Witajcie kochane,
troszkę mnie tu nie było... musiałam się pozbierać po nieudanym transferze i po obumarciu całej hodowli w 4 dobie.
Pozbierana.... mam znowu siły, działamy dalej. Jesteśmy po wizycie, plan: zaczynamy procedurę od początku, aby pobrać, jak najwięcej komórek plus odmrażamy naszych 8 komórek z poprzedniej procedury i wszystko zapładniamy, podobno przy kiepskich parametrach nasienia (morfologia 1 %; fragmentacja 15 %) to jest większa szansa na sukces. Czekamy do 5 doby i wtedy transfer najlepiej 2 (bo przy słabych wynikach nasienia to zwiększa szansę ). I teraz pytanie: Czy ktoś miał podobnie?