reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

W tych wszystkich „ zamiennikach” jest ta sama substancja wlasciwa i dochodza do tego rozne pomocnicze. Dobrze jest sie przyjrzec ulotce , jakie sa te pomocnixze , zebys np nie byla ba cos uczulona.
Nie wiem jak sie czujesz po wypalaniu, z tego co pamietam nie byl to zaden wielki akt, wiec dlaczego miałabyś nie podchodzić? Porozmawiaj z lekarzem najlepiej❤️
Czuje się dobrze ,ale ciagle ze mnie leci jakaś woda
Będę miała wizytę u lekarz prowadzącej to zapytam
 
reklama
U mnie po usuwaniu nadżerki na początku następnego cyklu lekarz tylko sprawdził czy wszystko wygląda ok i na tej podstawie oceniał czy można się starać. U mnie było zalecenie, żeby odczekać jeden cykl, bo trochę dłużej się goilo. Masz jakąś kontrolę umówioną?



Nowy Rok zaczynamy dobrymi wiadomościami :)
Ja ogólnie dobrze się czułam w trakcie immunosupresji, normalnie chodziłam do pracy. Musiałam unikać słońca i zbyt dużego wysiłku, ale wiem że dziewczyny różnie na to reagowały, więc to jest indywidualna sprawa każdego organizmu. Masz możliwość wzięcia L4 jak w trakcie brania leków będziesz się gorzej czuła?
Nie mam zadnej wizyty kontrolnej właśnie
Mam wizytę u siebie ale oni nie wiedza ze coś robiłam
 
Stymulacja jest stresująca i nie będę Ciebie oszukiwała. Ja miałam nawet dwa razy 4 zastrzyki i pod koniec stymulacji już widok igły mnie przerażał, bo to było nowe - nie wiedzieliśmy jak dobrze wbić i cackalismy się co powodowało gorszy efekt. O pobieraniu krwi nie wspomnę, bo u mnie problem z wbiciem się jest.
Punkcja... nic strasznego - sen był fajny. [emoji4] Choć przeżycia przed też bywają różne.

Ja myśląc o crio mam podobne obawy i nie wiem jak to wszystko pogodzić. Teraz już nie mam tyle czasu, by jeździć co chwila do kliniki na krew i podgląd. [emoji3525]

Nie jesteś z tym sama [emoji6] choć trochę inny etap mamy to obawy i strach nie jest obcy.
Słońce nic się nie bój samej stymulacji, ja też byłam pewna obaw przed, teraz wiem, że etap do punkcji to pestka - nie mądruje zbyt, bo każdy może zareagować inaczej, ale bądź dobrej myśli, musisz podejść do tego zadaniowo, póki co twój cel to wizyta 10 stycznia i tam się dowiesz co dalej, tego się trzymaj. Sama stymulacja to podawanie sobie zastrzyków - u mnie oczywiście oprócz tego, że pierwszy raz robiłam zastrzyki doszedł strach przed zapomnieniem dawki- jestem strasznie rozstrzelana i często zapominam o lekach a te są ważne, żeby się trzymać godziny.
Te wizyty też nie są jakieś strasznie męczące, jak nie zajmuje Ci podróż do kliniki kilka godzin to dasz radę. Ja tak szczerze to o wiele gorzej się czułam po punkcji jeśli chodzi o ból fizyczny.
Wiem, że nie da się nie myśleć o tym co będzie, ale postaraj się myśleć tylko o następnym kroku, nie wybiegaj zbyt daleko w przyszłość.
Refundację leków będziesz miała jeśli masz Amh powyzej jakiegoś tam poziomu, chyba 0,7, wiek chyba poniżej 35 lat i jest to twoja jedna z trzech pierwszych stymulacji, zakładam, że te punkty spełniasz.
Nie nastawiaj się na żaden scenariusz, po prostu czekaj na to co los przyniesie, straj się tylko zrobić wszystko, żeby było dobrze.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Kiedyś damy radę.
Podpisuje się również pod tymi słowami :) do in vitro ( wiem łatwo się mówi ) ale trzeba podejść zadaniowo , nie możesz się nad wszystkim roztrząsać bo Cię to po prostu wykończy , ja też myślałam że nie dam rady że to wszytsko za trudne i owszem takie jest , jest cholernie trudne , ale robimy to by spełnić swoje największe marzenia i nic a l i nikt nas przed tym nie jest w stanie powstrzymać , jeśli masz ochotę płakać płacz ! Jeśli masz ochotę śmiac się , śmiej !!! Nikt nie jest w stanie zrozumieć co obecnie przeżywasz , taka niestety prawda . Ja obecnie jestem po 4 nie udanych transferach , z drugiej stymulacji mam 4 blastki i mimo iż wiem że to naprawdę nie zły wynik to i tak się zastanawiam czemu nie więcej...
Ja jestem na etapie przygotowań do 5 transferu , już nic mi nie jest obce , tony leków , sterta igieł i jeszcze kroplówki , za radą z jednej dziewczyn tutaj już nawet nie czytam co te leki mogą powodować , bo to nie ma sensu , najważniejsze że mogą spowodować zajscie w ciążę :)
Dziewczyny dziękuję za dobre slowa, fajnie zeozna na Was liczyć. Postaram się jakos sie ogranac. @sksk wlasnie najgorszw aa te dojazdy do kliniki bo nie zajmuje to duzo czasu bo ok 1,5 h w zależności od transportu jakim jade ale kurcze akurat moj lekarz ma godziny max 17 i to nie we wszystkie dni i wtedy ciezko mi to pogidzi z praca bo musze sie zwalniac albo brać urlop, ale to bedzie wlasnie jeden z tematow o ktory zapytam lekarza tzn czy jakos da się to nim zalatwic haha ;-)
 
@Justyska13 wiesz piszę Ci, że trzeba podejść zadaniowo i zrobić wszystko, a sama nie mogę się zebrać w sobie żeby zadzwonić do kliniki i umówić się na wizytę po zakończeniu hodowli i podjęciu decyzji co dalej, mam teraz taki etap zawieszenia, ale czuję, że już się kończy i jutro lub w piątek tam zadzwonię. Także każda z nas z czymś walczy.
Wiem, że się boisz, wiem, że chcesz żeby się już udało, bo pieniądze, bo jak pierwszy raz się nie uda to mąż się rozmyśli, bo chcesz mieć już dziecko, wszystkie tutaj to rozumiemy, dlatego mów nam o tym, bo jak napiszesz to może będzie Ci łatwiej, jak zmaterializujesz swoje obawy to nie będą one już takie straszne jak w Twojej głowie. Może też znajdzie się ktoś kto napisze coś rozsądnego, mamy tutaj też nasza forumowa specjalistkę @annemarie i napewno jeszcze jedną z ciężarnych lub tych co urodzily nie pamiętam.
 
Wszystkiego dobrego w nowym roku, dziewczyny. Spełnienia Waszych największych Marzeń.

Ja jestem po usg prenatalnym, do pełnego wyniku potrzeba jeszcze oczywiście badań z krwi, ale w usg dziecko wygląda dobrze. Są co prawd odchylenia od standardu, jak patrzę w wyniku, ale lekarz zapewnił, że wszystko ok, więc się nie nakręcam. Kość nosowa jest, NT 1.7 cm.
@Dgd dawaj znać jak u Ciebie!
Kto jeszcze dziś miał mieć usg?

Hej, super newsy! Standard to jest zakres a nie jeden wynik, jeśli lekarz mówi że jest ok to wszystkie parametry mieszczą się w zakresie.
Teraz ciesz się swoim Bejbkiem w brzuszku :)

Niestety nic nie wiem. Póki co progesteron mi kiepsko rośnie jakby owulacji jeszcze nie było. Dziwny mam ten cykl. Dziś 19 dc i jeszcze robię progesteron po południu i dam znać lekarzowi jaki wynik. Zazwyczaj mam cykle 26-29 dni więc nie wiem co się dzieje. W 14 dc na USG był jeszcze 1 pęcherzyk ale rozmiaru nie znam. Czy możliwy jest transfer w 22 czy 23 dniu cyklu? To normalne żeby owulacja się tak bardzo przesunęła?

Ja transfery miałam na cyklu sztucznym i ten udany był właśnie w 23 dc. Nie wiem jak to wygląda na cyklu naturalnym, ale są u nas dziewczyny, które podchodziły do transferów na cyklach naturalnych więc one pewnie coś ci więcej powiedzą na ten temat.
A kiedy masz kolejna wizytę?

Nie mam zadnej wizyty kontrolnej właśnie
Mam wizytę u siebie ale oni nie wiedza ze coś robiłam

A masz możliwość podejść do jakiegoś gina u siebie poza klinika, żeby sprawdził czy wszystko jest ok? Jak nie to może zrób cykl przerwy, żeby mieć pewność że wszystko jest zagojone.
 
Wszystkiego dobrego w nowym roku, dziewczyny. Spełnienia Waszych największych Marzeń.

Ja jestem po usg prenatalnym, do pełnego wyniku potrzeba jeszcze oczywiście badań z krwi, ale w usg dziecko wygląda dobrze. Są co prawd odchylenia od standardu, jak patrzę w wyniku, ale lekarz zapewnił, że wszystko ok, więc się nie nakręcam. Kość nosowa jest, NT 1.7 cm.
@Dgd dawaj znać jak u Ciebie!
Kto jeszcze dziś miał mieć usg?
Tak się cieszę że u ciebie w porządku. Rośnijcie zdrowo i pewnie niedługo płeć będziesz znać.
 
@Justyska13 wiesz piszę Ci, że trzeba podejść zadaniowo i zrobić wszystko, a sama nie mogę się zebrać w sobie żeby zadzwonić do kliniki i umówić się na wizytę po zakończeniu hodowli i podjęciu decyzji co dalej, mam teraz taki etap zawieszenia, ale czuję, że już się kończy i jutro lub w piątek tam zadzwonię. Także każda z nas z czymś walczy.
Wiem, że się boisz, wiem, że chcesz żeby się już udało, bo pieniądze, bo jak pierwszy raz się nie uda to mąż się rozmyśli, bo chcesz mieć już dziecko, wszystkie tutaj to rozumiemy, dlatego mów nam o tym, bo jak napiszesz to może będzie Ci łatwiej, jak zmaterializujesz swoje obawy to nie będą one już takie straszne jak w Twojej głowie. Może też znajdzie się ktoś kto napisze coś rozsądnego, mamy tutaj też nasza forumowa specjalistkę @annemarie i napewno jeszcze jedną z ciężarnych lub tych co urodzily nie pamiętam.
Wiem ze moge na was liczyc, jestem tu chwile a dalyscie mi juz wiele wsparcia i udzielilyscie mi wile rad i informacji o których nie mógł mi lekarz... byc moze jeszcze nie mowil... ale juz wiele wim to co na początek jest potrzebne.
 
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...:(
Wszystkie się bałyśmy i się dało wszystko ogarnąć kochana a na niektóre rzeczy nie masz wpływu więc nie ma co się nimi przejmować - główka do góry i powodzenia!
 
Niestety nic nie wiem. Póki co progesteron mi kiepsko rośnie jakby owulacji jeszcze nie było. Dziwny mam ten cykl. Dziś 19 dc i jeszcze robię progesteron po południu i dam znać lekarzowi jaki wynik. Zazwyczaj mam cykle 26-29 dni więc nie wiem co się dzieje. W 14 dc na USG był jeszcze 1 pęcherzyk ale rozmiaru nie znam. Czy możliwy jest transfer w 22 czy 23 dniu cyklu? To normalne żeby owulacja się tak bardzo przesunęła?
Ja wszystkie transfery miałam na cyklu naturalnym, i wszystkie były w okolicach 20-23 dc, no tak u mnie przypadała owulacja - ok 18 dnia, więc plus wiek zarodka tak wychodziło. Natomiast by okreslić moment owulacji potrzebny był dokładng monitoring usg - jednego dnia pęcherzyk był, drugiego nie i to świadczyło o owulacji... progesteronu nigdy nie badałam. Tolerancja "błędu" przy naturalnym cyklu to ok 24 godziny, wiec ważne jest by to dokładnie określić.
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...:(
Po pierwsze dziecko chore może się też urodzić - adopcja to nie sklep z zabawkami. Widzisz, plus dla Ciebie, że zmieniłaś temat, ja bym teściowej nagadała.
Po drugie kochana, to nie świruj, bo oszalejesz. IVF uczy dużej pokory i cierpliwości - ja pojechałam do kliniki pierwszy raz we wrześniu 2016 - gotowa do działania. Okazało się, że wcześniej trzeba zrobić badania genetyczne, na które czeka się ok 3 tyg. Zrobiliśmy, cykl przepadł. Potem okazało się, że mąż ma mutację cftr co oznacza, że wynik trzeba zrobić też u mnie. Kolejne 3 tyg i kolejny cykl w plecy. Później po stymulacji okazało się, że trzeba transfer odroczyć, bo miałam ryzyko hiperstymulacji. Potem kolejne odroczenie, bo w posiewie wyszły bakterie. Wreszcie pierwszy transfer nieudany, ale mieliśmy jeszcze jeden zarodek, więc przygotowaliśmy się, po czym okazało się, że podczas rozmrażania obumarł. I tak rok od pierwszej wizyty okazało się, że jestesmy w punkcie wyjścia... A kolejny rok z hakiem później jestem w 13 tc. Więc kochana, przygotuj się na walkę, ale skupiaj się na kolejnym kroku. Pojedyncze małe kroki, które przybliżają Was do celu. Inaczej każde opóźnienie będziesz przeżywała jako dramat.
Sama stymulacja nie jest jakaś zła, ja swoją pierwszą przeszlam jak na skrzydlach - zastrzyków w pewnym momencie jest 3 czy 4 dziennie, ale to tylko kilka dni i bez przesady - da się to spokojnie zrobić w domu samemu. Problemem są dojazdy - bedziesz musiała pojawić się w klinice ok 4-5 razy, co drugi dzień - jak nie dasz rady się zwalniać to najlepiej wež urlop. Po co dodatkowy stres. Będzie dobrze, tylko nie oczekuj za dużo od razu.
Hej, super newsy! Standard to jest zakres a nie jeden wynik, jeśli lekarz mówi że jest ok to wszystkie parametry mieszczą się w zakresie.
Teraz ciesz się swoim Bejbkiem w brzuszku :)
.
No właśnie nie wszystkie sie mieszczą, bo obwód brzuszka jest sporo powyżej odchylenia standardowego. Zauważyłam to dopiero po wyjściu z gabinetu. Ale wszędzie w necie piszą, że ważna jest harmonijność, a główka w obwodzie też jest w górnej normie, więc przypuszczam, źe tak może po prostu być, poczekam na analizę komputerową. Pracuję nad tym, by zacząć się cieszyć ;)
Tak się cieszę że u ciebie w porządku. Rośnijcie zdrowo i pewnie niedługo płeć będziesz znać.
Dzięki ! My już mówimy do niego per "on", choć w sumie jesg nam wszystko jedno :)
 
reklama
Ja transfery miałam na cyklu sztucznym i ten udany był właśnie w 23 dc. Nie wiem jak to wygląda na cyklu naturalnym, ale są u nas dziewczyny, które podchodziły do transferów na cyklach naturalnych więc one pewnie coś ci więcej powiedzą na ten temat.
A kiedy masz kolejna wizytę?

.
Gdybym owulację miała w 14dc jak się lekarz spodziewał to dziś byłabym po transferze więc na wizytę się nie umawiałam. Ale dziś powtarzam progesteron i jeśli nadal będzie za niski to może uda mi się na piątek umówić by sprawdzić co się dzieje, bo może jakaś torbiel wyjdzie albo co...
 
Do góry