reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Gdybym owulację miała w 14dc jak się lekarz spodziewał to dziś byłabym po transferze więc na wizytę się nie umawiałam. Ale dziś powtarzam progesteron i jeśli nadal będzie za niski to może uda mi się na piątek umówić by sprawdzić co się dzieje, bo może jakaś torbiel wyjdzie albo co...
Ale Ty kochana idziesz na sztucznym czy naturalnym cyklu?
 
reklama
Ja wszystkie transfery miałam na cyklu naturalnym, i wszystkie były w okolicach 20-23 dc, no tak u mnie przypadała owulacja - ok 18 dnia, więc plus wiek zarodka tak wychodziło. Natomiast by okreslić moment owulacji potrzebny był dokładng monitoring usg - jednego dnia pęcherzyk był, drugiego nie i to świadczyło o owulacji... progesteronu nigdy nie badałam. Tolerancja "błędu" przy naturalnym cyklu to ok 24 godziny, wiec ważne jest by to dokładnie określić.

Po pierwsze dziecko chore może się też urodzić - adopcja to nie sklep z zabawkami. Widzisz, plus dla Ciebie, że zmieniłaś temat, ja bym teściowej nagadała.
Po drugie kochana, to nie świruj, bo oszalejesz. IVF uczy dużej pokory i cierpliwości - ja pojechałam do kliniki pierwszy raz we wrześniu 2016 - gotowa do działania. Okazało się, że wcześniej trzeba zrobić badania genetyczne, na które czeka się ok 3 tyg. Zrobiliśmy, cykl przepadł. Potem okazało się, że mąż ma mutację cftr co oznacza, że wynik trzeba zrobić też u mnie. Kolejne 3 tyg i kolejny cykl w plecy. Później po stymulacji okazało się, że trzeba transfer odroczyć, bo miałam ryzyko hiperstymulacji. Potem kolejne odroczenie, bo w posiewie wyszły bakterie. Wreszcie pierwszy transfer nieudany, ale mieliśmy jeszcze jeden zarodek, więc przygotowaliśmy się, po czym okazało się, że podczas rozmrażania obumarł. I tak rok od pierwszej wizyty okazało się, że jestesmy w punkcie wyjścia... A kolejny rok z hakiem później jestem w 13 tc. Więc kochana, przygotuj się na walkę, ale skupiaj się na kolejnym kroku. Pojedyncze małe kroki, które przybliżają Was do celu. Inaczej każde opóźnienie będziesz przeżywała jako dramat.
Sama stymulacja nie jest jakaś zła, ja swoją pierwszą przeszlam jak na skrzydlach - zastrzyków w pewnym momencie jest 3 czy 4 dziennie, ale to tylko kilka dni i bez przesady - da się to spokojnie zrobić w domu samemu. Problemem są dojazdy - bedziesz musiała pojawić się w klinice ok 4-5 razy, co drugi dzień - jak nie dasz rady się zwalniać to najlepiej wež urlop. Po co dodatkowy stres. Będzie dobrze, tylko nie oczekuj za dużo od razu.

No właśnie nie wszystkie sie mieszczą, bo obwód brzuszka jest sporo powyżej odchylenia standardowego. Zauważyłam to dopiero po wyjściu z gabinetu. Ale wszędzie w necie piszą, że ważna jest harmonijność, a główka w obwodzie też jest w górnej normie, więc przypuszczam, źe tak może po prostu być, poczekam na analizę komputerową. Pracuję nad tym, by zacząć się cieszyć ;)

Dzięki ! My już mówimy do niego per "on", choć w sumie jesg nam wszystko jedno :)
A na naturalnym ile miałaś wizyt łącznie z transferem?
Co każda wizytę robi się estradiol i progesteron?
 
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...:(

Ja mam wizyte 8stycznia i tez sie boje,tym bardziej ze ostatni okres trwal 2 dni a plamienia 6,nigdy tak nie mialam,boje sie ze poprzednia stymulacja narobila mi zamieszania w organizmie,ale nawet jelsi to jestem zdecydowana na druga. Z pierwszej byl jeden slaby zarodek wiec ja tez podzielam Twoj strach bo mam powody.
Co do ludzi to innych zachowania czy wypowiedzi nie możemy kontrolować,mnie tez serce sie ściska jak bliscy Nam mówią ze mamy czas jeszcze na dziecko bo mnie dopiero 30stka stuknela,ale nie wiedzą ze moje amh bylo 1.18 w 2017 i az sie boje sprawdzac w przyszlym tygodniu ponownie czy cos jeszcze zostalo, także wbrew pozorem tego czasu mamy juz niewiele...
 
A na naturalnym ile miałaś wizyt łącznie z transferem?
Co każda wizytę robi się estradiol i progesteron?
Ja nigdy nie miałam transferu na świeżo, zawsze krio na naturalnym. Do kliniki mam 180 km, umawiałam się, ze mam u nich wizytę pod koniec cyklu poprzedzającego, by podpisać zgody i sprawdzić, czy nie ma jakichś torbieli. Jak wszystko było ok to monitorowałam cykl w miejscu zamieszkania.- pierwsze usg ok 12 dc, potem 2-3 dni później, potem w zależności od wielkosci pecherzyka - jak miał 20 mm to codziennie, zeby wiedzieć, ze pękł. Jak pękł to dzwoniłam z tą informacją do kliniki, a oni wyznaczali termin transferu. Nigdy nie miałam zaleceń, by kontrolować.hormony.
 
Witajcie Kochane w Nowym Roku.
Nowy Rok - nowe możliwości!! Mam nadzieje że wszystkie które ciagle czekają na swój czas juz niedługo sie doczekają.

Ja po prawie dwóch latach czekania na 2 transfer chyba w końcu się doczekam. Podchodze do crio na cyklu sztucznym i dzis zaczelam brac estrofem a 11 pierwsza wizyta.
Prosze podpowiedzcie mi kochane jak dalej wygladaja przygotowania do crio. Czy robi sie jakies badania krwi? Kiedy zwykle transfer na cyklu sztucznym. Od ktorego dnia encorton bralyscie? Mi doktor przepisala 5mg enkortonu ale powiedziala zeby jeszcze nie brac a wydaje mi się ze Wy bierzecie jakos od poczatku cyklu. Ogolnie mam raczej cienkie endo wiec troche sie martwie zeby prawidlowo rosło.
Jakieś porady?
 
Podpisuje się również pod tymi słowami :) do in vitro ( wiem łatwo się mówi ) ale trzeba podejść zadaniowo , nie możesz się nad wszystkim roztrząsać bo Cię to po prostu wykończy , ja też myślałam że nie dam rady że to wszytsko za trudne i owszem takie jest , jest cholernie trudne , ale robimy to by spełnić swoje największe marzenia i nic a l i nikt nas przed tym nie jest w stanie powstrzymać , jeśli masz ochotę płakać płacz ! Jeśli masz ochotę śmiac się , śmiej !!! Nikt nie jest w stanie zrozumieć co obecnie przeżywasz , taka niestety prawda . Ja obecnie jestem po 4 nie udanych transferach , z drugiej stymulacji mam 4 blastki i mimo iż wiem że to naprawdę nie zły wynik to i tak się zastanawiam czemu nie więcej...
Ja jestem na etapie przygotowań do 5 transferu , już nic mi nie jest obce , tony leków , sterta igieł i jeszcze kroplówki , za radą z jednej dziewczyn tutaj już nawet nie czytam co te leki mogą powodować , bo to nie ma sensu , najważniejsze że mogą spowodować zajscie w ciążę :)

Olka jak sie czyta Twoj post to taka siła z niego bije ze az podziw bierze, nie wiem czy to przez to ile przeszlas czy taką masz siłę charakteru.
Ja sie czuje krucha jak andrut,choc jakos mi lżej i czasem jakby zapomninam o kolejnej stymulacji bo przy spowiedzi świątecznej ksiądz mi powiedział, że może Bog nie planuje dla Nas potomstwa,tylko szczęśliwe małżeństwo we dwoje i dzielenie sie miłością z tymi co już są na tym świecie. Często mi brzmią te slowa w głowie,3 inseminacje i jedno in vitro to mozna by rzec poczatek drogi dopiero i wiem ze za wcześnie na poddanie się,ale jak to ksiądz powiedział "dziecko to przywilej od Boga a nie coś z gory przypisane,ze ma być i już"...

Jak to mówią:
"ludzie planują a Pan Bóg sie śmieje"
 
Jeszcze dziś przyszedł wypis embriologiczny. 2 zarodki w 5 dobie : jeden klasy 4-1-2, drugi 4-2-2. A w trzeciej dobie były klasy 8A.
Mam nadzieję że to dobry wynik.
 
reklama
Do góry