reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Święte słowa. Od siebie dodam z drugim dzieckiem jest nieco łatwiej bo już nie oczekiwałam niczego. Najgłupsze są te reklamy z pięknym uśmiechniętym bobasem i zadbaną mamą.
Taaaak te reklamy boziuuu i człowiek myśli co jest z nim nie tak? Bo ma 2 miesięczne niemowlę w domu i syf :-) mała ilość snu raczej zakłóca logiczne myślenie :-) i popada w stany depresyjne czy coś... Dla mnie okres niemowlęcy to był trudny czas, powrót do pracy na pełen etat wcale nie lepszy :p co chwila glut i dziecko nie spi po wymiotuje z kataru siedzisz od 7 do 15ej w domu a potem od 16ej do 23ej do pracy.
 
reklama
Święte słowa. Od siebie dodam z drugim dzieckiem jest nieco łatwiej bo już nie oczekiwałam niczego. Najgłupsze są te reklamy z pięknym uśmiechniętym bobasem i zadbaną mamą.
Mam nadzieje, ze z drugim będzie łatwiej chociaż młody dał mi taką szkole życia, ze się może okazać, ze bliźniaki to pikuś:-)
 
Mam nadzieje, ze z drugim będzie łatwiej chociaż młody dał mi taką szkole życia, ze się może okazać, ze bliźniaki to pikuś:-)
Ups zapomniałam że u Ciebie kumulacja, w trudnych chwilach tłumacz sobie, będą się razem bawić😜
Serio przy drugim jest lepiej, jakoś tak wszystko pewniej i spokojniej. Przecież u mnie różnica aż 10 lat to i tak się nie zapomina.
 
Ups zapomniałam że u Ciebie kumulacja, w trudnych chwilach tłumacz sobie, będą się razem bawić😜
Serio przy drugim jest lepiej, jakoś tak wszystko pewniej i spokojniej. Przecież u mnie różnica aż 10 lat to i tak się nie zapomina.
No to mnie pociesza:-) Ze nie będę musiała im czasu organizować. Chyba, ze nie będą jednak się bawić jak ja z bratem między nami jest równo rok. I serio nigdy się nie bawiliśmy razem jakoś odrębne charaktery :-)
 
Dlatego w pewnym momencie przerwałam rozmowę, bo nie mam siły na takie rozmowy. Mogła mi powiedzieć wtedy jak wiedziała o mnie zwłaszcza, że to było w tym samym czasie to by było jakoś inaczej, a nie kłamanie, czekanie a potem niespodzianka w Święta. No ale cóż, takie życie.. Muszę się trochę odciąć od tego, bo nie chce się tym dołować
Nieładnie, tak się nie robi. Sama powinna wiedzieć jak to boli a nie jeszcze w wigilię przykrość sprawiać...

Ja też nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży i małe dzieci ale najbardziej zabolała mnie ciąża najlepszej przyjaciółki. Ryczałam jak bóbr gdy mi powiedziała ale fakt bardzo długo z tym czekała i bała się mi powiedzieć ale nie chciała abym usłyszała od innych... Najgorsze w tym było to że ona zaszła w ciążę dokładnie w czasie gdy mój transfer się nie powiodl, a powiedziała mi gdy byłam tuż przed drugim transferem... Ja z kolei długo nie mogłam znalesc w sobie siły by się z nią spotkać. Ale już to przetrawiłam, choć nie powiem ze mnie nie skręca z zazdrości... Ale cóż nie mogłam jej zabronić tylko dlatego że ja nie mogę...
 
Dlatego w pewnym momencie przerwałam rozmowę, bo nie mam siły na takie rozmowy. Mogła mi powiedzieć wtedy jak wiedziała o mnie zwłaszcza, że to było w tym samym czasie to by było jakoś inaczej, a nie kłamanie, czekanie a potem niespodzianka w Święta. No ale cóż, takie życie.. Muszę się trochę odciąć od tego, bo nie chce się tym dołować
Rób tak, aby Tobie było dobrze. To też część terapii. Nie przemawia do mnie to żeby na siłę przebywać i przeżywać ciąże innych. Jasne, to nie ich wina, że my mamy problem a oni żadnego i wręcz w naszej ocenie tego w ogóle nie doceniają. Ale też to musi działać w dwie strony. Skoro wiedzą, że mamy problem to mogą też wykazać się empatią i zrozumieniem. Jest tyle innych tematów do rozmowy, można pewne rzeczy przemilczeć związane z ciąża - grunt, żeby przyjąć to do siebie i chcieć. Bądź co bądź to oni są na tej lepszej pozycji psychicznie, a nie kopie się leżącego. Grunt to ze sobą porozmawiać - bo uwaga - nikt sam się nie domyśli (to działa i w związku i z innymi ludźmi).
 
Ja mam przyjaciółkę którą też idzie droga in vitro zaczęła wcześniej niż ja .
Ja zostałam mama po 6 latach wali ona po 8 walczyla dalej ....
Jest po 3 stymulacjach zaleceniach Pasniaka i innych cudach i bez efektów.
Ja teraz w 2 ciąży A ona czeka na AZ .
Powiedziałam jej kiedy się przygotowywałam do transferu i jaki był jego efekt .
Nie uważam że ja zranilam tym ....
Dalej rozmawiamy o wszystkim i niczym co jakiś czas pyta o ciążę.
Przecież to nie moja wina że jej się jeszcze nie udało.
 
Wiem, że to nie jest niczyja wina, że jednemu się udaje szybciej drugiemu później, ale uważam, że trzeba być szczerym. Ja jej mówiłam o wszystkim, bo mnie wypytywala, a ona mi mówiła że ma zle wyniki, jak to ciężko jest zajść przy czym już od dawna byla w ciąży. Ta ciąża by mnie tak nie ruszyła, gdybym wiedziała o niej od początku tak jak ona o mojej, a nie dostała wiadomość niespodziankę na święta...
Rób tak, aby Tobie było dobrze. To też część terapii. Nie przemawia do mnie to żeby na siłę przebywać i przeżywać ciąże innych. Jasne, to nie ich wina, że my mamy problem a oni żadnego i wręcz w naszej ocenie tego w ogóle nie doceniają. Ale też to musi działać w dwie strony. Skoro wiedzą, że mamy problem to mogą też wykazać się empatią i zrozumieniem. Jest tyle innych tematów do rozmowy, można pewne rzeczy przemilczeć związane z ciąża - grunt, żeby przyjąć to do siebie i chcieć. Bądź co bądź to oni są na tej lepszej pozycji psychicznie, a nie kopie się leżącego. Grunt to ze sobą porozmawiać - bo uwaga - nikt sam się nie domyśli (to działa i w związku i z innymi ludźmi).
Ja mam przyjaciółkę którą też idzie droga in vitro zaczęła wcześniej niż ja .
Ja zostałam mama po 6 latach wali ona po 8 walczyla dalej ....
Jest po 3 stymulacjach zaleceniach Pasniaka i innych cudach i bez efektów.
Ja teraz w 2 ciąży A ona czeka na AZ .
Powiedziałam jej kiedy się przygotowywałam do transferu i jaki był jego efekt .
Nie uważam że ja zranilam tym ....
Dalej rozmawiamy o wszystkim i niczym co jakiś czas pyta o ciążę.
Przecież to nie moja wina że jej się jeszcze nie udało.
 
Ja musiałam wracać do pracy 10 dni po poronieniu.. W sumie też myślałam, że najgorszy etap mam za sobą, ale jak w wigilię dostałam od koleżanki jej zdjęcie z brzuchem (nie wiedziałam wcześniej że jest w ciąży albo lepiej mówiąc, domyślałam się ale ona się nie przyznała) to wszystko wrocilo.. A potem jak mi jeszcze napisała, że ma termin na czerwiec, to już całkiem, bo to byłby tet mój miesiąc.. Dodam, że zna moją historie, więc wysłanie tego w wigilię też było takie średnie z jej strony..
A ja myśle, ze ta cała historia pokazała tylko ile warta jest ta relacja. Generalnie to bardzo duże uproszczenie, ze chodzi o to, ze ona jest w ciąży a Ty nie. To jest tylko zdarzenie które się wydarzyło. Reakcja jej pokazała moim zdaniem ile dla niej znaczysz. Ze jest to bardzo powierzchowna relacja i nieautentyczna z autoprezentacją bo wysyłanie komuś zdjęcia z brzuchem czy to nawet mi raczej nie pokazuje głębokiej rekacji. Ktoś mi kiedyś powiedział, ze z niektórych „przyjaźni” się wyrasta i to jest fakt. Ja nie raz miałam starcia i często słyszałam, ze chodzi o to, ze ktoś ma dziecko - ale to było uproszczenie. Często jednak po drugiej stronie był „pustak” , albo osoba przed którą ja się odkrywałam a druga strona odwołała autoprezentację. Trudne rzeczy się dzieją, ale o tym człowiek rozmawia w cztery oczy. My z mężem pare lat temu straciliśmy wszystko nawet mieszkanie Świat nam się walił, a moja przyjaciółka kupowała właśnie takiej jej wymarzone. To było trudne, ale nie wysłała mi MMS - em planów mieszkania:p po wielu latach i tak się to rozsypało z innych powodów - zawodowych.
 
reklama
A ja myśle, ze ta cała historia pokazała tylko ile warta jest ta relacja. Generalnie to bardzo duże uproszczenie, ze chodzi o to, ze ona jest w ciąży a Ty nie. To jest tylko zdarzenie które się wydarzyło. Reakcja jej pokazała moim zdaniem ile dla niej znaczysz. Ze jest to bardzo powierzchowna relacja i nieautentyczna z autoprezentacją bo wysyłanie komuś zdjęcia z brzuchem czy to nawet mi raczej nie pokazuje głębokiej rekacji. Ktoś mi kiedyś powiedział, ze z niektórych „przyjaźni” się wyrasta i to jest fakt. Ja nie raz miałam starcia i często słyszałam, ze chodzi o to, ze ktoś ma dziecko - ale to było uproszczenie. Często jednak po drugiej stronie był „pustak” , albo osoba przed którą ja się odkrywałam a druga strona odwołała autoprezentację. Trudne rzeczy się dzieją, ale o tym człowiek rozmawia w cztery oczy. My z mężem pare lat temu straciliśmy wszystko nawet mieszkanie Świat nam się walił, a moja przyjaciółka kupowała właśnie takiej jej wymarzone. To było trudne, ale nie wysłała mi MMS - em planów mieszkania:p po wielu latach i tak się to rozsypało z innych powodów - zawodowych.
no tu trafiłaś w punkt, z niektórych relacji się wyrasta. :) a niektóre choć się komplikują to widać ich wartość właśnie w takich trudnych sytuacjach i jak te osoby na to reagują.
 
Do góry