reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Mój to już wcale do wspierania się nie nadaje....czekam kiedy podejmie temat zamrożonego zarodka. Rozmawiamy ostatnio o rodzeństwie....a on wyskakuje że najlepiej to z małą różnicą wieku....a ja no właśnie może już czas u nas się zdecydować....a on no tak, rzeczywiście jak chcesz 😂😂😂😂 dla niego już jest po rozmowie i wszystko uzgodnione 🙊
Poprostu chłop 😅🤣
 
reklama
Mój to już wcale do wspierania się nie nadaje....czekam kiedy podejmie temat zamrożonego zarodka. Rozmawiamy ostatnio o rodzeństwie....a on wyskakuje że najlepiej to z małą różnicą wieku....a ja no właśnie może już czas u nas się zdecydować....a on no tak, rzeczywiście jak chcesz 😂😂😂😂 dla niego już jest po rozmowie i wszystko uzgodnione 🙊
No i uzgodnione 😀
 
Dziewczyny... Wieczorem wyskrobałam 2 strony na komputerze skargi na swoją klinikę w związku z pomyleniem moich zarodków przy transferze...
Oczywiście nie będę dzisiaj wysyłać, przeczytam jeszcze na spokojnie, ale i tak mam wątpliwości... Z jednej strony nie mogę tego tak po prostu odpuścić... Ale z drugiej... Czy będę mogła tam zrobić ostatni transfer (albo transfery)? Czy może już w ogóle nie, bo przecież to ta, która napisała skargę... Doradźcie...
Uważam że możesz jak najbardziej bez obaw że ktoś się zachowa źle. Złamano prawa pacjenta. Doszło do pomyłki jeśli nie do zdarzenia medycznego przez co ponioslas szkodę. Wiem że tak jest że się obawiamy sprzeciwiac ale to tylko pogłębia patologie. Byłam kiedyś w przychodni gdzie leczy się pani Alicja tysiąc. Pamiętacie ja? Pozwala Polskę bo nie dali jej zrobić aborcji i teraz nie widzi czy coś takiego. Jaka to roszczeniowa baba. Osobiście widziałam jakie robi akcje w przychodzi i wiecie co? Przynajmniej dostaje to co chce i to biegusiem 😁 bo każdy chce na mieć z głowy żeby poszła i dała się gdzie indziej.
Jeśli nie chcesz teraz to zgłoś to po swoim transferze. Termin nie minie.
 
Mój to już wcale do wspierania się nie nadaje....czekam kiedy podejmie temat zamrożonego zarodka. Rozmawiamy ostatnio o rodzeństwie....a on wyskakuje że najlepiej to z małą różnicą wieku....a ja no właśnie może już czas u nas się zdecydować....a on no tak, rzeczywiście jak chcesz [emoji23][emoji23][emoji23][emoji23] dla niego już jest po rozmowie i wszystko uzgodnione [emoji87]
No i tak ma być. Wie chłop kto w domu rządzi [emoji23]
 
Uważam że możesz jak najbardziej bez obaw że ktoś się zachowa źle. Złamano prawa pacjenta. Doszło do pomyłki jeśli nie do zdarzenia medycznego przez co ponioslas szkodę. Wiem że tak jest że się obawiamy sprzeciwiac ale to tylko pogłębia patologie. Byłam kiedyś w przychodni gdzie leczy się pani Alicja tysiąc. Pamiętacie ja? Pozwala Polskę bo nie dali jej zrobić aborcji i teraz nie widzi czy coś takiego. Jaka to roszczeniowa baba. Osobiście widziałam jakie robi akcje w przychodzi i wiecie co? Przynajmniej dostaje to co chce i to biegusiem 😁 bo każdy chce na mieć z głowy żeby poszła i dała się gdzie indziej.
Jeśli nie chcesz teraz to zgłoś to po swoim transferze. Termin nie minie.
Ja tu widzę fachurę :-) zdarzenia medycznego przez które poniosłeś szkodę ;-) Ja to bym z nimi weszła w dyskusje naukową a na końcu może jakieś ile ja się przez „państwa klinikę nacierpiałam” żarcik ofkorz ;-) ale fakt jak profesjonalnym językiem to napisze to może się przestraszą. Jeszcze trochę rozpaczy i desperacji to sukces murowany.
 
Masz duzo racji;-) moja mama czasem jak coś usłyszy to się zapyta czy tak jest? Bo ktoś coś powie. Generalnie u mnie jest spora akceptacja tematu. W pracy kilka osób podchodziło do in vitro i nie kryją się z tym. Znam tez osoby które nie lubią rozmawiać o swoich emocjach z natury introwertyczne, ale czasem jak zabłysną przemyśleniami i wsparciem;-) W trudnych czasach żyjemy. Ludzie są wiecznie oceniani, dajemy tak łatwo ludziom etykiety. Ja chyba nie jestem przygotowana do życia w tym społeczeństwie:-) Wiesz gdyby niepłodność była traktowana jak choroba trzustki wszyscy by o tym mówili. Gdyby in vitro było akceptowane społecznie ludzie by się z tym nie kryli :p No, ale nie jest. My chyba umiemy sobie radzić z ocenami innych ludzi, ale pamietam moich dziadków oni tez nie potrafili. Tylko tam ten zły wzrok ta zła ocena kończyła się tragicznie bo to pokolenie powojenne. U mnie w domu tez miało być „ładnie” bo co ludzie powiedzą. Już nie chodziło o kościół tylko o pozory. Tylko to było TE pokolenie... rocznik 30. I to się tak ciągnie.. Jeszcze kościół dokłada czarne i białe a po środku nic. Ja tez mam znajomych bardzo wierzących i u nich ta wiara wyglada inaczej. Pamietam nawet zakonnice jak mnie kobita zaskoczyła , ze in vitro jest trudnym tematem. A dziecko jak każde i czemu chrzcić nie można?
jak zwykle się rozpisałam ;-)
Moi rodzice nie mieli problemu z zaakceptowaniem tego faktu, trochę mnie to zdziwiło, alw zareagowali fajnie. I też na początku dużo pytali więc wyjaśniałam.
No a tu w otoczeniu ludzie otwarcie mówią i okazuje się, że prawie wszyscy większe czy mniejsze problemy mieli. W gronie powiedzmy 10 najbliższych nam rodzin, oprócz nas jest 2 z dziećmi po ivf i 3 po wizytach startowych, którym udało się albo naturalnie tuż przed procedura albo po monitoringu i lekach więc 50% miało styczność z tematem. Dlatego zgadzam się - ważne jest, żeby o tym rozmawiać I uświadamiać, że to problem na dużą skalę.
 
reklama
Dziewczyny... Wieczorem wyskrobałam 2 strony na komputerze skargi na swoją klinikę w związku z pomyleniem moich zarodków przy transferze...
Oczywiście nie będę dzisiaj wysyłać, przeczytam jeszcze na spokojnie, ale i tak mam wątpliwości... Z jednej strony nie mogę tego tak po prostu odpuścić... Ale z drugiej... Czy będę mogła tam zrobić ostatni transfer (albo transfery)? Czy może już w ogóle nie, bo przecież to ta, która napisała skargę... Doradźcie...
Dziękuję Wam wszystkim za reakcję i opinie. Na pewno nie będzie podstaw do żadnego oficjalnego postępowania. Teraz tłumaczą mi, że z medycznego punktu widzenia nie popełnili błędu. I pewnie tak jest. Tylko chodzi o całe potraktowanie mnie jako człowieka.
Na wszytskich wizytach lekarz tłumaczył mi, że nie może mi podać razem zarodków w różnym wieku (wiedział, że mam blastocysty 5-cio dniowe i jedną 6-dniową). Mówił, że przygotowując mnie do transferu zarodka 6-dniowego, nie może podać pięciodniowego. I uwierzcie mi, mówił to bardzo stanowczo. Potem po ptzygotowaniu mnie do transferu 6-dniowego, embrolodzy popełnili błąd i rozmrozli zarodek o najlepszych parametrach, nie sprawdzając zaleceń (5-cio dniowy). Mam nadzieję, że rozumiecie co wtedy przeżyłam...
1. Transfer zmarnowany, bo przecież miał być 6-dniowy, a nie 5-dniowy (wg bardzo mocnmego stanowiska lekarza)
2. Brak możliwości podwójnego transferu, bo przecież została mi 5 i 6...

Potem zaczęli mi tłumaczyć, że to tak naprawdę nie ma znaczenia.
I może nie ma, ale kto mi zwróci spokój? Kto odpowie za stres, który wtedy przeżyłam? Transfer się nie udał... Zawsze będę zadawać sobie pytanie czy mogło być inaczej, gdyby odbyło się to zgodnie z ustaleniami...

Rozmawiałam z lekarzem normalnie... Tłumaczyłam, że nie chcę składać żadnych skarg, ale chcę aby wzięli odpowiedzialność za to co zrobili (tym bardziej, że szefowa embriologów sama to sugerowała, rozmawiając ze mną na gorąco). Lekarz mi powiedział, że ona nie ma upoważnienia do składania takich deklaracji, a ja mogę napisać do właściciela kliniki... to wszystko...

Ja tylko bym chciała, żeby potraktowali mnie po ludzku. Nikt nawet nie powiedział przepraszam...
 
Do góry