reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Ja mam we wtorek wizytę i będziemy myślec co dalej , mam zamiar zapytać o scratching , bo już mi ręce opadają [emoji17] może to pomoże miała któraś z was ?


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Tylko to wszystko jakieś takie trudne ja z natury twarda baba jestem ale ta walka mnie rozwala na łopatki miałam 4 razy podejrzenie nowotworowe badania czekanie i to mnie tak nie ruszał jak to ze nie mogę zajść w ciążę a teraz jeszcze dzień matki się zbliża najgorszy dzień w roku dla mnie co roku cały dzień rycze w poduszkę wiem ze mam jeszcze 2 mrozaczki ale to mnie jakoś nie pociesza w pracy też do kitu i chyba będę musiała wybierać czy dziecko czy praca masakra jakaś :growl:
 
Martka super! ! ! Widzisz? Zwolnienie wzielas? O te plamienia pytałaś?

Ann wiem. :(
Zwolnienia nie brałam, zapytam czy plamienie sie powtarzało, nie powtarzało więc stwierdził ze nie trzeba się przejmować. Standarowo powiedzial w sumie moze trzy zdania. Bylam w takim szoku, ze właściwie nie wiedzialam gdzie jestem. Zwolnienia nie brałam, ale bede się oszczędzać :) mam brać dalej leki ( nie wiem czemu w aptece za leki warte 345 zl policzyli mi 200 a wzielam jeszcze oslone do liteiny za 60 zl, mam nadzieje ze nie beda mnie ścigać;) ). Schodze z encortonu i estrofemu, ale wszystko brać do 12 tygodnia. Za 2 tyg przyjechac na kontrole ale juz do innej lekarki i zapisać sie juz do swojego lekarza.
 
Zwolnienia nie brałam, zapytam czy plamienie sie powtarzało, nie powtarzało więc stwierdził ze nie trzeba się przejmować. Standarowo powiedzial w sumie moze trzy zdania. Bylam w takim szoku, ze właściwie nie wiedzialam gdzie jestem. Zwolnienia nie brałam, ale bede się oszczędzać :) mam brać dalej leki ( nie wiem czemu w aptece za leki warte 345 zl policzyli mi 200 a wzielam jeszcze oslone do liteiny za 60 zl, mam nadzieje ze nie beda mnie ścigać;) ). Schodze z encortonu i estrofemu, ale wszystko brać do 12 tygodnia. Za 2 tyg przyjechac na kontrole ale juz do innej lekarki i zapisać sie juz do swojego lekarza.
Nakazuje Ci wiec odpoczywać ile się da! I zero stresu! :)
 
Westaice - gra tu la cje :) :) :) cudowne wieści:)

Najki - widzę że zdecydowałaś się na Novum, i jak nie trzeba tam czekać trzech miesięcy? Ja też do nich dzwonilam ale nie oddzwonili i nie wiem co teraz. Zadzwonili za to z Invimedu i nie wiem co robic.
Zapisali mie do dr. rokickego - czy ktoraś z Was się u niego leczyla w Invimedzie? Opinie w necie ma slabe. Albo jaki dobry lekarz w Invimedzie w Wwie?
 
Rybka my staraliśmy sie ponad 6 lat, straciłam po drodze 3 maluszków i uwierz mi, że byłam w rozsypce nie raz. Za każdym razem jak mi nie wychodziło, jak dostawałam @ albo kolejny raz traciłam ciąże to czułam jakby mi serce pękało na milion kawałków. Wtedy akurat wszyscy wokół zachodzili w ciąże i byli szczęśliwi. Tylko nie ja :-( dla mnie okropne były każde urodziny, każde święta, dzien matki bo wszyscy mi życzyli dzidziusia. Nie mogłam sie cieszyć na 1 czerwca bo ja obchodziłam 15 października - Dzien Dziecka Utraconego. Zamknęłam sie w sobie, unikałam znajomych zwłaszcza tych z dziećmi albo w ciąży - ich szczęście było moim bólem. Traciłam wiarę, że kiedykolwiek mi sie uda zostać matką. Ale tliła sie nadzieja na dnie serca i wiedziałam, że nie mogę sie poddać, że będę walczyć poki mi starczy życia i sił, bo jak inaczej spełnię to jedno jedyne marzenie? Dla mnie to był cel, bez którego moje życie nie miałoby sensu. Wiedziałam, że zrobię wszystko i pokonam najtrudniejsze drogi, żeby zostać mamą, czy to biologiczną czy adopcyjną. U nas zdarzył sie cud, bo ledwo ledwo rozwinął sie jeden zarodek, ale widocznie TEN na górze w końcu mnie wysłuchał i sie udało. Nadal drżę o każdy dzień i odliczam dni do konca, bo nie zaznam spokoju jak nie przytulę do serca płaczącego maluszka.
Widzisz niektórzy musza starać sie latami o cos co innym przychodzi z taką łatwością. Ale sie uda!! Wszystkim sie zazwyczaj udaje. Prędzej czy pozniej. Dlatego trzeba walczyć a zostanie nam to dane. Wiem boli, ale nagroda na końcu sprawi, że zapomnisz o całym tym bólu i żalu. Trzymaj sie!!
 
reklama
Rybka my staraliśmy sie ponad 6 lat, straciłam po drodze 3 maluszków i uwierz mi, że byłam w rozsypce nie raz. Za każdym razem jak mi nie wychodziło, jak dostawałam @ albo kolejny raz traciłam ciąże to czułam jakby mi serce pękało na milion kawałków. Wtedy akurat wszyscy wokół zachodzili w ciąże i byli szczęśliwi. Tylko nie ja :-( dla mnie okropne były każde urodziny, każde święta, dzien matki bo wszyscy mi życzyli dzidziusia. Nie mogłam sie cieszyć na 1 czerwca bo ja obchodziłam 15 października - Dzien Dziecka Utraconego. Zamknęłam sie w sobie, unikałam znajomych zwłaszcza tych z dziećmi albo w ciąży - ich szczęście było moim bólem. Traciłam wiarę, że kiedykolwiek mi sie uda zostać matką. Ale tliła sie nadzieja na dnie serca i wiedziałam, że nie mogę sie poddać, że będę walczyć poki mi starczy życia i sił, bo jak inaczej spełnię to jedno jedyne marzenie? Dla mnie to był cel, bez którego moje życie nie miałoby sensu. Wiedziałam, że zrobię wszystko i pokonam najtrudniejsze drogi, żeby zostać mamą, czy to biologiczną czy adopcyjną. U nas zdarzył sie cud, bo ledwo ledwo rozwinął sie jeden zarodek, ale widocznie TEN na górze w końcu mnie wysłuchał i sie udało. Nadal drżę o każdy dzień i odliczam dni do konca, bo nie zaznam spokoju jak nie przytulę do serca płaczącego maluszka.
Widzisz niektórzy musza starać sie latami o cos co innym przychodzi z taką łatwością. Ale sie uda!! Wszystkim sie zazwyczaj udaje. Prędzej czy pozniej. Dlatego trzeba walczyć a zostanie nam to dane. Wiem boli, ale nagroda na końcu sprawi, że zapomnisz o całym tym bólu i żalu. Trzymaj sie!!

Mi też minęło już 6 lat walki ,walczę cały czas ile mogę i będę wiem o tym wiem ze dziś mam kryzys jutro pewnie wstanę z nastawieniem bojowym i myślą że się uda ale tak mnie to wkurza ze jedni piją cpaja i ogólnie mają wszystko gdzieś a ty czekasz starasz się i nic i ciężko jest się cieszyć
 
Do góry