Ja jestem osobą bardzo mocno zamknięta w sobie, owszem lubię pomagać innym, lubię ich wspierać ale sama o swoich uczuciach nie mówię. Jedynie wam pisze
wiem że rzadko się odzywam, ale chyba już pora odsunąć się na bok, przestać korzystać w forum... Po prostu będzie co ma być
nie potrafiła bym rozmawiać z psychologiem w cztery oczy chodź wiem że go potrzebuje bo kiedyś po prostu zwariuje
może jak przyjdzie kiedyś dziecko (o ile będzie mi wogle zostać mama) będę myśleć inaczej. Wiem że całe życie będzie podporządkowane dziecku. Dlaczego jest to wszystkie tak niesprawiedliwe
nie mogę tego pojąć i chyba nigdy nie pojmę
Tak bardzo kocham dzieci, każde traktuje tak samo (a mam ich w rodzinie trochę) uwielbiam z nimi spędzać czas, pilnować ich, pokazywać świat ❤dlaczego nie mogę dać tego swojej kruszynce, dlaczego musimy tyle przechodzić. Może tam na górze twierdzą że była bym złym rodzicem dlatego to wszystko
eh... Dobrze ze mam urlop, przynajmniej nie muszę iść zapłakana do pracy
wiecie co jeszcze wam powiem... Od dłuższego czasu i tym myślę i chyba to będzie najrozsądniejsze... Mam teraz 3 próby... 3 zarodki czekają na nas. Ponoć bardzo ładne.. .. Jesli z tych trzech nie będzie ciąży, to nie podchodzę do kolejnej procedury... Nie mam na to sił... Psychicznie czuje się wykończona... Ten ciągły lek, ta niepewność, te wszystkie wizyty u lekarza... To nie jest na moją psychikę... Nie wiem może teraz tak mówię bo nie wiem co będzie.... Moze gdzieś tam w środku jest iskierka nadziei że jednak się uda... Mam mętlik w głowie....
Sorki ze was tak zamęczam moimi myślami... Moja huśtawka nastrojów.