To miłe co piszesz, mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane wychować mądrze dzieci/dziecko.. chociaż tak często łapie się na tym, że nie wiem co robić albo podejmuję złe decyzje... jestem bardzo nieidealną osobą.. mimo tego, że jestem bardzo wrażliwa i chyba mam dobre serce, bo pomagam każdemu w potrzebie to jednak nie potrafię sobie poradzić z tymi gorszymi emocjami, które nachodzą za każdym razem gdy pomyślę o "przyjaciółkach".. noszę w sercu taki żal. Ja wiem, że ta moja droga do spełnienia marzenia jakim jest bobas nie jest określona i nikt nie wie ile ona będzie trwała (i czy w ogóle się marzenie ziści) ale już na tym etapie łapie dużego doła. Kiedyś już pisałam, że nasza walka weryfikuje nasze znajomości. Prawdziwi przyjaciele są A jednak ich nie ma. I właśnie wczoraj, kiedy to spędzaliśmy Sylwestra ze znajomymi mojej przyjaciółki zdałam sobie sprawę z tego, że prawie wszystkie przyjaźnie okazały się słabe. Ci znajomi byli dla nas obcymi ludźmi, starszymi, nie wiedzącymi o naszych problemach, przyjęli nas do towarzystwa i świetnie się bawiliśmy. A Ci, którzy wiedzą, których niejednokrotnie wyciagalismy z "bagna".. ich nie było..
Bardzo duzo wczoraj myslalam, i odnosząc się do tego co napisałaś, chyba jeszcze nie potrafię przewartoaciowac swojego życia. Spowiadam się Wam tutaj, ale wiem, ze mogę. Chcę wejść silniejsza w 2020 rok, zacząć doceniać siebie, ale chyba jeszcze nie potrafię. Walka o dzidzię jest naszym priorytetem, wiadomo, ale to co dzieje się obok jeszcze boli. Dobrze, ze Was mam, bo naprawdę nie wiem jak by było.
Wybawiłam się na Sylwestrze jak chyba nigdy datąd, chodź @ ktora przyszła z takim opóźnieniem daje się we znaki i leje się ze mnie jak by kaczkę zarzynali ( jak ja jutro wskocze na fotel u lekarza i to nowego??[emoji85][emoji85][emoji85]) A dziś wstaje jako "nowa" staraczka, która będzie wdzięczna za każdą waszą pomoc i dobrą radę. Razem damy radę prawda ???