reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja rodzilam równo 6 lat temu. Jeśli w pierwszej ciąży miałaś stwierdzona niewydolność szyjki to zdecydowanie lepiej założyć szew profilaktycznie do 14tc.. Z pessarem będziesz musiała bardzo na siebie uważać bo nie jest wcale taki pewny jak szew. Ja szew miałam zakładany na cito w 23tc a szyjka miała nieco ponad 2cm. U Ciebie przy 0.6 było już za późno za szew. Problem w tym że niewydolności szyjki nie czuć więc nie badając szyjki można tego nie wykryć..
Szyjkę miałam badaną w USG, posiewy czyste i d...pa. Najpierw zmiękła a za tydzień już nic nie było. Myślę że szyjka może być uszkodzona, bo w pierwszej naturalnej ciąży poród w 40 tc . Po porodzie łyżeczkowanie albo histeroskopia uszkodziły szyjkę.
 
reklama
@sylwia113 @OlaMaKota1234 matkooo to trzymam za was kciuki. Ja dopiero w piątek. Co do mnie to od 2 dot ciągnęła mnie lewa pachwina aż do 7 dpt wiec boje się ze tylko jedna ‍♀️ w piątek przestała. I piersi miałam takie wielkie bombastiki W sobotę wieczorem zakul mnie lewy jajnik a dziś rano dziwnie mnie ten jajnik bolał i chwile było takie uczucie jak przed @. Leze cały dzień i się uspokoiło. Ale piersi jakby mniej nabrzmiałe.Mam mega wzdęcia od tygodnia jak nigdy uwierzcie mi wstyd wyjsc do ludzi! Ahahaha wiem wiem reszta powie że ze świrowałam i nawet pierdzioszki sa dla mnie dziwne ale tylko wam moge się wygadać. Czy bol jednej pachwiny to norma? Ktoś miał podobne objawy? Boje się bo to mój 4 transfer i raz miałam ciąże biochemiczną ale nigdy się nie czułam jak teraz Ktoś może pomóc?
Dziękuję bardzo, ale podchodzę do tego pesymistycznie. Po skurczach macicy jakie miałam od 4dpt,to jestem pewna, że beta będzie zerowa.
Jakieś ciągnięcia w jajinikach reż były, ale rzadko.
Co to pierdów, to fakt, są okrutne :D ale myślałam że to od ilości nospy jaką przyjmuje.
 
W Bocianie koszt całej procedury z mrożeniem dojazdami, noclegami, lekami 10 tys. Zaplanuj stymulację na lato, urlop, koszt noclegów w akademiku 30 zł to jak za darmo.
Rodzinie powiedz może ktoś was wspomoże. Nie poddawaj się walcz.
Przytulam mocno. Dużo więcej gadania na ten moment nie pomoże Ci na pewno. Dajcie sobie chwilę, a co do tych słabiej rokujących zarodków, to już tu nie raz tak było, że te słabsze dawały radę lepiej niż te niby ładne. Trzymaj się cieplutko!!!
Powiem wam ze mój luby poza crio juz na nic nie pójdzie. Mówić rodzinie przynajmniej mojej nie ma sensu bo z podejściem do invitro są w epoce kamienia łupanego. Luby swoim rodzicom mówić nie chce bo choć wiedzą o problemie to o podejściu teraz już nie. Popsuły im się kontakty. Ja z nimi nigdy nie miałam dobrych. Z resztą mam podwójnie złamane serce bo nie dość że się nie udało to luby siedzi z nosem w tel i nawet mnie nie przytuli. Może to głupie ale czuje ze jestem z tym sama. Mam tylko was babeczki.
 
Ojej.. Straszne to co przeszlas! Do tego 13 tyg w szpitalu ! A czy dawali Ci ten lek na powstrzymanie skurczy do końca ciąży, nie pamiętam jak się nazywał ale ja go od 23tc brałam do końca.. u mnie na wizycie w 23tc okazało się że szyjka za krótka, tydzień w szpitalu, założony szew potem plackiem w domu 1.5 miesiąca i zaczęłam chodzić po 30 tc .. Szew na szczęście dał radę, CC w 38 tc. A mówił Ci lekarz co profilaktycznie w następnej ciąży? mnie jak się uda to założenie szwu do 14tc czeka, ale nie wiem czy ten lek przeciw skurczów też.. dobrze że to wszystko się dobrze skończyło!
Boże jaki szew? Czy tam gdzie myślę, to musiało baaardzo boleć.
 
Powiem wam ze mój luby poza crio juz na nic nie pójdzie. Mówić rodzinie przynajmniej mojej nie ma sensu bo z podejściem do invitro są w epoce kamienia łupanego. Luby swoim rodzicom mówić nie chce bo choć wiedzą o problemie to o podejściu teraz już nie. Popsuły im się kontakty. Ja z nimi nigdy nie miałam dobrych. Z resztą mam podwójnie złamane serce bo nie dość że się nie udało to luby siedzi z nosem w tel i nawet mnie nie przytuli. Może to głupie ale czuje ze jestem z tym sama. Mam tylko was babeczki.
Wiesz jak to jest, facet w wiekszosci strząchnie się i jego udział "fizyczny" się kończy. :) Niestety ale to my przyjmujemy zastrzyki, leki dowcipne, hormony i inną chemię. Po stymulacji hormonalnej zwieksza sie ryzyko raka jajnika i piersi więc warto mieć rękę na pulsie i badać się raz do roku.
Moze mężczyźni tego nie rozumieją?

Mój się angażuje, bo chodzi na wizyty, robi mi zastrzyki ale jak mówię mu, że srednio sie czuję i chce isc spać, to myśli, że wymyślam i przesadzam. No kurła nie bardzo :)
Tutaj są same fajne babki i każda wspiera się jak może.
Ps. Oczywiscie ten wpis nie miał na celu obrażania mężczyzn, bo kazda niepłodność ma swoją historię :) po prostu czasem kobieta lepiej zrozumie drugą kobiete, bo przechodzą przez to samo.
 
Zostawiam leki do jutra i dzwonie do kliniki. Chce z nimi wszystko robić.
A plan? Planu nie ma. Mamy jeszcze jednego mrozaka ale hodowali go do 7 doby żeby blastka była więc nie rokuje zbyt dobrze. Teraz mieliśmy 2.2.2 wiec nie spodziewam się wiele. Jeśli mrozaczek się nie przyjmie to koniec. Ze względu na kasę przede wszystkim. Na to podejście odkladalismy 3 lata. W tym czasie nasienie męża się pogorszyło. Moje AMH tez nie powala. Teraz jeśli się nie uda to wolałabym wrócić do starej kliniki czyli invicta Gdańsk a to oznacza cenę 15 do 20tys. Dla nas kwota nieosiągalna. Pożyczki luby nie będzie chciał wziąć. Od rodziny nie pozyczymy bo nikt nie wie o naszej sytuacji. Także dupa aż wyć mi się chce.
Ile masz lat? Może warto odetchnąć trochę, dać sobie siana, bo z tego co piszesz, to Twój chłop pewnie jest sfrustrowany. Pomyśleć co po świetach, jak to widzicie, a przede wszystkim czy widzicie siebie bez dzieci?

Druga sprawa to ja za pierwszym razem korzystałam z dofinansowania bo były badania kliniczne i placilismy około 4 tys. Może coś jeszcze takiego jest? Albo bedzie? Bo to było w tym roku.
 
Ile masz lat? Może warto odetchnąć trochę, dać sobie siana, bo z tego co piszesz, to Twój chłop pewnie jest sfrustrowany. Pomyśleć co po świetach, jak to widzicie, a przede wszystkim czy widzicie siebie bez dzieci?

Druga sprawa to ja za pierwszym razem korzystałam z dofinansowania bo były badania kliniczne i placilismy około 4 tys. Może coś jeszcze takiego jest? Albo bedzie? Bo to było w tym roku.
My mamy refundacje leków tylko. Choć to i tak ulga. Mamy już bliźniaki i mój luby jest zadowolony. To ja czuję jakbym miała wielką dziurę w sercu która tylko dziecko może zapełnić. Wiem że to egoizm z mojej strony ale nie upieralam się przy in vitro. Proponowałam też adopcje.
Stara nie jestem bo 33 a luby 36 ale patrząc z perspektywy 7 lat jakie dzieli stymulacje to bardzo sie nam wyniki pogorszyly. Zwlaszcza lubemu. Plemników 0.1 wiec niezbyt. I duza fragmentacja dna. Takze mysle ze im dluzej bedziemy czekac tym zmniejszamy nasze szanse.
Muszę się z tym przespać. Na razie mi ciężko. Kiedy poprzednie transfery były klapa luby był zawsze przy mnie. Także dużo myślenia przede mną.
Dziękuję że mogę na was liczyć.
 
Powiem wam ze mój luby poza crio juz na nic nie pójdzie. Mówić rodzinie przynajmniej mojej nie ma sensu bo z podejściem do invitro są w epoce kamienia łupanego. Luby swoim rodzicom mówić nie chce bo choć wiedzą o problemie to o podejściu teraz już nie. Popsuły im się kontakty. Ja z nimi nigdy nie miałam dobrych. Z resztą mam podwójnie złamane serce bo nie dość że się nie udało to luby siedzi z nosem w tel i nawet mnie nie przytuli. Może to głupie ale czuje ze jestem z tym sama. Mam tylko was babeczki.
Faceci inaczej reagują niestety, ale daj mu trochę czasu i próbuj rozmawiać. On pewnie nie wie jak się zachować żeby było Ci lepiej. Pamiętam jak mój miał kryzys jak się okazało, że to po jego stronie leży problem. Przytulam jeszcze mocniej!!!
 
Ostatnia edycja:
My mamy refundacje leków tylko. Choć to i tak ulga. Mamy już bliźniaki i mój luby jest zadowolony. To ja czuję jakbym miała wielką dziurę w sercu która tylko dziecko może zapełnić. Wiem że to egoizm z mojej strony ale nie upieralam się przy in vitro. Proponowałam też adopcje.
Stara nie jestem bo 33 a luby 36 ale patrząc z perspektywy 7 lat jakie dzieli stymulacje to bardzo sie nam wyniki pogorszyly. Zwlaszcza lubemu. Plemników 0.1 wiec niezbyt. I duza fragmentacja dna. Takze mysle ze im dluzej bedziemy czekac tym zmniejszamy nasze szanse.
Muszę się z tym przespać. Na razie mi ciężko. Kiedy poprzednie transfery były klapa luby był zawsze przy mnie. Także dużo myślenia przede mną.
Dziękuję że mogę na was liczyć.
Fajnie, że już macie maleństwa :) startujecie troche z innego poziomu, z komfortem psychicznym. A pieniędzy zawsze bedzie mało, szczegolnie przy dzieciach. Tutaj tylko spokój was uratuje :) dajcie sobie czasu.
 
reklama
Czy są obecne na sali kobiety, które sprawdzają, czy z ciąża wszystko w porządku macając się po piersiach i sprawdzając czy są wrażliwe? Czy tylko mnie porąbało? :D
Bo właśnie dziś przestały mnie boleć a ostatnio to wskazywało na poronienie... i nie wiem czy robić betę i mieć spokój, bo wizyta dopiero we czwartek, a to i tak będzie 5t2d więc nie wiem, czy będzie cokolwiek widać.
o_Oo_Oo_O
 
Do góry