reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Kto po in vitro?

Dziękuję za słowa pocieszenia. Niestety to boli bardzo. Byłam przygotowana przy badaniu pierwszej bety, że się nie uda i wtedy byłoby lżej. Jednak wynik podwyższonej bety dał mi nadzieję. Teraz wiem po przeczytaniu tysięcy stron w internecie, że był za niski i człowiek się nie potrzebnie nastawiał. Tak cudownie było zobaczyć dwie kreski na teście pierwszy raz w życiu (a mam 34 lata), że zrobiłam takich testów z 7 żeby uwierzyć. Nie mam teraz chyba sił na kolejny transfer, najpierw muszę się pozbierać do kupy. Pozostały tylko dwa zarodki a kolejnej stymulacji już nie chcę. Powodzenia dziewczyny i mam nadzieję, że tym którym hcg teraz pięknie rośnie za 9 miesięcy będą miały już nowe życie przy sobie.


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Dlaczego źle wspominasz? U kogo byłaś?
Dlaczego źle wspominam juz ci pisze .
Po pierwsze przyszłam do niego po ciaży pozamacicznej z bolem prawej strony brzucha stwierdził na pierwszej wizycie ,ze trzeba zrobic laparoskopie aby zobaczyc co sie tam dzieje wiec byłam pewna ,ze jestem pod dobra opieka bardzo dobrego lekarza tak wszyscy twierdza to sie zgodziłam bo z bólu to poprostu wyłam w domu to łozko gryzłam taki był boł kazał pojechac odrazu do kliniki na Parkowa zabieg laparoskopi miał byc tego samego dnia ale sie nie odbyl poniewaz przyszła kobieta rodzaca i wysłali mnie do domu kazali czekac na telefon kiedy do nich przyjechac zadzwonili za dwa dni aby byc w piatek i pojechalismy w piatek z mezem miał byc jedno dniowy pobyt w klinice miałąm wyjsc w sobote do domu co sie okazało kazali podpisac papiery na zgode na laparoskopie wzieli odemnie wyniki te ktore miałam robione miesiac wczesniej u innego lekarza kazali podpisac dokumenty wszystko było podpisane i teraz zaczyna sie mój horror
 
Dziewczyny a czy ktoras z was jest pod opieka kliniki "Bocian" w Bialymstoku ??
Moja koleżanka miała zamiar się tam przygotowywać do procedury ale po 2 wizytach zrezygnowała i też nie wspomina tego miło. Ja na szczęście od samego początku wybrałam Artemide i nie zamienilabym jej na żadną inną.
Jestem tu nowa więc po krótce opiszę swój paskudny przypadek...Pierwsza wizyta wrzesień 2014r, marzec 2015 roku laparoskopia z elektrokauteryzacją jajników, a po niej próby naturalnego poczęcia jednak bez pozytywnego skutku. Październik 2015 decyzja o podjęciu próby z in vitro....ruszyła machina ....stymulacja....okazuje się że jestem oporna na leki więc zmiana leków i zwiększona dawka. Styczeń 2016 większą dawka leków poskutkowała i mogłam poddać sie punkcji. Pobrano 12 komórek, z czego zaplodniło się 8, ale na 3 dobę przetrwało tylko 5 i te zostały zamrożone. Luty i pierwszy kriotransfer, 10dpt i beta wskazująca na ciążę, 12dpt przyrost bety, 13dpt niestety poronienie. Myślałam że się nigdy po tym nie pozbieram do kupy, a jednak zapadła decyzja o kolejnej próbie w kwietniu, jednak już 10dpt beta była znikoma. Wtedy dałam se spokój, chciałam odpocząć, z czasem myślałam, że już nigdy więcej nie będę próbować, jednak początek roku 2017 pomyślałam " lata lecą więc jeszcze spróbuję " 17.02. kolejny kriotransfer i czekam na cud :-)
Pozdrawiam wszystkie wojowniczki, musicie być silne!
 
Ostatnia edycja:
reklama
Spotkałam go tylko raz na punkcji - nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia.
Dlaczego źle wspominasz Bociana?
Po laparoskopi po pierwsze przyniesli mnie na noszach z parteru rozumiesz mamy 21 wiek i na noszach po zabiegu na pierwsze pietro mnie przyniesli moj maz mi to mowil bo nie pamietam tego kazali mezowi siedziec przy mnie i klepac po buzi abym nie zasypiała po 5 h mowie ze chce do wc maz poszedl po pielegniarke przyszła kazała mezowi jej pomoc mnie zaprowadzic ale problem był taki ze nie mogłam oddac moczu horror sie zaczyna mowie ze nie moge nic zrobic ze piecze i boli mnie brzucho cały pecherz to co stwierdzili ze tak moze byc po czym ja tak sie meczyłam nastepne 3 h i juz krzyczałam aby cos zrobili ze ja chyba umieram ze mnie tak piecze przyszli owszem przyszli dali leki na uspokojenie abym tak sie nie darla bo to była noc i poszła spowrotem ja miaąłm brzuch jak bym szła do porodu nad ranem podajrze o 3 wołałam aby ktos ***** do mnie przyszedł bo ja nie moge wytrzymac prosiłam ich aby mi pomogli sie załatwic oddac mocz załozyli cewnik na okolo 10 min poleciał mocz juz z krwia i go wyjeli gdzie juz powinni go zostawic wiec dostałąm goraczki prawie 40 stopni od tamtej pory mało pamietam reszte pamietam z rana okolo 8 na obchód załozyli wtedy cewnik poleciało odrazu 4300ml moczu z krwia i poczułam ulge ale to nie koniec dali pyszne sniadanie czyli ser szyneczka no sniadanie jak w restauracji kobiecie po zabiegu gdzie przed zabiegiem nic nie jadłam po zabiegu tez nie dopiero w sobote takie wykwitmne jedzenie mi dali i to skutkowało tym ze przestały jelita mi pracowac brzuch jak bym była w 9 miesiacu ciazy nie mogłam gazów oddac nic zrobic wiecie co mi zrobili włozyli rureczke do odbytu aby gazy poszły ale nic sie nie działo ból straszny ja sie z mezem zegnałam myslałąm ze to koniec goraczka ponad 40 nie byłam w stanie reki podniesc do gory w niedziele stwierdzili ze pobiora mi krew wyszło CRP ponad 190 i wtedy stwierdzili ze mnie przewioza do szpitala w białymstoku bo oni nie wiedza co sie dzieje lekarz Mrugacz stwierdził do mojego meza ze moze jelito przecioł albo pecherz uszkodził ale zeby sie nie martwic bo w szpitalu mi pomoga lezałąm w białymstoku w szpialu 10 dni po 10 dnia dopiero wyszłam do domu a po 7 dostałąm wode podobna do rosołu zycie mi uratowali w tym szpiatalu a i jak w szpitalu pobrali krew to wyszlo CRP 220 gdzie 4h wczesniej pobierali mi w klinice lekarska ktora mnie przyjmowała w szpialu w białym to powiedziałą ze jak bym tak jeszcze do wieczora polezała to by było naprawde ciezko by musieli operowac i walczyc o moje zycie wiec bardzo zle wspominam doktora Mrugacz
 
Do góry