reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Co do adpcji to się zgadzam, że ludzie mają jakieś mylne wyobrażenia. Im bardziej zgłebiam literaturę to się o tym przekonuje. Życie z adoptusiem też do łatwych nie należy. Dlaczego mam mieć łatwo. Dzieciństwo nie było łatwe, zaciązenie także. Skąd pewność że urodzonek nie przyniesie atrakcji. Trzeba się starać wychować dzieci jak najepiej. A za 20-30 lat przekonam się czy to ma sens. Czy genów się nie przeskoczy.
Rozmowa. O tak. Szczerość i otwartośc. Może morze łez. Wspolne zrozumienie. Wsolna walka
Teściowa- heh. Rozmawiałam, tłumaczyłam-brak efektów. Rzuciłam kur...a w akcie desperacji. Chyba dotarło. Choć mieszkamy 3 km od siebie. Widzimy się rzadko. Wnuczka jeżdzi tam. Próbowała nam narzucić jak wychowywac dziecko. To nasze dziecie i my wychowujemy. Drobny przykład. Młoda przyjezdzała do dziadków i wywalała im wszystko z szafek w ramach zabawy. My jej na to nie pozwalaliśmy. Powiedziałam że tak nie można. Ona że u niej w domu można. Powiedziałam że ma nieuczyć dziecka głupot i się na to nie godzimy. Spasowali. Dziecko w wieku 3 lat ponownie wywaliło wszystko z szafki i nie posprzatało. Teściowa kazała posprzątać. Młoda nie chciała. Pytam po co pozwolili. Przecież wcześniej mogła to robić. Ona że teraz jest duża. A ja mówie gdzie tu konsekwencja. Wczesniej się pozwala a teraz nie... W efekcie głupie decyzje teściowej. Szwagierka znalazła chłopka z internetu. Pojechała mieszkała z nim kilka lat. Potem znalazła jakiegoś arabusa i w efekcie wychodzi za mąz. Nas pilnowali. Nie byli zadowoleni że mieszkamy razem. Zebym w ciąze szybko nie zaszła. O ironio :)))) My jestesmy razem od lat 13. Małzenstwem od lat ponad 6. Córeczka im numerek wykreciła. I dzieki temu przyjmujemy do rodziny uchodzce :)))
Faktycznie trzeba wywalić co na wątróbce leży. Choć bolą czasem słowa. Wtedy już można to przetrawić I zaczac działac
 
reklama
Wiem ze,to pomysl kompletnie ciezki do realizacje ale, co by bylo gdybyscie zaprosili rodzine do siebie i otwarcie ,wszystkim powiedzieli o waszych problemach?? i na tej podstawie oczekiwali troche zrozumienia i wsparcia?

odnosnie sms "ok,rozumiem"- ok,jestem w pracy nie mam czasu teraz dyskutowac, nie mam ochoty z toba pisac bez konca, wroce do domu to pogadamy,.... Zapytaj sie go jak wroci,co "zrozumial"??? i czy wie jak Ty sie czujesz?

Nie poddawaj sie kochana,powiedz co czujesz ...jak cokolwiek zostanie mu w glowce ,to i tak juz sukces:tak::tak::tak::tak:

Co do pomysłu z rodziną to nie ma po co :) po co ? żebym im powiedziała, że nie mogę ich widzieć? Bo tylko to mogę im powiedzieć :) o ni wiedzą co my przeżywamy :) Jak ta przyjaciolka zaszła w ciążę to napisałam do teścia, że oddalam się od rodziny M., że nie możemy mieć dzieci narazie, bo on nie wiedział o problemie itp, a on myślał (oczywiście) , że to ja głównie nie mogę mieć dzieci i mi napisał, że M. to jakoś zrozumie i mimo tego, że nie mogę mieć dzieci zostanie ze mną hahaha ;p do smsa, to znam go trochę i wiem, że to wystarczy :) ale i tak zawsze po takich smsach gadamy w domu :) Także spoczko laseczki. Bardzo się cieszę, że mnie zrozumiał, tak bardzo chciałam mu to wszystko wykrzyczeć wczoraj, ale winko zryło mi mózg i nawet nie umiałąm tego powiedzieć tylko tak ogólnie coś napomknęłam :p

kate, My gadamy z kolei cały czas,naprawdę, o tym wszystkim o ivf i o tym wszystkim, że wokól tyle dzieci. Tylko chciałam go poprosić o te niespotykanie się, bo tam co chwilę są imprezy, cały czas wołają. Tylko o to chodzi :) Ej jakim wrakiem :p Jeśli już to chwilowym :p I też staram się mieć szyk :p i mam :p ale wiedziałam, że ta wczorajsza imprezka skończy się żalem, płaczem i brakiem rozmowy :)

Ale już wyjaśnione , teraz przynajmniej mam siłę do walki i on też wie na czym stoi i nie będzie mnie ciągać :)


Tola, podziwiam za adopcję, mimo tego, ze masz już dziecko :) Ale tacy ludzie jak Ty powinni to robić, bo to czują :) Ja nie wiem czy bym mogła.. pewnie kiedyś tak, ale musiało by minąć kilka dobrych lat. żeby dojść do "akceptacji;)"

Moniusia a Ty nie przejmuj sie tak bardzo rodzina .w tym czasie powinnas pomyslec tylko o sobie .czasami kazdemu potrzebny jest taki zwykly zdrowy egoizm:tak:I nikogo tym az tak bardzo nie skrzywdzisz, bez przesady.;-)
No właśnie i tylko to chodzi, że muszę, a raczej kieruję się po prostu tym zdrowym egoizmem. I wszystko inne jest w porządku. I naprawdę czuję się o niebo lepiej, jak nie mam kolejnej w głowie imprezy za 2 tygodnie ;O bo zaś kolejna jest..
 
Ostatnia edycja:
Tak moniuisa ma córkę 11 letnia miała 2 latka jak zaczęliśmy byc razem.

No było ciezko pierwsze dwa lata wogole rozmów o dzieciach nie było.
Ale wszystko sie zmieniło z czasem i jestem bardzo zadowolona ze przetrwaliśmy to wszystko razem i dojrzeliśmy razem do założenia rodziny.
Moze musieliśmy taka drogę przejsc? Zeby oboje dojrzeć ? Nie wiem - to wsztstko wydaje sie teraz taks jedna wielka krotka przeszłością .... Człowiek szybko jednak zapomina :)
 
Dziewczyny! Zmieniajac temat....
Takie dziwne uczucie jakbym miala Zaraz @ dostac to nie ze szybko??? Takie grzanie tj w macice? Gosh! Ja juz panikuje a to dopiero 2 dzien :/
 
Tola, podziwiam za adopcję, mimo tego, ze masz już dziecko :) Ale tacy ludzie jak Ty powinni to robić, bo to czują :) Ja nie wiem czy bym mogła.. pewnie kiedyś tak, ale musiało by minąć kilka dobrych lat. żeby dojść do "akceptacji;)"
Wiesz co a ja nie powiem że podziwiam ludzi co adoptowali. Dla mnie to jakieś naturalne. Do tego się chyba dorasta.
Punkt widzenia się zmienił u nas. Dorośliśmy. Choć już o tym kiedyś rozmawialiśmy z M. Teraz ponowna rozmowa czy on sobie zdaje sprawe co to za dzieciaki są. Decyzja się nie zmienia, ale już dojrzalsza i pewna.
Akceptacja. hmmm. rozmawialiśmy o tym z 12 lat temu. Dopiero w tym roku decyzja na tak.
Walcze poki co by dziecię urodzić a zobaczymy co będzie
 
Kropka, to jeszcze troszke za wczesnie, to pewnie bole po punkcji, .ale rozumiem Cie doskonale bo tez caly czas wslu****e sie w swoj organizm az do znudzenia :baffled:
 
Tola32 czasem podczytuje wasz wątek o adopcji:-p i uważam ze nie które osoby, mimo ze sa już tak daleko tez nie maja pojęcia o tym z czym to się je. Ostatnio mnie korciło, żeby cos napisać bo mam trochę znajomych z adoptusiami. Ale co ja tam pisać będę jak przez proces adopcyjny nie przeszłam..:-p Co do adopcji ludzie sobie bardzo ubarwiają obrazek. Nie biora pod uwagę że te 6tyg dziecko(naj młodsze jakie możesz dostać) ma historię, a co dopiero taki 3 - 4 latek. Kazde dziecko ma ma chorobę sierocą po urodzeniu, nie które nawet z głodu umierają w szpitalu. A te starsze dzieci FAS, RAD itp. To wy może jesteście czystą kartą one niestety nie. W szpitalu pilęgniarki często nadają tym dzieciom imiona, gozej jak robią to biologiczne matki. W pewnym wieku dziecko chce znać swoją przeszłość, wyobrazić ja sobie. Pyta się o szpital w którym się urodziło, o biologiczną matkę, o tym jak poznałaś go w szpitalu, o nazwisko. Nazywa tę kobietę matką..dużo by pisąć. Ci rodzicie biologiczni zawsze będą w życiu waszego dziecko. Ale tego na szkoleniach wam nie mówią:-p dużo można pisać, ale adopcja jest innym rodzajem macierzyństwa. Trudniejszym bo musisz wyzbyć się większości egoizmu i pozwolić dziecku na mówienie o nich mama, tata. Ja mówię mojemu M, ze ojcem albo się jest naprawdę albo i nie i dzieciak sam to zrozumie. Nawet lepiej jak z czasem wybierze sam kogo chce nazywać tatą:-p Wiele osób sobie wyobraza, zejak zaadoptuje dziecko to będzie tak "normlanie". A to moim zdaniem nigdy nie jest normalnie, bo jesteście wy jako rodzina i adopcja, która nigdy nie będzie zamkniętym tematem. Ale kazda rodzina ma jakiś problem:-p To co patrzę po matkach adopcyjnych to oczekują od siebie za dużo.. i to rodzi frustrację. Czasem miłość do dziecka przychodzi później, czasem nawet biologiczne matki nie kochają tak swoich dzieci jak by chciały. Na wszystko potrzeba czasu. Każdy z nas ma jakąś historię, jedni bardziej hardcorową inni mniej. Jedni pochodzą z rodzin patologicznych i mają FAS i RAD, ale o tym głośno się nie mówi i przyporządkowuje się te syndromy tylko adopcji. To samo z "niekochane dzieci" - są te w dobrych rodzinach. A geny? geny to tylko predyspozycje każdy jakieś ma.. Co jest faktem, ze nawet te 6tyg dziecki są "złamane", żadko że dzieci mają chorobę sierocą to wpływa na ich rozwój emocjonalny i intelektualny. Ale nie ma takiego problemu którego nie można rozwiązać:-p trzeba dużo spokoju, ciepła, konsekwencji(w swoim działaniu) i mądrości. Dlaczego nie napisałam o miłości bo ona może czasem nie wystarczyć :-p
 
najki poczytałam sobie trochę wczoraj o tej macicy, no i chyba ten clexane to podstawa. Często jest problem z ukrwieniem endometrium, który w efekcie powoduje problemy z łożyskiem na późniejszym etapie ciąży. Dlatego tez jest bardzo wysokie ryzyko poronienia, dodatkowo mała objętość macicy powoduje, ze dziecko jest wyciągane wcześniej przez CC. Ogólnie trzeba ukrwić endometrium :-) to może być ten brakujący czynnik do sukcesu:-)
 
Wiem Kate. Wszystko wiem. Przyjmuje to na klate razem z M. Co ma być to będzie. Damy dziecku szanse na normalne życie. Ono zawsze będzie mieć swoich rodziców i pewnie kiedyś ich odszukamy. Każdy chce znać swoje korzenie.
Adopcja nie jest lekiem na niepłodność. Ona ma być mądra i przemyślana bo inaczej się nie da. Nie ma co się oszukiwać. Czuję że dorośliśmy.
Mam 2 koleżanki co adoptowały. Jedna dzieciątko ZD a druga ma córeczkę zdrowa. Łatwo nie jest, ale może też być pięknie.
Dobrze by było, żeby choć te matki przestały chlistać w ciązy, ale tak nie jest. Widziałam te dzieciątka po urodzeniu miały objawy. Nie wspominając pózniej. RAD- hmm. Tez nie jest łatwo.
Walczymy z niepłodnością to powalczymy z RADem. FASem, albo z czym tam trzeba będzie. Zawsze z czymś trzeba powalczyć. Łatwo być nie może u nas.
 
reklama
tola32 awy chcecie adoptować noworodka czy starsze dziecko? adoptujecie w normlanym czy katolickim ośrodku?
 
Do góry