Niestety nic nie wiem. Póki co progesteron mi kiepsko rośnie jakby owulacji jeszcze nie było. Dziwny mam ten cykl. Dziś 19 dc i jeszcze robię progesteron po południu i dam znać lekarzowi jaki wynik. Zazwyczaj mam cykle 26-29 dni więc nie wiem co się dzieje. W 14 dc na USG był jeszcze 1 pęcherzyk ale rozmiaru nie znam. Czy możliwy jest transfer w 22 czy 23 dniu cyklu? To normalne żeby owulacja się tak bardzo przesunęła?
Ja wszystkie transfery miałam na cyklu naturalnym, i wszystkie były w okolicach 20-23 dc, no tak u mnie przypadała owulacja - ok 18 dnia, więc plus wiek zarodka tak wychodziło. Natomiast by okreslić moment owulacji potrzebny był dokładng monitoring usg - jednego dnia pęcherzyk był, drugiego nie i to świadczyło o owulacji... progesteronu nigdy nie badałam. Tolerancja "błędu" przy naturalnym cyklu to ok 24 godziny, wiec ważne jest by to dokładnie określić.
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...
Po pierwsze dziecko chore może się też urodzić - adopcja to nie sklep z zabawkami. Widzisz, plus dla Ciebie, że zmieniłaś temat, ja bym teściowej nagadała.
Po drugie kochana, to nie świruj, bo oszalejesz. IVF uczy dużej pokory i cierpliwości - ja pojechałam do kliniki pierwszy raz we wrześniu 2016 - gotowa do działania. Okazało się, że wcześniej trzeba zrobić badania genetyczne, na które czeka się ok 3 tyg. Zrobiliśmy, cykl przepadł. Potem okazało się, że mąż ma mutację cftr co oznacza, że wynik trzeba zrobić też u mnie. Kolejne 3 tyg i kolejny cykl w plecy. Później po stymulacji okazało się, że trzeba transfer odroczyć, bo miałam ryzyko hiperstymulacji. Potem kolejne odroczenie, bo w posiewie wyszły bakterie. Wreszcie pierwszy transfer nieudany, ale mieliśmy jeszcze jeden zarodek, więc przygotowaliśmy się, po czym okazało się, że podczas rozmrażania obumarł. I tak rok od pierwszej wizyty okazało się, że jestesmy w punkcie wyjścia... A kolejny rok z hakiem później jestem w 13 tc. Więc kochana, przygotuj się na walkę, ale skupiaj się na kolejnym kroku. Pojedyncze małe kroki, które przybliżają Was do celu. Inaczej każde opóźnienie będziesz przeżywała jako dramat.
Sama stymulacja nie jest jakaś zła, ja swoją pierwszą przeszlam jak na skrzydlach - zastrzyków w pewnym momencie jest 3 czy 4 dziennie, ale to tylko kilka dni i bez przesady - da się to spokojnie zrobić w domu samemu. Problemem są dojazdy - bedziesz musiała pojawić się w klinice ok 4-5 razy, co drugi dzień - jak nie dasz rady się zwalniać to najlepiej wež urlop. Po co dodatkowy stres. Będzie dobrze, tylko nie oczekuj za dużo od razu.
Hej, super newsy! Standard to jest zakres a nie jeden wynik, jeśli lekarz mówi że jest ok to wszystkie parametry mieszczą się w zakresie.
Teraz ciesz się swoim Bejbkiem w brzuszku
.
No właśnie nie wszystkie sie mieszczą, bo obwód brzuszka jest sporo powyżej odchylenia standardowego. Zauważyłam to dopiero po wyjściu z gabinetu. Ale wszędzie w necie piszą, że ważna jest harmonijność, a główka w obwodzie też jest w górnej normie, więc przypuszczam, źe tak może po prostu być, poczekam na analizę komputerową. Pracuję nad tym, by zacząć się cieszyć
Tak się cieszę że u ciebie w porządku. Rośnijcie zdrowo i pewnie niedługo płeć będziesz znać.
Dzięki ! My już mówimy do niego per "on", choć w sumie jesg nam wszystko jedno