Rybka my staraliśmy sie ponad 6 lat, straciłam po drodze 3 maluszków i uwierz mi, że byłam w rozsypce nie raz. Za każdym razem jak mi nie wychodziło, jak dostawałam @ albo kolejny raz traciłam ciąże to czułam jakby mi serce pękało na milion kawałków. Wtedy akurat wszyscy wokół zachodzili w ciąże i byli szczęśliwi. Tylko nie ja :-( dla mnie okropne były każde urodziny, każde święta, dzien matki bo wszyscy mi życzyli dzidziusia. Nie mogłam sie cieszyć na 1 czerwca bo ja obchodziłam 15 października - Dzien Dziecka Utraconego. Zamknęłam sie w sobie, unikałam znajomych zwłaszcza tych z dziećmi albo w ciąży - ich szczęście było moim bólem. Traciłam wiarę, że kiedykolwiek mi sie uda zostać matką. Ale tliła sie nadzieja na dnie serca i wiedziałam, że nie mogę sie poddać, że będę walczyć poki mi starczy życia i sił, bo jak inaczej spełnię to jedno jedyne marzenie? Dla mnie to był cel, bez którego moje życie nie miałoby sensu. Wiedziałam, że zrobię wszystko i pokonam najtrudniejsze drogi, żeby zostać mamą, czy to biologiczną czy adopcyjną. U nas zdarzył sie cud, bo ledwo ledwo rozwinął sie jeden zarodek, ale widocznie TEN na górze w końcu mnie wysłuchał i sie udało. Nadal drżę o każdy dzień i odliczam dni do konca, bo nie zaznam spokoju jak nie przytulę do serca płaczącego maluszka.
Widzisz niektórzy musza starać sie latami o cos co innym przychodzi z taką łatwością. Ale sie uda!! Wszystkim sie zazwyczaj udaje. Prędzej czy pozniej. Dlatego trzeba walczyć a zostanie nam to dane. Wiem boli, ale nagroda na końcu sprawi, że zapomnisz o całym tym bólu i żalu. Trzymaj sie!!