reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Też bym się chyba nie zdecydowała na czyjąś komórkę, więc rozumiem takie stanowisko.

A adopcji nie chcecie?

Tyle dzieci porzuconych szuka domu... :(
Przepraszam, Powiem szczerze że nic mnie bardziej nie irytuje jak stwierdzenie że tyle dzieci czeka na adopcje. Nie, nie czeka. To ludzie czekają na adopcje latami, nie mówiąc o biurokracji i wszystkim co trzeba przejść po drodze. Wiem że pewnie nigdy nie bylas w takiej sytuacji więc nie wiesz...ale niestety to jest baaaardzo trudny proces. My w całym naszym czasie i serii niepowodzeń z kd i az zdecydowaliśmy się na adopcje społeczna, przeszliśmy wszystko a tydzien później wojewoda zamknął nasz osrodek adopcyjny. W innych trzeba było wszystko OD POCZĄTKU zaczynać a poświęciliśmy 2 lata swojego życia. To nie jest takie proste...pomijając inne dylematy z którymi trzeba sobie radzić przy adoocji społecznej.. .
 
reklama
Dziewczyny jestem załamana. Z 16 pobranych komórek, 9 podali do zapłodnienia i tylko 2 ruszyły. Mamy słabe nasienie więc nie wiadomo czy w ogóle przetrwają. Ostatnio też były 2 i żadna nie dotrwała nawet do 3 dnia. Ku.rwa tym razem miało być inaczej 😭😭😭
Może będzie inaczej :-) czekaj na telefon od embriologow. Niewykluczone, ze jeden z tych dwóch jest właśnie tym.
 
Dziewczyny, ja w żadnym wypadku nie neguję czy nie krytykuje ani adopcji ani in vitro z komórka dawczyni! Ja jest za! Tylko odnosząc to do mnie to dla mnie zbyt wiele psychicznie. Boję się, że nie podołałabym. Liczę siły na zamiary.
Na to potrzeba czasu...ja sobie tego tez nie wyobrażałam a teraz modliłam się żeby AZ się udało. Daj sobie czas i możliwość przejścia tej drogi po kolei, żebyś wiedziała ze zrobiłaś wszystko a czasem do pewnych decyzji sie dojrzewa bo widzisz ze nie ma innej drogi. Ja gdybym miała dobry kariotyp to pewnie by ta ciaza z pierwszego ivf ba moich komórkach sie utrzymała. A tak to mam na wyniku kariotypu że duze ryzyko poronienia i wad latalnych w przypadku ciazy
 
Masz prawo tak myslec.
Ja mam inne podejscie.
Jesli ciaza nie robi z Ciebie matki dziecka, bo "nie Twoje geny" to nie wiem co na to powiedziec. Ale adopcja tez w takim razie nie zrobi z Ciebie matki, bo przeciez tez Twoje nie będzie...

Tak tylko przy adpcji to ma mniejsze znaczenie, że nie jest moje bo jestem świadoma że nie jest i to akceptuje.

Z dawczynią już tak nie jest, bo to dziecko sie rozwija we mnie A JA JESTEM (odnoszę się tylko do swojej osoby) jak taki inkubator, wypluta z wszystkiego i rozdeptana. Nadająca się tylko na zbiornik...

To nie znaczy, że każda kobieta która ma KD jest tym co opisuje. To pewnie dla wielu ogromna szansa na bycie w ciąży i poród. Mnie to przerasta psychicznie.
 
Ostatnia edycja:
Tak tylko przy adpcji to ma mniejsze znaczenie, że nie jest moje bo jestem świadoma że nie jest i to akceptuje.

Z dawczynią już tak nie jest, bo to dziecko sie rozwija we mnie a ja jestem jak taki inkubator, wypluta z wszystkiego i rozdeptana. Nadająca się tylko na zbiornik...
Masakra co ty mówisz dziewczyno
 
Adopcja to zawsze ryzyko że dziecko już coś z tamtego domu wyniosło bo nie zawsze niemowlak się trafi. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę otoczenie, które również nie zawsze adoptowane dziecko zaakceptuje. Adopcja zarodków to szansa na zostanie rodzina dla tych którzy może nie chcą lub nie potrafią się zmierzyć z opinią otoczenia, małe miejscowości itp. jednak tutaj tylko wy wiecie skąd co i jak się stało aby to dziecko się pojawilo. Adopcja komórki czy dawcy nasienia to już 50% biologicznego dziecka. To że jedno z partnerów nie może z jakiegoś powodu zostać biologicznym rodzicem to nie jest powód by drugiego tego pozbawiac. Łatwiej gdy problemy są po obu stronach. Czasem KD to jest a opcja tak jak dla mnie. Przez chorobę onkologiczna w dzieciństwie straciłam szansę na bycie mamą. Nie mam swoich komórek i masz rację @Wesoła_Aga JESTEM BEZUZYTECZNA. Dziękuję za bolesne uswiadomienie, całe życie starałam się myślec że jednak jestem cos warta, psychiatra też tak tłumaczył a ja zawsze czułam się gorsza, widać nie bez powodu...



Jeżeli chodzi o adopcję - zawsze jest jakieś ryzyko. Z tym się trzeba liczyć biorąc pod swoje skrzydła dziecko.

Wychodzę tutaj zawsze z założenie żę
po 1 mam prawo wyrażać swoje zdanie (i Wy również)
po 2 że nikt nie chce nikogo urażać.

Więc podkreśle droga Paulino NIE PISAŁAM TUTAJ W SWOICH POSTACH NIGDZIE O TOBIE. Pisałam jedynie o swoim odczuciu, bólu. przemyśleniach i swoim zdaniu. To że moje odczucie jest takie:
po 1 nie oznacza, żę jest ono SŁUSZNE
po 2 nie oznacza, że każda kobieta powinna myśleć dokładnie tak samo.

Nie powinnaś mojej opini brać do siebie. Rozumiem dotyczy Ciebie, ale ja przedstawiałam tylko swoje własne myślenie. Ty może jesteś silna babka i umiesz walczyć, akceptujesz KD i ja to szanuje. Ja się z tym czuje źle. Od wielu miesięcy mam problem z swoją kobiecością więc tak czuje się bezużyteczna z wielu powodów.

Ty jako silna babka możesz czuć się przyjmując KD zupełnie inaczej i to może właśnie Twoje myślenie jest słuszne, skoro Ci to nawet lekarz zaręcza.

Nie chciałam Ci sprawić przykrości. Nigdy nie mam takiego zamiaru.

Szanujmy swoje zdania wzajemnie ;) I nie szukajmy ataków w każdym poście ;)
 
Dziewczyny, powiecie swoim dzieciom, że są z KD?
Pod tym względem adopcja społeczna wydaje się być łatwiejsza tzn prędzej czy później dziecko się dowie, jak nie od rodziców to ktoś z otoczenia. A do w przypadku adopcji zarodka?
Niesamowicie ciężki temat, ja bym chyba nie potrafiła nie powiedzieć.
Czesto naprogramowe zarodki nie doczekaja swojej kolejki i zostaj utylizowane wiec to wlasnie piekna sprawa adoptowac zarodek bo daje sie mu szanse na zycie - tak to chyba mozna tlumaczyc a przynajmniej ja bym probowala. Dlatego podziwiam osoby oddajace zarodki do adopcji bo to tez ciezki temat w druga storne. AZ jest duzo tansza od AK wiec to czesto tez jedyna szansa dla par ktorzy ze wzgledow finansowych nie moga sobie pozwoic na pelna procedure, ktoras z koleji czy AK - bo to juz gruba sprawa pod wzgledem finansowym. Ja przed ciążą bardzo mocno sie juz zastanawialam nad AK i nawet nad AZ - dla mnie osobiscie to bylo bardziej akceptowalne niz adopcja spoleczna. A i tlumaczylam sobie ze przeciez nie mam az tak super genow zeby sie wiecznie upierac przy nich ;) Noo ale musza byc tacy ktorzy sa za np AK i tacy za adopcja spoleczna bo i takim dzieciaczkom trzeba dac szanse i doooobrze ze tacy sa, ktorzy na taka adopcje tradycjna sie decyduja. Kurcze slaby dzisiaj dzien na watku, nie dokladajmy sobie jeszcze wiecej ;)
 
Serio? Ja jakbym nie miała innego wyjścia to bym się zdecydowała na komórkę dawczyni.
Mój mąż od razu mówił, że będziemy wszystkiego próbować, ale adopcja dla niego nie wchodzi w grę, bo nigdy się nie będzie dla takiego dziecka prawdziwym rodzicem. Cos chyba w tym jest, bo jednak dziecko z obcej komórki jednak byłoby bardziej nasze niż dziecko z adiocji. Ale to tylko nasze zdanie, to trochę delikatny temat więc każdy to inaczej widzi
A ja wam powiem ze jesli będzie tylko taka możliwość to chce kiedyś adoptować dzieciątko z domu dziecka. Mój brat mimo że ma swoje to właśnie stara się o adopcje. Chcą jedno adoptować ale np. Jeśli trafiło by się rodzeństwo nie mieli by nic peciwko. Oni jak i ja chcemy zapewnić takiemu dziecku normalny dom. Oczywiście dopiero wtedy gdy skończę przygodę z in vitro. Gdy byliśmy małi jeździliśmy na obozy z dziećmi z domu dziecka czy pogotowia opiekuńczego... Mialam często kontakt z nimi. Wiem w jakich warunkach żyją i chciała bym chodź jedno adoptować. Kiedyś znalazłam bardzo piękne opowiadanie napisane przez moją mamę. (jak znajdę to wam wrzucę do poczytania) mimo bardzo młodego wieku wtedy ryczałam. Jak bóbr je czytając. Te dzieci tak bardzo pragną miłości. I np. Jak nie uda nam się teraz podczas tej procedury to zaczynam myśleć już o adopcji. Kiedyś na pewno będę miała dziecko i nie ważne czy urodzę je sama czy adoptuje. Bo nie ważne kto urodzi, ważne kto wychowa i będzie kochał
 
Przestań!Jesteś cudowna osoba i zobaczysz będziesz cudowna mama!Nie jest ważne czyja komórka to Ty będziesz nosić pod sercem to maleństwo i będziesz dla niego najlepsza mama jaka mógłby sobie wydarzyć.Nie wolno Ci nigdy myśleć że jesteś bezużyteczna!Już Ci kiedyś pisałam że gdybym miała taka możliwość to oddałbym Ci swoje komórki.Nie wolno mi się denerwować a takie wzruszenia też źle na mnie działają.Takze Paulina nie przejmuj się takimi gadkami i zbieraj ten taka bo chce usłyszeć że znowu zaczynasz idę udało się.Ja w to wierze i jestem z Toba
Ty wzruszecu moj 😍 👏 👏
 
reklama
@nieagatka dzieki, czytałam i w 100% z annemarie się zgadzam. Ale ja serio wiele lat walczyłam by zobaczyć w sobie jakąś wartość. I wielu potencjalnych partnerów odrzucałam bo zasługują na lepszą... Upłynęło wiele wody w rzece zanim pogodziłam się i zrozumiałam to dokładnie tak jak annemarie opisała. I taki jeden teskt potrafi przypomnieć najgorsze chwile...
Wiesz każdy dźwiga swój krzyż. Jedni są bezpłodni inni mają choroby psychiczne, nowotwory Czy zmagają się z uzależnieniami. Jeszcze inni mimo, ze zdrowi mają inteligencje paprotki:-) życie nikogo nie rozpieszcza, chociaż jednym dowala bardziej...Ja nie uważam, ażeby jajca miały świadczyć o naszej wartości. Jeżeli ktoś nie ma czym imponować to będzie imponował ilością jajec ;-) A nie inteligencją, czy osobowością.. Przecież MY to coś więcej niż bezpłodność.
 
Do góry