reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Kto po in vitro?

Wszystkiego dobrego w nowym roku, dziewczyny. Spełnienia Waszych największych Marzeń.

Ja jestem po usg prenatalnym, do pełnego wyniku potrzeba jeszcze oczywiście badań z krwi, ale w usg dziecko wygląda dobrze. Są co prawd odchylenia od standardu, jak patrzę w wyniku, ale lekarz zapewnił, że wszystko ok, więc się nie nakręcam. Kość nosowa jest, NT 1.7 cm.
@Dgd dawaj znać jak u Ciebie!
Kto jeszcze dziś miał mieć usg?

Surykateczko, super wiadomosci, nie przejmuj sie malumi odchyleniami, przeciez po cos jest skala tolerancji. Tak trzymamy dalej. [emoji173]️

@Dgd kciuki za Ciebie tez kochana, jeszcze pare godzin [emoji110][emoji110][emoji110][emoji173]️
 
reklama
Wszystkiego dobrego w nowym roku, dziewczyny. Spełnienia Waszych największych Marzeń.

Ja jestem po usg prenatalnym, do pełnego wyniku potrzeba jeszcze oczywiście badań z krwi, ale w usg dziecko wygląda dobrze. Są co prawd odchylenia od standardu, jak patrzę w wyniku, ale lekarz zapewnił, że wszystko ok, więc się nie nakręcam. Kość nosowa jest, NT 1.7 cm.
@Dgd dawaj znać jak u Ciebie!
Kto jeszcze dziś miał mieć usg?
Super :) daj nam znać też o wynikach z krwi. Bardzo się cieszę, że jest dobrze:)
 
@sssurykatka wspaniale wiesci! Ale ten czas pedzi.

@Dgd @JoannaRak trzymamy kciuki i czekamy na zdjecia!

Asia! Myślałam, że ona jutro. No to trzymamy kciuki. Dawajcie znać dziewczyny.
To prawda Kurciu, czas zapierdziela. Ja nadal nie mogę się przyzwyczaić do myśli o ciąży.
Zobaczysz, u Ciebie też szybko zleci. Zaraz będą Twoje prenatalne. Ściskam Cię!
 
Hej, i jak tam u ciebie? Nie wiem czy już były jakieś newsy dotyczące twojego transferu? Wiesz już kiedy będzie? :)
Niestety nic nie wiem. Póki co progesteron mi kiepsko rośnie jakby owulacji jeszcze nie było. Dziwny mam ten cykl. Dziś 19 dc i jeszcze robię progesteron po południu i dam znać lekarzowi jaki wynik. Zazwyczaj mam cykle 26-29 dni więc nie wiem co się dzieje. W 14 dc na USG był jeszcze 1 pęcherzyk ale rozmiaru nie znam. Czy możliwy jest transfer w 22 czy 23 dniu cyklu? To normalne żeby owulacja się tak bardzo przesunęła?
 
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...:(
 
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...:(
Stymulacja jest stresująca i nie będę Ciebie oszukiwała. Ja miałam nawet dwa razy 4 zastrzyki i pod koniec stymulacji już widok igły mnie przerażał, bo to było nowe - nie wiedzieliśmy jak dobrze wbić i cackalismy się co powodowało gorszy efekt. O pobieraniu krwi nie wspomnę, bo u mnie problem z wbiciem się jest.
Punkcja... nic strasznego - sen był fajny. [emoji4] Choć przeżycia przed też bywają różne.

Ja myśląc o crio mam podobne obawy i nie wiem jak to wszystko pogodzić. Teraz już nie mam tyle czasu, by jeździć co chwila do kliniki na krew i podgląd. [emoji3525]

Nie jesteś z tym sama [emoji6] choć trochę inny etap mamy to obawy i strach nie jest obcy.
 
Dziewczyny a ja zaczynam swirowac. 10stycznia mam wizyte kontrolna odposnie polipow i wtedy czekam mnie konkretna rozmowa z lekarzem. Musze popytac o wszystko, o to jak bedzie wygladac stymulacja, czy bylaby szansa refundacji lekow do stymulacji, jak to czasowo wyjdzie itd. Coraz częściej mam glupie myśli, boje sie jak zniose stymulacje, zastrzyki, ile urosnie pecherzykow, ile pobiora, ile zaplodnia, czy uda sie wybrac dobre plemniki, czy wlasnie beda one dobre, czy i ile uda sie zaplodnic komórek, ile będzie blastkow, czy nie za dużo czy nie za mało, no i najwazniejsze czy jesli dojdzie do transferu czy sie uda i beta bedzie rosla, a jak nie to co wtedy... co jak sie nie uda?????? Normalnie chyba wchodzę w stan depresji po świętach, po widoku szczęśliwej rodziny z dziećmi :-( a jeszcze tesciowa jak poruszyla temat kolezanki ktora adoptowala dziecko i okazalo sie ze dziecko ma nikoroslosc i rodzoce zalamani, a matka biologiczna dziecka jest znowu w ciazy i maja propozycje adobcji tego nienarodzonego dziecka i ci adopcyjni sie nie zgodzili bo przrciez moze byc tamto tez chore i na koniec podsumowała to w ten sposób ze adopcja nie jest do konca dobra bo moze byc dziecko chore i to dużo problemow wtedy.... oj Boze nie dość ze mój m mial opory przed ivf a o adopcji na razie nie ma mowy to jeszcze ona z czyms takim wyskakuje... oni nie wiedza o naszych problemach ale kurcze wiadomo roznie w zyciu bywa i nigdy nie wiemy co naszym najblizszym sie przytrafi, wiec nie mozna tak oceniac... kurcze szybko zmienilam temat u tesciowej.
Dziewczyny boje sie doslownie wszystkiego... jak to będzie z praca, czy dam rade pogodzić jezdzenie na wizyty przed punkcja z praca...:(
Słońce nic się nie bój samej stymulacji, ja też byłam pewna obaw przed, teraz wiem, że etap do punkcji to pestka - nie mądruje zbyt, bo każdy może zareagować inaczej, ale bądź dobrej myśli, musisz podejść do tego zadaniowo, póki co twój cel to wizyta 10 stycznia i tam się dowiesz co dalej, tego się trzymaj. Sama stymulacja to podawanie sobie zastrzyków - u mnie oczywiście oprócz tego, że pierwszy raz robiłam zastrzyki doszedł strach przed zapomnieniem dawki- jestem strasznie rozstrzelana i często zapominam o lekach a te są ważne, żeby się trzymać godziny.
Te wizyty też nie są jakieś strasznie męczące, jak nie zajmuje Ci podróż do kliniki kilka godzin to dasz radę. Ja tak szczerze to o wiele gorzej się czułam po punkcji jeśli chodzi o ból fizyczny.
Wiem, że nie da się nie myśleć o tym co będzie, ale postaraj się myśleć tylko o następnym kroku, nie wybiegaj zbyt daleko w przyszłość.
Refundację leków będziesz miała jeśli masz Amh powyzej jakiegoś tam poziomu, chyba 0,7, wiek chyba poniżej 35 lat i jest to twoja jedna z trzech pierwszych stymulacji, zakładam, że te punkty spełniasz.
Nie nastawiaj się na żaden scenariusz, po prostu czekaj na to co los przyniesie, straj się tylko zrobić wszystko, żeby było dobrze.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Kiedyś damy radę.
 
reklama
Słońce nic się nie bój samej stymulacji, ja też byłam pewna obaw przed, teraz wiem, że etap do punkcji to pestka - nie mądruje zbyt, bo każdy może zareagować inaczej, ale bądź dobrej myśli, musisz podejść do tego zadaniowo, póki co twój cel to wizyta 10 stycznia i tam się dowiesz co dalej, tego się trzymaj. Sama stymulacja to podawanie sobie zastrzyków - u mnie oczywiście oprócz tego, że pierwszy raz robiłam zastrzyki doszedł strach przed zapomnieniem dawki- jestem strasznie rozstrzelana i często zapominam o lekach a te są ważne, żeby się trzymać godziny.
Te wizyty też nie są jakieś strasznie męczące, jak nie zajmuje Ci podróż do kliniki kilka godzin to dasz radę. Ja tak szczerze to o wiele gorzej się czułam po punkcji jeśli chodzi o ból fizyczny.
Wiem, że nie da się nie myśleć o tym co będzie, ale postaraj się myśleć tylko o następnym kroku, nie wybiegaj zbyt daleko w przyszłość.
Refundację leków będziesz miała jeśli masz Amh powyzej jakiegoś tam poziomu, chyba 0,7, wiek chyba poniżej 35 lat i jest to twoja jedna z trzech pierwszych stymulacji, zakładam, że te punkty spełniasz.
Nie nastawiaj się na żaden scenariusz, po prostu czekaj na to co los przyniesie, straj się tylko zrobić wszystko, żeby było dobrze.
Trzymam mocno kciuki za Ciebie. Kiedyś damy radę.
Podpisuje się również pod tymi słowami :) do in vitro ( wiem łatwo się mówi ) ale trzeba podejść zadaniowo , nie możesz się nad wszystkim roztrząsać bo Cię to po prostu wykończy , ja też myślałam że nie dam rady że to wszytsko za trudne i owszem takie jest , jest cholernie trudne , ale robimy to by spełnić swoje największe marzenia i nic a l i nikt nas przed tym nie jest w stanie powstrzymać , jeśli masz ochotę płakać płacz ! Jeśli masz ochotę śmiac się , śmiej !!! Nikt nie jest w stanie zrozumieć co obecnie przeżywasz , taka niestety prawda . Ja obecnie jestem po 4 nie udanych transferach , z drugiej stymulacji mam 4 blastki i mimo iż wiem że to naprawdę nie zły wynik to i tak się zastanawiam czemu nie więcej...
Ja jestem na etapie przygotowań do 5 transferu , już nic mi nie jest obce , tony leków , sterta igieł i jeszcze kroplówki , za radą z jednej dziewczyn tutaj już nawet nie czytam co te leki mogą powodować , bo to nie ma sensu , najważniejsze że mogą spowodować zajscie w ciążę :)
 
Do góry