Jestem po transferze. Podali mi zarodek, niestety słaby. Drugi jest w stadium moruli. Nie wiadomo, czy jeszcze się rozwinie, raczej mam się nastawić, że nie. Poza tym nie wiem nic. Kiedy na jakąś wizytę mam przyjść, kiedy mam coś badać. Pielęgniarka mi tylko powiedziała, że za 7 dni mogę zrobić betę. I nie wiem, czy ona ma być wiążącą czy jak? Dziś tam było jak na taśmociągu. Nikt nie miał na nic czasu. No i nie wiem. Jakoś tak czuję się smutna, nie wesoła. Jest tylko ta jedna szansa, a nie wygląda optymistycznie