nieagatka
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 12 Marzec 2016
- Postów
- 18 316
Dzięki za dobre słowo... Masz rację, u każdego jest inaczej i rozumiem, że można się kłócić. Ale wiem jak jest u mnie. Tak chcialam, wytrzymać chociaż do transferu... Ale czy to fair? Również wobec dziecka..?
Nie chcę pisać publicznie o swoich problemach, ale to nie jest chwilowy kryzys...
Wypowiem sie z perspektywy czlowieka, ktory do ivf podchodzil mimo, ze jegi zwiazek pozostawial naprawde duzo do zyczenia. Jak pisze Motylek - majac swiadomosc, ze moze bedziento samotne macierzynstwo. Podeszlismy, udalo sie, zwiazek ledwo to przetrwal. Nie, nie polepszylo sie - po prostu jakos tam przetrwalismy. Potem drugie ivf i to samo. I jestem myslami blizej rozwodu niz pare lat temu. Ktos powie, ze to egoistyczne decydowac sie na dzieci w tej sytuacji... I moze ma racje. Ja wiem, ze moje dzieci sa dla mnie wszytskim. Po porodzie, jak zaczelo sie bardzo psuc, wtedy poczulam bardzo wyraznie, ze dla corki dalabym rade - odeszlabym. I wlasnie ta swiadomosc i fakt, ze jasno o tym mezowi wtedy powiedzialam, sprawily, ze sie troche poprawilo na jakis czas.Nie wiem co bym zrobiła na Twoim miejscu. Być może podeszła do transferu z pełną świadomością o może samotnym macierzyństwie. Oczywiście jeśli tego chcesz? Nie jest łatwo samemu z dzieckiem ale jeśli dziecko będzie chciane i kochane, to na pewno będzie szczęśliwe.
Przemyśl sobie wszystkie argumenty za i przeciw. Ściskam.
To sa bardzo trudne decyzje. Ja podeszlabym do transferu, bo nir wyobrazam sobie zycis bez dzieci. Niestety bez meza owszem. Bardzo to przykre, ale czasami zycie pisze takie scenariusze.