanawiam się czy to nie za mało ?
Pozdrawiam, buziaki i uściski dla Wszystkich 😘
 
reklama
Tak dla nas wszystkich, tych co dopiero oczekują dwóch kresek jak i tych z brzuchami ❤️ pamiętajcie że najważniejsze to wiarą w lepsze jutro i w nasze maleństwa!!! ❤️
 

Załączniki

  • FB_IMG_1609284473830.jpg
    FB_IMG_1609284473830.jpg
    30,7 KB · Wyświetleń: 49
Ostatnia edycja:
Do góry