Mam pytanko, za mną 3 procedury (pierwsza stymulacja niespecjalnie udana - były 4 komórki ale ostatecznie 1 zarodek nie najlepszej jakości), od tego momentu zaczęłam się mocno suplementować, kolejne dwa podejścia były na cyklach naturalnych, po jednym zarodku za każdym razem, bardzo dobrej jakości. Po 3 procedurach w końcu histeroskopia i jak się okazało miałam przewlekłe zapalenie endometrium. Brałam antybiotyk 2 tygodnie i teraz ruszamy do 4 procedury. Byłam przekonana, że będzie ona na cyklu naturalnym ale moja lekarka chce zrobić stymulację ponieważ podniosło mi się AMH a więc załapałam się w końcu na refundację (pierwsze 3 podejścia były pełnopłatne gdyż AMH mnie dyskwalifikowało). No i teraz mam dylemat, bo cały czas mam w głowie, że ten pierwszy zarodek z pierwszej procedury kiedy miałam stymulacje był dużo gorszy niż dwa pozostałe które uzyskaliśmy z cykli naturalnych. Czy to możliwe, że u kobiet z kiepską odpowiedzią na stymulację komórki są gorszej jakości po stymulacji niż podczas cykli naturalnych? Czy to może te suplementy sprawiły, że podejścia na cyklach naturalnych skutkowały lepszymi zarodkami? Zastanawiam się, czy jest sens pakować w siebie tyle leków bo dostałam bardzo duże dawki.