@Dakita30 dziekuje za ten post. Moj plan byl taki, zeby odstawic leki, poddac sie i zaczac zyc dalej. Ale niestety, w de nie ma tak latwo. Nie moge odstawic lekow, bo nie minely jeszcze 2 tyg. Jutro musze zrobic koleja bete, wydac kolejne 40 euro, zeby dowiedziec sie, ze nic z tego nie wyszlo. Na dodatek wynik bety wyglada tu w ten sposob, ze jak jest ponizej 5 to nie podaje sie konkretnej liczby. Przez 2 dni probowalam sie dowiedziec, czy w ogole cos sie ruszylo. W laboratorium nie udzielaja takich info, bo test robilam przez zwyklego gin. Pani w recepcji u gin poinstruowala mnie ze mniej niz 5 to znaczy, ze moze byc np 4 albo... 3.... albo 2 itp. Brak slow... Wisialam na telefonie 2 dni, az w koncu zadzwonila do lab, zeby sie wypytac o wyniki i tam powiedzieli jej, ze wynik jest ponizej 5 i tyle. Takze nawet nie wiem, czy beta drgnela... poza tym z kliniki dowiedzialam sie, ze mieli przypadek, gdzie dopiero po 2 tyg beta pokazala 25 i poszybowala w gore. Takze nie moge sie poprostu poddac i zyc dalej, tylko musze czekac, do czwartku, bo jeszcze jest promyk nadzieii. Nie spalam od ponad tygodnia. Wygladam jak cien siebie. Chce, zeby to wreszcie sie skonczylo. Nie mam zludzen, ze cos jeszcze drgnie. Wiem, ze musze sie pogodzic z sytuacja i isc do przodu. Mam juz coreczke, wspanialego meza i 35 lat na karku. Moze za jakis czas znowu bedziemy probowac, ale obecnie po 3,5 roku czas na odpoczynek od lekow i mysli tylko o jednym...