GłupolNooo kopniaki i ruchy [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]



Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
GłupolNooo kopniaki i ruchy [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]
Właśnie, mało to się widzi samotne a szczęśliwe matkiBardzo dużo par rozstaje się po narodzinach dzieci. Trudno przewidzieć jakie będą relacje dziecka z ojcem? Jeśli ojciec jest normalny to będzie kochał swoje dziecko, niezależnie od waszych relacji. Wiadomo są różne przypadki. Znam wspaniałych ojców z naprawdę cudownymi relacjami z dziećmi a z matką nie odzywają się do siebie słowem. Może to na pierwszy rzut wygląda niedorzecznie ale super działa. Znam też niedzielnych tatusiów, również w związkach. Mam koleżankę z którą nie mogę spotkać się na kawę bo mąż sam nie zostanie z dziećmi.
No i całkiem zaje%@cie mi z tym [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23][emoji23]Głupol [emoji23][emoji23][emoji23]
Poprawne czy nie ważne że wiadomo o co chodzi [emoji23][emoji23][emoji14][emoji14][emoji14]Właśnie, mało to się widzi samotne a szczęśliwe matki [emoji3590]. Moje zdanie jest takie: ważniejsze szczęśliwe dziecko i rodzic w niepełnej rodzinie niż nieszczęśliwe a w pełnej. Coś ciulowo mi dziś idzie z układaniem poprawnych zdań [emoji848]
Tu nie ma dobrych rad, jeżeli twój mąż uważa tak samo jak ty, że rozstanie to słuszna decyzja to może coś się już wypaliło. Jeżeli uważa, że nie to może jednak warto się zastanowić z czego ten kryzys wynika, leczenie raczej powoduje ujawnienie się negatywnych cech, które każdy ma, może są kwestie, które nie koniecznie razem uzgodniliście a jedynie jedno drugiemu przytaknęło i teraz to wychodzi. Może warto sobie przypomnieć co was zbliżyło, że jesteście razem. Wiem może mi jest łatwo mówić bo nigdy nie czułam tego, że muszę mieć dziecko za wszelką cenę, oboje podjęliśmy decyzję, że nie będzie dastwa komórek, zarodków, nasienia czy adopcji, chcieliśmy spróbować tylko z naszych gamet, dodatkowo mój mąż ograniczył ilość podejść. Mimo wszystko wybrałam mojego męża bo to z nim zaczęłam życie i dopiero później przyszła myśl o dziecku, najpierw był on. Teraz jak już się udało wiem, że nie zależnie od tego jak to się zakończy to jest moja pierwsza i ostatnia ciąża.Dzięki za dobre słowo... Masz rację, u każdego jest inaczej i rozumiem, że można się kłócić. Ale wiem jak jest u mnie. Tak chcialam, wytrzymać chociaż do transferu... Ale czy to fair? Również wobec dziecka..?
Nie chcę pisać publicznie o swoich problemach, ale to nie jest chwilowy kryzys...
Długoletnie związki mają różne fazy. Raz jesteśmy na fali a innym razem cienko to wygląda. Najgorzej jest po urodzeniu dzieci, to dla tych co myślą że dzieci łącząWypowiem sie z perspektywy czlowieka, ktory do ivf podchodzil mimo, ze jegi zwiazek pozostawial naprawde duzo do zyczenia. Jak pisze Motylek - majac swiadomosc, ze moze bedziento samotne macierzynstwo. Podeszlismy, udalo sie, zwiazek ledwo to przetrwal. Nie, nie polepszylo sie - po prostu jakos tam przetrwalismy. Potem drugie ivf i to samo. I jestem myslami blizej rozwodu niz pare lat temu. Ktos powie, ze to egoistyczne decydowac sie na dzieci w tej sytuacji... I moze ma racje. Ja wiem, ze moje dzieci sa dla mnie wszytskim. Po porodzie, jak zaczelo sie bardzo psuc, wtedy poczulam bardzo wyraznie, ze dla corki dalabym rade - odeszlabym. I wlasnie ta swiadomosc i fakt, ze jasno o tym mezowi wtedy powiedzialam, sprawily, ze sie troche poprawilo na jakis czas.
To sa bardzo trudne decyzje. Ja podeszlabym do transferu, bo nir wyobrazam sobie zycis bez dzieci. Niestety bez meza owszem. Bardzo to przykre, ale czasami zycie pisze takie scenariusze.
I racja. Mam tu w bliskim otoczeniu samotna matke, tatus wypisal sie z ojcostwa jeszcze w ciazy. Ona kierownicze stanowisko, mieszka z rodzicami i razem ogarniaja fajnego 3latka.Właśnie, mało to się widzi samotne a szczęśliwe matki [emoji3590]. Moje zdanie jest takie: ważniejsze szczęśliwe dziecko i rodzic w niepełnej rodzinie niż nieszczęśliwe a w pełnej. Coś ciulowo mi dziś idzie z układaniem poprawnych zdań [emoji848]
U nas to nie fazy. I nie obwiniam o to ani ivf ani dzieci. Juz wczesniej bylo jak bylo.Długoletnie związki mają różne fazy. Raz jesteśmy na fali a innym razem cienko to wygląda. Najgorzej jest po urodzeniu dzieci, to dla tych co myślą że dzieci łączą [emoji23][emoji23][emoji23] Po drugim dziecku jestem mądrzejsza, wcale mnie nie uwierają rozmowy służbowe z mężem, po prostu nie mamy czasu dla siebie. Wraca z pracy, zjada obiad, wychodzi z córką na spacer, odrabiam lekcje że starszakiem, po powrocie on ogląda wiadomości, ja robię kolację, karmienie. On kąpie ja usypiam. Czasu wspólnego prawie nie mamy [emoji12] Jest jeszcze weekend, zapomniałam. Sobota zakupy, mąż budowa do samego wieczora. Niedziela to już luksus, nawet śniadanie zjemy razem[emoji23][emoji23][emoji23]
O ja pierdzieleDługoletnie związki mają różne fazy. Raz jesteśmy na fali a innym razem cienko to wygląda. Najgorzej jest po urodzeniu dzieci, to dla tych co myślą że dzieci łącząPo drugim dziecku jestem mądrzejsza, wcale mnie nie uwierają rozmowy służbowe z mężem, po prostu nie mamy czasu dla siebie. Wraca z pracy, zjada obiad, wychodzi z córką na spacer, odrabiam lekcje że starszakiem, po powrocie on ogląda wiadomości, ja robię kolację, karmienie. On kąpie ja usypiam. Czasu wspólnego prawie nie mamy
Jest jeszcze weekend, zapomniałam. Sobota zakupy, mąż budowa do samego wieczora. Niedziela to już luksus, nawet śniadanie zjemy razem
![]()
A ja sie tak przechwalalam swoim mezemNieagatko kochana ❤. Kuwa, dobrze, że to napisałaś ❤. Widać, że ni chu..ja, nie można sobie życia zaplanować. Na niektóre sytuacje nic nie można zaradzić
. Przytulam mocno, bo na pewno Ci ciężko ❤