Doczytuje Was dziewczyny dopoero.
Juz nie atakujcie dziweczyny
pisala ze ONA czuła by sie inkubatorem i pokreslala to kilkukrotnie.
Ja jestem w ciazy z kd ale to określenie mnie nie obraził w żaden sposób. Wiem co dziewczyna czuje bo sama nie mogłam się pogodzić z faktem ze nie będę genetyczna mama kiedys i bylam na nie z kd bałam się że nie pokochał itd. Ale granica mi się przeżywała nardzo.kiedys nawet in vitro nie chciałam ale to dawno bylo
dziewczyna nikogo nie ocenia tylko pisze o sobie
A ktoś jeszcze pytał czy powiemy dzieciom o kd. My mówić nie chcieliśmy ale po rozmowie wspólnej z psychologiem - w naszej klinice jest taka jedna obowiązkowa przed adopcja kd zmieniliśmy zdanie. Teraz modne jest w stanach robienie sobie testów ze sliny ktore kupuje się po prostu w aptece. Prędzej czy później przyjdzie to do nas. Nie chce żeby moi nastolatkowie dowiedzieli się w ten czy inny sposób o tym fakcie. Moze to wyjsc na wizycie u lekarza bo jednak jakies info o dawczyni w razie co trzeba podać. Teraz już w PL sa książeczki tlumaczace ze mamusia dostala komórkę id Pani bo sama nie mogła mieć swojej a tak bardzo Cię chciała mieć i miła pani dala swoje jajeczko. Tak maluchy od początku beda wiedziały nie będzie to dla nich żadnych szokiem i będzie to normalne. Więc jak zaczną moje sztaby pytać skąd sie wzięły bedziemy tłumaczyć
taki jest plan