reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Dzięki!dorocica i lolitka
Miałam pobranych tylko 5 komórek, z czego po trzech dniach zostały mi tylko dwie, z czego do transferu nadawała się tylko jedna, ale od razu było wiadomo że idealna nie jest. Do mrożenia nie została mi żadna. To było w listopadzie. Na razie mam przerwę. Wszystkie te starania są od PCO. Na razie odzyskałam miesiączkę. Lekarz dał mi nadzieję że jeśli teraz unormuje ni się miesiączka to jest szansa na naturalne poczęcie. W mojej sytuacji bardzo pomogła punkcja. Bez hormonów nie miałam miesiaczki ponad 6 mies.
Pozdrawiam!
 
reklama
lolitka, kochana, dzieki....na Ciebie mozna liczyc.;-) Nasz Expercie!:-) Uspokoilas mnie i musze przyznac ze jestes dla mnie autorytetem zarowno w wiedzy jak i w wytrwalosci. Podziwiam i pozdrawiam
Za wszyskie Was trzymam kciuki i rowniez pozdrawiam i sciskam...
Piszcie, piszcie i przelamujcie te cisze!:-)
Bo jak nie to zaczne przynudzac ;-)

Baska, to ze tak powiem po raz pierwszy na forum dla starajacych sie. Obys wkrotce dostala @.:-D
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
dziewczyny


czy wy macie jakies pomysly na stres? co robicie by sie stresu pozbyc...?
mam mocno nerwowo prace i wlasnie to moze i jest dosc sporo przeszkoda w fasiolkowaniu. juz i probowalam cwiczyc, i terapie oddechowa, i kapiele, i medytacje.......ale jakos mi to niewiele pomaga....

znacie cos dobrego?


Kati - wytrwalosci mi nie brak. ten typ tak ma...kiedy chcesz znowu podejsc?
 
dziewczyny


czy wy macie jakies pomysly na stres? co robicie by sie stresu pozbyc...?
mam mocno nerwowo prace i wlasnie to moze i jest dosc sporo przeszkoda w fasiolkowaniu. juz i probowalam cwiczyc, i terapie oddechowa, i kapiele, i medytacje.......ale jakos mi to niewiele pomaga....

znacie cos dobrego?


Kati - wytrwalosci mi nie brak. ten typ tak ma...kiedy chcesz znowu podejsc?
Lolitka kochanie na stresa w pracy to najlepsze zmienić prace:-)

a tak na poważnie to tak samo jest ze stresem pewnie jak i z zajściem w ciąże(no podobnie) bo nakażde z nas co innego działa. ja jak mi żle to ide do koleżanek na maxymalne ploty z winkiem ale to działa chwilowo jednak troche powietrza uchodzi albo lubie się tak na maxa upodlić np. na basenie albo siłowni (robie ze 20 baseników albo 20 km na bieżni) i tez jest lepiej.


HALLLLLLOOOOO A KUKKKUUUU GDZIE JESTEŚCIE??????
SERIALE SIE POKOŃCZYŁY!!!! WRACAĆ DO MNIE!!!!
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
lolitka....hmmm z ta praca to dorocia ma racje...zmienic...no ale jak sie nie da to ja mysle tak.
Ustawic sobie priorytety i tylko na tym sie koncentrowac. Prace zawsze zmienic mozna. Ja sie w mojej stresowalam, naprezalam, poswiecalam , a tu prosze recesja przyszla i na bruk...i teraz nikt juz o mnie nie pamieta. Byla Kate...nie ma Kate..bedzie inna Kate. I po co bylo. O kant dupy...Nie warto.
Po drugie na mnie dziala muzyka no i alkohol. Chyba mam potencjal alkoholiczki, wiec nie pije. No i oczywiscie tego nie polecam...tzn alk. bo muzyka jak najbardziej.
No i czeste wypady, nawet weekendowe...gdziekolwiek. Byle nowe miejsce inni ludzie...wtedy nabieram dystansu, ze swiat to nie tylko ja i moje problemy.
A cwieczenia fizyczne mi pomagaja, ale raczej nie w domu i najlepiej grupowe. I to Albo jakies kursy...malarstwo, obcy jezyk...cokolwiek co sprawi Tobie przyjemnosc. Moze jakas praca harytatywna....
To takie moje sposoby na stres...
 
Ja ma 2 sposoby na stres - jednego nie nawidzę ja, a drugiego mój mąż.
1. zajadam stres - na stresie potrafię zjeść wiadro, albo nie trzy wiadra - totalna masakra - a potem dziwić się że do dietetyka muszę chodzić :) hihihihihi :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
2. nic mnie tak nie odstresowywuje jak zakupy - shopping animal - już oświadczyłam mężowi, że jak jutro betka słaba, to prosto z kliniki lecę na sklepy.

Ale mój mąż powtarza mi zawsze jedno - nie denerwuj się i nie wkurzaj na rzeczy, na które nie masz wpływu. Jak się nad tym dłużej zastanowić, to ma sens. Jaki mam wpływ na beta fasoli, czy na przebieg in vitro. Żadnego. Wiadomo że jest przykro i złość, jak się nie uda. Ja zawsze jeden dzień sobie popłacze, poużalam się nad sobą , a potem do przodu już gnam.

Dlatego dziewczynki, do przodu. Lecimy, stymulki, punkcje, transferki i ciąże. A pomiędzy podejściami, ciepłe plaże, palemki i coco loco.:-):-):-):-):-):-)
 
lolitka...my dopiero bedziemy miec pierwsze podejscie stad ten stres (a propos stresu)...wiec kompletnie nie wiem jak to bedzie u nas wygladalo. Powodem sa slabe nasionka i ich ilosc, a ta wiadomosc o FSH mnie jeszcze dobila...ale dzieki Tobie od razu mi lepiej.
A kiedy bedzie jeszcze nie wiemy...my to w UK i dopoiero czekamy na pierwszy list. Wiem tylko tyle ze powinno sie to zamknac w 18tu tygodniach...mam ndzieje ze w tym czasie nie oszaleje. Teraz intensywnie szukam pracy...jakiejkolwiek, bo w domu zwarjuje!:baffled:...acha no i nam beda robic najprawdopodobniej ICSI. A kiedy u Ciebie powtorka?

Tak trzymac...
szczegolnie podoba mi sie ostatnia sentencja...:-D


Ja ma 2 sposoby na stres - jednego nie nawidzę ja, a drugiego mój mąż.
1. zajadam stres - na stresie potrafię zjeść wiadro, albo nie trzy wiadra - totalna masakra - a potem dziwić się że do dietetyka muszę chodzić :) hihihihihi :-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D:-D
2. nic mnie tak nie odstresowywuje jak zakupy - shopping animal - już oświadczyłam mężowi, że jak jutro betka słaba, to prosto z kliniki lecę na sklepy.

Ale mój mąż powtarza mi zawsze jedno - nie denerwuj się i nie wkurzaj na rzeczy, na które nie masz wpływu. Jak się nad tym dłużej zastanowić, to ma sens. Jaki mam wpływ na beta fasoli, czy na przebieg in vitro. Żadnego. Wiadomo że jest przykro i złość, jak się nie uda. Ja zawsze jeden dzień sobie popłacze, poużalam się nad sobą , a potem do przodu już gnam.

Dlatego dziewczynki, do przodu. Lecimy, stymulki, punkcje, transferki i ciąże. A pomiędzy podejściami, ciepłe plaże, palemki i coco loco.:-):-):-):-):-):-)
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
reklama
Do góry