Tola32
czekamy na ten cud jedyny
- Dołączył(a)
- 3 Kwiecień 2014
- Postów
- 956
Co do adpcji to się zgadzam, że ludzie mają jakieś mylne wyobrażenia. Im bardziej zgłebiam literaturę to się o tym przekonuje. Życie z adoptusiem też do łatwych nie należy. Dlaczego mam mieć łatwo. Dzieciństwo nie było łatwe, zaciązenie także. Skąd pewność że urodzonek nie przyniesie atrakcji. Trzeba się starać wychować dzieci jak najepiej. A za 20-30 lat przekonam się czy to ma sens. Czy genów się nie przeskoczy.
Rozmowa. O tak. Szczerość i otwartośc. Może morze łez. Wspolne zrozumienie. Wsolna walka
Teściowa- heh. Rozmawiałam, tłumaczyłam-brak efektów. Rzuciłam kur...a w akcie desperacji. Chyba dotarło. Choć mieszkamy 3 km od siebie. Widzimy się rzadko. Wnuczka jeżdzi tam. Próbowała nam narzucić jak wychowywac dziecko. To nasze dziecie i my wychowujemy. Drobny przykład. Młoda przyjezdzała do dziadków i wywalała im wszystko z szafek w ramach zabawy. My jej na to nie pozwalaliśmy. Powiedziałam że tak nie można. Ona że u niej w domu można. Powiedziałam że ma nieuczyć dziecka głupot i się na to nie godzimy. Spasowali. Dziecko w wieku 3 lat ponownie wywaliło wszystko z szafki i nie posprzatało. Teściowa kazała posprzątać. Młoda nie chciała. Pytam po co pozwolili. Przecież wcześniej mogła to robić. Ona że teraz jest duża. A ja mówie gdzie tu konsekwencja. Wczesniej się pozwala a teraz nie... W efekcie głupie decyzje teściowej. Szwagierka znalazła chłopka z internetu. Pojechała mieszkała z nim kilka lat. Potem znalazła jakiegoś arabusa i w efekcie wychodzi za mąz. Nas pilnowali. Nie byli zadowoleni że mieszkamy razem. Zebym w ciąze szybko nie zaszła. O ironio ))) My jestesmy razem od lat 13. Małzenstwem od lat ponad 6. Córeczka im numerek wykreciła. I dzieki temu przyjmujemy do rodziny uchodzce ))
Faktycznie trzeba wywalić co na wątróbce leży. Choć bolą czasem słowa. Wtedy już można to przetrawić I zaczac działac
Rozmowa. O tak. Szczerość i otwartośc. Może morze łez. Wspolne zrozumienie. Wsolna walka
Teściowa- heh. Rozmawiałam, tłumaczyłam-brak efektów. Rzuciłam kur...a w akcie desperacji. Chyba dotarło. Choć mieszkamy 3 km od siebie. Widzimy się rzadko. Wnuczka jeżdzi tam. Próbowała nam narzucić jak wychowywac dziecko. To nasze dziecie i my wychowujemy. Drobny przykład. Młoda przyjezdzała do dziadków i wywalała im wszystko z szafek w ramach zabawy. My jej na to nie pozwalaliśmy. Powiedziałam że tak nie można. Ona że u niej w domu można. Powiedziałam że ma nieuczyć dziecka głupot i się na to nie godzimy. Spasowali. Dziecko w wieku 3 lat ponownie wywaliło wszystko z szafki i nie posprzatało. Teściowa kazała posprzątać. Młoda nie chciała. Pytam po co pozwolili. Przecież wcześniej mogła to robić. Ona że teraz jest duża. A ja mówie gdzie tu konsekwencja. Wczesniej się pozwala a teraz nie... W efekcie głupie decyzje teściowej. Szwagierka znalazła chłopka z internetu. Pojechała mieszkała z nim kilka lat. Potem znalazła jakiegoś arabusa i w efekcie wychodzi za mąz. Nas pilnowali. Nie byli zadowoleni że mieszkamy razem. Zebym w ciąze szybko nie zaszła. O ironio ))) My jestesmy razem od lat 13. Małzenstwem od lat ponad 6. Córeczka im numerek wykreciła. I dzieki temu przyjmujemy do rodziny uchodzce ))
Faktycznie trzeba wywalić co na wątróbce leży. Choć bolą czasem słowa. Wtedy już można to przetrawić I zaczac działac