reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Dzieci sa dla mnie moimi dziecmi,ja je urodzilam i pod sercem nosilam.Tak to czuje.🧡🧡
Trzeba to przezyc,zeby poczuc😊
przepraszam ze dopytuje ale czy doszlas przyczyny czemu cos nie tak z komorkami bylo? pytam bo ja zrobilsm kariotyp, ktory jest ok a jednak mialam 3 straty z powodow genetycznych. lekarze rozkladaja rece, dlatego tez zdecydowalsm sie na invitro ale to tez wiadomo nie daje zadnej gwarancji
 
reklama
Nie wiem co tu jest dla Ciebie niepojęte ;)

Po prostu czyjaś komórka nie da gwarancji na powodzenie in vitro. To tak jak i z naszymi komórkami. Nic nie da gwarancji, że ona się przyjmie, zapłodni itd. Jeżeli mój organizm szwankowałby z moimi komórkami nie sądze by przyjął czyjąś komórkę.

Dla mnie to niepotrzebna inwestycja w coś co i tak nie wiadomo jaki by dało skutek.

No i jest to czyjaś komórka. Czyjeś geny. Może i mój organizm dałoby teoretycznie mu życie, ale to nadal nie będzie moje dziecko z krwi tylko czyjeś. Zawsze będzie kogoś. Wątpie żebym myślała inaczej... Czułabym się jak maszyna która ma tylko przechować na 9 miesięcy, bo sama nie daje rady. Za bardzo by mi to dało po psychice... To ogromne poczucie, że jestem bezużyteczna... Nie umiem nawet dobrać odpowiednich słów.

A co do adopcji. Nie widzę w tym nic niestosownego. Widzę w tym szanse uszczęśliwienia jakiegoś dziecka i dania mu jakiejś sensownej przyszłośći albo startu do tej przyszłości. Nie ma wtedy to znaczenia czyje jest. I nie ma poczucia tej bezużyteczności ... czy jak to tam nazwać...




Jesteś taka młodziutka... Cóż to już jest Twoja decycja jak będzie wyglądało Twoje życie.

Ja też bardzo długo nie myślałam o macierzyństwie, ale z perspektywy czasu chciałabym poznać to i mieć dla kogo żyć. Jak odejdzie mój tata i przyjaciółka nie będę miała zupełnie dla kogo budzić się w łóżku.

Obyś nigdy nie żałowała decyzji którą podejmiesz. Jakakolwiek by ona nie była. Teraz masz jeszcze możliwości a z czasem się one wyczerpią.

Mam nadzieje, że odnajdziesz własne szczęście ! Szczerze Ci tego życzę.

Za nic Cie nie potępiam, bo to nigdy nie jest prosty wybór.

A to że się zdecydujesz na czyjąś komórkę/adopcje nie musi oznaczać, żę "walka o dziecko stanie się istotą Twojego życia" ;)

Wiele lat żyłam w podobnym zdaniu i przekonaniu, także rozumiem to.
Adopcja to zawsze ryzyko że dziecko już coś z tamtego domu wyniosło bo nie zawsze niemowlak się trafi. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę otoczenie, które również nie zawsze adoptowane dziecko zaakceptuje. Adopcja zarodków to szansa na zostanie rodzina dla tych którzy może nie chcą lub nie potrafią się zmierzyć z opinią otoczenia, małe miejscowości itp. jednak tutaj tylko wy wiecie skąd co i jak się stało aby to dziecko się pojawilo. Adopcja komórki czy dawcy nasienia to już 50% biologicznego dziecka. To że jedno z partnerów nie może z jakiegoś powodu zostać biologicznym rodzicem to nie jest powód by drugiego tego pozbawiac. Łatwiej gdy problemy są po obu stronach. Czasem KD to jest a opcja tak jak dla mnie. Przez chorobę onkologiczna w dzieciństwie straciłam szansę na bycie mamą. Nie mam swoich komórek i masz rację @Wesoła_Aga JESTEM BEZUZYTECZNA. Dziękuję za bolesne uswiadomienie, całe życie starałam się myślec że jednak jestem cos warta, psychiatra też tak tłumaczył a ja zawsze czułam się gorsza, widać nie bez powodu...
 
Adopcja to zawsze ryzyko że dziecko już coś z tamtego domu wyniosło bo nie zawsze niemowlak się trafi. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę otoczenie, które również nie zawsze adoptowane dziecko zaakceptuje. Adopcja zarodków to szansa na zostanie rodzina dla tych którzy może nie chcą lub nie potrafią się zmierzyć z opinią otoczenia, małe miejscowości itp. jednak tutaj tylko wy wiecie skąd co i jak się stało aby to dziecko się pojawilo. Adopcja komórki czy dawcy nasienia to już 50% biologicznego dziecka. To że jedno z partnerów nie może z jakiegoś powodu zostać biologicznym rodzicem to nie jest powód by drugiego tego pozbawiac. Łatwiej gdy problemy są po obu stronach. Czasem KD to jest a opcja tak jak dla mnie. Przez chorobę onkologiczna w dzieciństwie straciłam szansę na bycie mamą. Nie mam swoich komórek i masz rację @Wesoła_Aga JESTEM BEZUZYTECZNA. Dziękuję za bolesne uswiadomienie, całe życie starałam się myślec że jednak jestem cos warta, psychiatra też tak tłumaczył a ja zawsze czułam się gorsza, widać nie bez powodu...
Nie zartuj, nie powinnas nawet czytac takiego bezsensownego komentarza, a co dopiero brac go sobie do serca.
Przeczytaj lepiej komentarz annemarie i tak o sobie mysl [emoji8]
 
Adopcja to zawsze ryzyko że dziecko już coś z tamtego domu wyniosło bo nie zawsze niemowlak się trafi. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę otoczenie, które również nie zawsze adoptowane dziecko zaakceptuje. Adopcja zarodków to szansa na zostanie rodzina dla tych którzy może nie chcą lub nie potrafią się zmierzyć z opinią otoczenia, małe miejscowości itp. jednak tutaj tylko wy wiecie skąd co i jak się stało aby to dziecko się pojawilo. Adopcja komórki czy dawcy nasienia to już 50% biologicznego dziecka. To że jedno z partnerów nie może z jakiegoś powodu zostać biologicznym rodzicem to nie jest powód by drugiego tego pozbawiac. Łatwiej gdy problemy są po obu stronach. Czasem KD to jest a opcja tak jak dla mnie. Przez chorobę onkologiczna w dzieciństwie straciłam szansę na bycie mamą. Nie mam swoich komórek i masz rację @Wesoła_Aga JESTEM BEZUZYTECZNA. Dziękuję za bolesne uswiadomienie, całe życie starałam się myślec że jednak jestem cos warta, psychiatra też tak tłumaczył a ja zawsze czułam się gorsza, widać nie bez powodu...
jak dla mnie jestes bardzo U - ŻY - TECZ - NA 💓💓💓💓💓💓💓💓 😘😘😘 Bedziesz MAMĄ 😘😘😘
 
@nieagatka dzieki, czytałam i w 100% z annemarie się zgadzam. Ale ja serio wiele lat walczyłam by zobaczyć w sobie jakąś wartość. I wielu potencjalnych partnerów odrzucałam bo zasługują na lepszą... Upłynęło wiele wody w rzece zanim pogodziłam się i zrozumiałam to dokładnie tak jak annemarie opisała. I taki jeden teskt potrafi przypomnieć najgorsze chwile...
 
Dziewczyny, czy któraś tutaj stara się przy skrajnie niskim AMH? Ja mam 33 lata, wynik na poziomie 0,2. W głowie mnóstwo pytań, mało odpowiedzi. Dziś lekarz jednoznacznie przekreślił moje sznase na ciaze (nie wyeliminował jedynie cudu z szansa 0,5-1%), jedyna opcja to podobno in vitro z komórka dawczyni...dodam tylko ze w czerwcu 2020 zaszłam naturalnie w ciąże, niestety poroniłam 26.08.
Ja mam 33 lata a w wieku 27 lat pierwszy raz badane amh i wynik <0.1. Załamka jak nie wiem, bo miesiączki mialam regularne. Spróbowaliśmy z 1 ivf stymulacja meeeega droga bo końskie dawki lekow, w ogolw nie chciala isc. Mialam 2 pecherzyki które urosly, dosłownie 2. To było w novum Lewandowski chcial 3 razy przerywać stymulacji ale my stwierdziliśmy że próbujemy No i tak z tych 2 pęcherzyków byly 2 dojrzałe komórki i 2 się zapłodniły transfer mialam w 2 dobie i nawet byla z tego ciaza (to tak apropo sytuacji Fretki że wcale dużo zarodkow nie potrzeba, wystarczy 1 dobry) niestety ciaza sie skończyła na becie 1500. Potem dopiero zbadaliśmy kariotypy i mam translokacje z X więc lekarze uznali że to z tego powodu przedwczesne wygasanie jajników. Potem parę transferów z kd nie udanych i parę z az nieudanych. No ale w końcu się udało z az. Jeśli jesscze nie próbowałaś ivf na swoich komórkach to ja Ci radzę najpierw kariotyp ..
 
jak dla mnie jestes bardzo U - ŻY - TECZ - NA 💓💓💓💓💓💓💓💓 😘😘😘 Bedziesz MAMĄ 😘😘😘
Dziękuję 😘😘😘 💞💞też wierzę że będę mamą! Nie dziś nie jutro, ale będę!

Jak pod sercem będzie dziecko, jak wiele trudu i wysiłku trzeba włożyć by tam właśnie było dziecko to tylko prawdziwa mama wie, a czyją komórka to dla mnie żadna różnica. Choć nie, w sumie to ma znaczenie, bo to komórka kobiety która można powiedzieć podaruje mi najpiękniejsza cząstkę siebie, najcenniejsza i najbardziej wyjątkowa ❤️💞❤️
 
Ja wam cos powiem na temat KD ,bo wiekszosc was albo i nie ma pojecia( bo nie musi i cale szczescie) albo troche poczytala i zna temat z teorii ale nie z praktyki.
To jest ciezki temat i zanim ja sie do niego przekonalam troche czasu minelo,w miedzy czasie zaliczylam 3 nieudana stymulacje i 5 nieudanych transferow z 10 " pieknych" zarodkow. To byla moja ostatnia deska ratunku po ktorej wiedzialam,ze albo sie pogodze z faktem ,ze mam jedno dorosle dziecko,ale ogarne swoja glowe i powalcze.W sumie dlugo sie z tym tematem bilam i tez nie mialam pojecia jak to bedzie? Jakie te dzieci beda?
Pomijajac fakt ,ze z moja rozryta immunologia pani doktor stwierdzila,ze moge sprobowac ale nie robic sobie nadzieji.Klinika,lekarze,moja koordynatorka. .ludzcy,zyczliwi,byli dla mnie zawsze i na kazdy telefon.Dlugo o tej genetyce rozmawialismy i okazuje sie ze chociaz to nie moja komorka to jednak jej nieco i ja przekazuje plus geny meza.Ze biologiczna mama jestem ja,ze to sa nasze dzieci a nie jakies tam kogos...
Pierwszy transfer,jestem w ciazy...szok ,radosc,strach...bo przeciez jak? Tutaj dziesiatki nieudanych transferow,spisana na straty a tu bach .Pierwszy raz widze pozytywny test,Beta rosnie,caluje ten test jak swoje dziecko,zasypiam i budze sie z nim,zastanawiajac sie czy juz psychiatry szukac😅dlugo niestety moja radosc nie trwa...puste jajo,poronienie.6 miesiecy pozniej wracam znow w ciazy,znowu nie wierze,czuje jak bardzo kocham to malenstwo i wiem ze jest ono nasze,tylko nasze...w 7 tc przestaje bic serduszko.Dramat...maz mowi rob co ci serce mowi,a serce mi mowi bierzcie jeszcze raz te sama dawczynie .Pare miesiecy pozniej.. dostaje dwa zarodki( 3 i 5 dniowe) na zasadzie zeby zwiekszyc szanse. Pierwsze usg...sa dwa serca,wszystko pieknie.9 wspanialych miesiecy kiedy uczylam sie tej milosci nie uczac sie myslec ze to nie moje dzieci.Ciaze przechodze ksiazkowo,widze pierwszy raz moje dzieci,a to uczucie ze to tylko moje jest ogromne bez smugi zwatpienia.Maja w tej chwili 18 miesiecy i wypelniaja nasze zycie po brzegi.Jutro mam kolejne USG ,naszego ostatniego blastka,ktorego nie moglam tak po prostu zostawic .Ta niewidzialna nić pomiedzy moim sercem a klinika w ktorej byl zamrozony ,byla silniejsza niz rozsadek i wszystko inne.Zostawilam to Bogu ,no bo komu jak nie jemu ,myslac ze jak ma umrzec to u mamy a nie w zimnym labolatorium.
Ale plan byl inny,jest,mysle ze ma sie swietnie i juz kocham nad zycie.To sa moje dzieci,z mojej krwi i kosci.Zosia to 100% dorosly brat z wygladu( syn meza z pierwszego malzenstwa),Lennart wykapany moj dorosly syn.
Nikogo nie przekonuje do KD ,ale czesto jest to jedyny sposob,zeby posluchac serca bicie,poczuc te fale szczescia i wiedziec ze wszystko zrobilo sie perfekt.Ze czasami trzeba zaufac swojej intuicji,nie nastawiac sie z gory negatywnie.Tez nie wiedzialam jak to bedzie....a jest cudownie i zadnych ALE nie ma.
Poryczalam się.Ciesze się że się Wam udało.❤
 
Dziewczyny, powiecie swoim dzieciom, że są z KD?
Pod tym względem adopcja społeczna wydaje się być łatwiejsza tzn prędzej czy później dziecko się dowie, jak nie od rodziców to ktoś z otoczenia. A do w przypadku adopcji zarodka?
Niesamowicie ciężki temat, ja bym chyba nie potrafiła nie powiedzieć.
 
reklama
Adopcja to zawsze ryzyko że dziecko już coś z tamtego domu wyniosło bo nie zawsze niemowlak się trafi. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę otoczenie, które również nie zawsze adoptowane dziecko zaakceptuje. Adopcja zarodków to szansa na zostanie rodzina dla tych którzy może nie chcą lub nie potrafią się zmierzyć z opinią otoczenia, małe miejscowości itp. jednak tutaj tylko wy wiecie skąd co i jak się stało aby to dziecko się pojawilo. Adopcja komórki czy dawcy nasienia to już 50% biologicznego dziecka. To że jedno z partnerów nie może z jakiegoś powodu zostać biologicznym rodzicem to nie jest powód by drugiego tego pozbawiac. Łatwiej gdy problemy są po obu stronach. Czasem KD to jest a opcja tak jak dla mnie. Przez chorobę onkologiczna w dzieciństwie straciłam szansę na bycie mamą. Nie mam swoich komórek i masz rację @Wesoła_Aga JESTEM BEZUZYTECZNA. Dziękuję za bolesne uswiadomienie, całe życie starałam się myślec że jednak jestem cos warta, psychiatra też tak tłumaczył a ja zawsze czułam się gorsza, widać nie bez powodu...
Przestań!Jesteś cudowna osoba i zobaczysz będziesz cudowna mama!Nie jest ważne czyja komórka to Ty będziesz nosić pod sercem to maleństwo i będziesz dla niego najlepsza mama jaka mógłby sobie wydarzyć.Nie wolno Ci nigdy myśleć że jesteś bezużyteczna!Już Ci kiedyś pisałam że gdybym miała taka możliwość to oddałbym Ci swoje komórki.Nie wolno mi się denerwować a takie wzruszenia też źle na mnie działają.Takze Paulina nie przejmuj się takimi gadkami i zbieraj ten taka bo chce usłyszeć że znowu zaczynasz idę udało się.Ja w to wierze i jestem z Toba
 
Do góry