reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Co do adpcji to się zgadzam, że ludzie mają jakieś mylne wyobrażenia. Im bardziej zgłebiam literaturę to się o tym przekonuje. Życie z adoptusiem też do łatwych nie należy. Dlaczego mam mieć łatwo. Dzieciństwo nie było łatwe, zaciązenie także. Skąd pewność że urodzonek nie przyniesie atrakcji. Trzeba się starać wychować dzieci jak najepiej. A za 20-30 lat przekonam się czy to ma sens. Czy genów się nie przeskoczy.
Rozmowa. O tak. Szczerość i otwartośc. Może morze łez. Wspolne zrozumienie. Wsolna walka
Teściowa- heh. Rozmawiałam, tłumaczyłam-brak efektów. Rzuciłam kur...a w akcie desperacji. Chyba dotarło. Choć mieszkamy 3 km od siebie. Widzimy się rzadko. Wnuczka jeżdzi tam. Próbowała nam narzucić jak wychowywac dziecko. To nasze dziecie i my wychowujemy. Drobny przykład. Młoda przyjezdzała do dziadków i wywalała im wszystko z szafek w ramach zabawy. My jej na to nie pozwalaliśmy. Powiedziałam że tak nie można. Ona że u niej w domu można. Powiedziałam że ma nieuczyć dziecka głupot i się na to nie godzimy. Spasowali. Dziecko w wieku 3 lat ponownie wywaliło wszystko z szafki i nie posprzatało. Teściowa kazała posprzątać. Młoda nie chciała. Pytam po co pozwolili. Przecież wcześniej mogła to robić. Ona że teraz jest duża. A ja mówie gdzie tu konsekwencja. Wczesniej się pozwala a teraz nie... W efekcie głupie decyzje teściowej. Szwagierka znalazła chłopka z internetu. Pojechała mieszkała z nim kilka lat. Potem znalazła jakiegoś arabusa i w efekcie wychodzi za mąz. Nas pilnowali. Nie byli zadowoleni że mieszkamy razem. Zebym w ciąze szybko nie zaszła. O ironio :)))) My jestesmy razem od lat 13. Małzenstwem od lat ponad 6. Córeczka im numerek wykreciła. I dzieki temu przyjmujemy do rodziny uchodzce :)))
Faktycznie trzeba wywalić co na wątróbce leży. Choć bolą czasem słowa. Wtedy już można to przetrawić I zaczac działac
 
reklama
Wiem ze,to pomysl kompletnie ciezki do realizacje ale, co by bylo gdybyscie zaprosili rodzine do siebie i otwarcie ,wszystkim powiedzieli o waszych problemach?? i na tej podstawie oczekiwali troche zrozumienia i wsparcia?

odnosnie sms "ok,rozumiem"- ok,jestem w pracy nie mam czasu teraz dyskutowac, nie mam ochoty z toba pisac bez konca, wroce do domu to pogadamy,.... Zapytaj sie go jak wroci,co "zrozumial"??? i czy wie jak Ty sie czujesz?

Nie poddawaj sie kochana,powiedz co czujesz ...jak cokolwiek zostanie mu w glowce ,to i tak juz sukces:tak::tak::tak::tak:

Co do pomysłu z rodziną to nie ma po co :) po co ? żebym im powiedziała, że nie mogę ich widzieć? Bo tylko to mogę im powiedzieć :) o ni wiedzą co my przeżywamy :) Jak ta przyjaciolka zaszła w ciążę to napisałam do teścia, że oddalam się od rodziny M., że nie możemy mieć dzieci narazie, bo on nie wiedział o problemie itp, a on myślał (oczywiście) , że to ja głównie nie mogę mieć dzieci i mi napisał, że M. to jakoś zrozumie i mimo tego, że nie mogę mieć dzieci zostanie ze mną hahaha ;p do smsa, to znam go trochę i wiem, że to wystarczy :) ale i tak zawsze po takich smsach gadamy w domu :) Także spoczko laseczki. Bardzo się cieszę, że mnie zrozumiał, tak bardzo chciałam mu to wszystko wykrzyczeć wczoraj, ale winko zryło mi mózg i nawet nie umiałąm tego powiedzieć tylko tak ogólnie coś napomknęłam :p

kate, My gadamy z kolei cały czas,naprawdę, o tym wszystkim o ivf i o tym wszystkim, że wokól tyle dzieci. Tylko chciałam go poprosić o te niespotykanie się, bo tam co chwilę są imprezy, cały czas wołają. Tylko o to chodzi :) Ej jakim wrakiem :p Jeśli już to chwilowym :p I też staram się mieć szyk :p i mam :p ale wiedziałam, że ta wczorajsza imprezka skończy się żalem, płaczem i brakiem rozmowy :)

Ale już wyjaśnione , teraz przynajmniej mam siłę do walki i on też wie na czym stoi i nie będzie mnie ciągać :)


Tola, podziwiam za adopcję, mimo tego, ze masz już dziecko :) Ale tacy ludzie jak Ty powinni to robić, bo to czują :) Ja nie wiem czy bym mogła.. pewnie kiedyś tak, ale musiało by minąć kilka dobrych lat. żeby dojść do "akceptacji;)"

Moniusia a Ty nie przejmuj sie tak bardzo rodzina .w tym czasie powinnas pomyslec tylko o sobie .czasami kazdemu potrzebny jest taki zwykly zdrowy egoizm:tak:I nikogo tym az tak bardzo nie skrzywdzisz, bez przesady.;-)
No właśnie i tylko to chodzi, że muszę, a raczej kieruję się po prostu tym zdrowym egoizmem. I wszystko inne jest w porządku. I naprawdę czuję się o niebo lepiej, jak nie mam kolejnej w głowie imprezy za 2 tygodnie ;O bo zaś kolejna jest..
 
Ostatnia edycja:
Tak moniuisa ma córkę 11 letnia miała 2 latka jak zaczęliśmy byc razem.

No było ciezko pierwsze dwa lata wogole rozmów o dzieciach nie było.
Ale wszystko sie zmieniło z czasem i jestem bardzo zadowolona ze przetrwaliśmy to wszystko razem i dojrzeliśmy razem do założenia rodziny.
Moze musieliśmy taka drogę przejsc? Zeby oboje dojrzeć ? Nie wiem - to wsztstko wydaje sie teraz taks jedna wielka krotka przeszłością .... Człowiek szybko jednak zapomina :)
 
Dziewczyny! Zmieniajac temat....
Takie dziwne uczucie jakbym miala Zaraz @ dostac to nie ze szybko??? Takie grzanie tj w macice? Gosh! Ja juz panikuje a to dopiero 2 dzien :/
 
Tola, podziwiam za adopcję, mimo tego, ze masz już dziecko :) Ale tacy ludzie jak Ty powinni to robić, bo to czują :) Ja nie wiem czy bym mogła.. pewnie kiedyś tak, ale musiało by minąć kilka dobrych lat. żeby dojść do "akceptacji;)"
Wiesz co a ja nie powiem że podziwiam ludzi co adoptowali. Dla mnie to jakieś naturalne. Do tego się chyba dorasta.
Punkt widzenia się zmienił u nas. Dorośliśmy. Choć już o tym kiedyś rozmawialiśmy z M. Teraz ponowna rozmowa czy on sobie zdaje sprawe co to za dzieciaki są. Decyzja się nie zmienia, ale już dojrzalsza i pewna.
Akceptacja. hmmm. rozmawialiśmy o tym z 12 lat temu. Dopiero w tym roku decyzja na tak.
Walcze poki co by dziecię urodzić a zobaczymy co będzie
 
Kropka, to jeszcze troszke za wczesnie, to pewnie bole po punkcji, .ale rozumiem Cie doskonale bo tez caly czas wslu****e sie w swoj organizm az do znudzenia :baffled:
 
Tola32 czasem podczytuje wasz wątek o adopcji:-p i uważam ze nie które osoby, mimo ze sa już tak daleko tez nie maja pojęcia o tym z czym to się je. Ostatnio mnie korciło, żeby cos napisać bo mam trochę znajomych z adoptusiami. Ale co ja tam pisać będę jak przez proces adopcyjny nie przeszłam..:-p Co do adopcji ludzie sobie bardzo ubarwiają obrazek. Nie biora pod uwagę że te 6tyg dziecko(naj młodsze jakie możesz dostać) ma historię, a co dopiero taki 3 - 4 latek. Kazde dziecko ma ma chorobę sierocą po urodzeniu, nie które nawet z głodu umierają w szpitalu. A te starsze dzieci FAS, RAD itp. To wy może jesteście czystą kartą one niestety nie. W szpitalu pilęgniarki często nadają tym dzieciom imiona, gozej jak robią to biologiczne matki. W pewnym wieku dziecko chce znać swoją przeszłość, wyobrazić ja sobie. Pyta się o szpital w którym się urodziło, o biologiczną matkę, o tym jak poznałaś go w szpitalu, o nazwisko. Nazywa tę kobietę matką..dużo by pisąć. Ci rodzicie biologiczni zawsze będą w życiu waszego dziecko. Ale tego na szkoleniach wam nie mówią:-p dużo można pisać, ale adopcja jest innym rodzajem macierzyństwa. Trudniejszym bo musisz wyzbyć się większości egoizmu i pozwolić dziecku na mówienie o nich mama, tata. Ja mówię mojemu M, ze ojcem albo się jest naprawdę albo i nie i dzieciak sam to zrozumie. Nawet lepiej jak z czasem wybierze sam kogo chce nazywać tatą:-p Wiele osób sobie wyobraza, zejak zaadoptuje dziecko to będzie tak "normlanie". A to moim zdaniem nigdy nie jest normalnie, bo jesteście wy jako rodzina i adopcja, która nigdy nie będzie zamkniętym tematem. Ale kazda rodzina ma jakiś problem:-p To co patrzę po matkach adopcyjnych to oczekują od siebie za dużo.. i to rodzi frustrację. Czasem miłość do dziecka przychodzi później, czasem nawet biologiczne matki nie kochają tak swoich dzieci jak by chciały. Na wszystko potrzeba czasu. Każdy z nas ma jakąś historię, jedni bardziej hardcorową inni mniej. Jedni pochodzą z rodzin patologicznych i mają FAS i RAD, ale o tym głośno się nie mówi i przyporządkowuje się te syndromy tylko adopcji. To samo z "niekochane dzieci" - są te w dobrych rodzinach. A geny? geny to tylko predyspozycje każdy jakieś ma.. Co jest faktem, ze nawet te 6tyg dziecki są "złamane", żadko że dzieci mają chorobę sierocą to wpływa na ich rozwój emocjonalny i intelektualny. Ale nie ma takiego problemu którego nie można rozwiązać:-p trzeba dużo spokoju, ciepła, konsekwencji(w swoim działaniu) i mądrości. Dlaczego nie napisałam o miłości bo ona może czasem nie wystarczyć :-p
 
najki poczytałam sobie trochę wczoraj o tej macicy, no i chyba ten clexane to podstawa. Często jest problem z ukrwieniem endometrium, który w efekcie powoduje problemy z łożyskiem na późniejszym etapie ciąży. Dlatego tez jest bardzo wysokie ryzyko poronienia, dodatkowo mała objętość macicy powoduje, ze dziecko jest wyciągane wcześniej przez CC. Ogólnie trzeba ukrwić endometrium :-) to może być ten brakujący czynnik do sukcesu:-)
 
Wiem Kate. Wszystko wiem. Przyjmuje to na klate razem z M. Co ma być to będzie. Damy dziecku szanse na normalne życie. Ono zawsze będzie mieć swoich rodziców i pewnie kiedyś ich odszukamy. Każdy chce znać swoje korzenie.
Adopcja nie jest lekiem na niepłodność. Ona ma być mądra i przemyślana bo inaczej się nie da. Nie ma co się oszukiwać. Czuję że dorośliśmy.
Mam 2 koleżanki co adoptowały. Jedna dzieciątko ZD a druga ma córeczkę zdrowa. Łatwo nie jest, ale może też być pięknie.
Dobrze by było, żeby choć te matki przestały chlistać w ciązy, ale tak nie jest. Widziałam te dzieciątka po urodzeniu miały objawy. Nie wspominając pózniej. RAD- hmm. Tez nie jest łatwo.
Walczymy z niepłodnością to powalczymy z RADem. FASem, albo z czym tam trzeba będzie. Zawsze z czymś trzeba powalczyć. Łatwo być nie może u nas.
 
reklama
tola32 awy chcecie adoptować noworodka czy starsze dziecko? adoptujecie w normlanym czy katolickim ośrodku?
 
Do góry