reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Kto po in vitro?

Robiła któraś z was mezoterapie jajników? Nie pamietam czy czytalam o tym tu na forum. Mozna prosic wiecej info o tym i z jakim skutkiem
Hej:) ja robiłam w Gdańsku. Po pierwszym nieudanym in vitro. Mam niskie AMH 0.5, skaczące FSH i endometrioza. Po 40 dniach od zabiegu 2 podejście na krótkim protokole ( wcześniej długi, 6 jajek z czego 2 zarodki 6b - beta nawet nie drgnęła). Super endometrium a śluzu płodnego na metry jak to lekarz skwitował;) uzyskałam 2 jajeczka, jedno się zaplodnilo, w 3 dobie podany zarodek 9a i beta nadal rośnie. Czekam na USG i zobaczymy co dalej. Jak rozmawiałam z lekarzem to mezoterapia w moim przypadku miała wydobyć jajeczko niezniszczone chorobą. AMH po zabiegu nie badalam bo wolałam nie wiedzieć i jakby wyniki się nie poprawiły to nie zalamac się. Ale z tego co czytałam jest kobitka której przez około 4 miesiące po zabiegu FSH z 75 spadlo chyba do 12. Ja polecam:happy:
 
reklama
Najgorsze jest to , że opornie się go wstrzykuje. Strasznie dużo siły wymaga wprowadzenie tego leku. Przy stymulacji zastrzyki szybko się robiło tutaj jest o wiele gorzej ...Ale cóż jak ma to pomoc to będę się kluc ile trzeba
Pytanie jakich igielek używasz bo od tego mega dużo zależy.. spróbuj kupić sobie kilka i sprawdzić które są dla Ciebie najlepsze.
Ja przy 4 transferze już nawet jednego siniaka i śladu po nim nie miałam... Ale tak długiej praktyki nie życzę nikomu..
 
Dziewczyny nigdzie nie mogę znaleźć informacji na temat zastrzykow Prolutex. Wczoraj zrobiłam pierwszy, dziś drugi i miejsce gdzie był zrobiony zastrzyk jest twarde i czuje ból. Czy tak ma być ? Czy może ja na to inaczej reaguje ? Jak dostawalam bloker przy stymulacji Pani położna od razu powiedziała, że będzie uczucie swiadu i pieczenia przez kilka minut, żebym się nie martwiła a teraz nie dostałam żadnej informacji dlatego pytam Was :-)
Przytrzymaj dłużej miejsce po wstrzyknieciu. Powinno pomóc ;-)
 
reklama
Witajcie dziewczyny :) Ja tylko tak na troche, chcialam zostawic zacisniete za was kciuki i gratulacje wszystkim, ktorym sie udalo :)

Aktualnie mam kompletna zalamanke. Kolejna wizyta u P. i zamiast widziec swiatelko w tunelu sytuacja komplikuje sie. Kariotypy ok, komorki NK 19%, allo mlr 14 %. Do tego ten moj nieszczesny zespol antyfosfolipidowy. P twierdzi, ze zawsze jest jakies rozwiazanie ale poki co kiry zlecil, tak wiec czekamy na wyniki. Jezeli kir wyjda nie tak to Acctofil, jezeli bedzie ok to szczepienia. Przy czym niestety szczepienia u mnie stoja pod znakiem zapytania, bo okazalam sie przypadkiem jakich malo a raczej chyba wcale w literaturze nie ma, przynajmniej P stwierdzil, ze bedzie musial czytac/sprawdzac/rozmyslac jak ten orzech ugrysc ze wzgledu na inna przypadlosc genetyczna & immunologiczna. Mimo to, wole ryzykowac z szczepieniami niz brac Acctofil. Tak wiec mam poki co dosc. Jeszcze zawodowo nie jest tak jak myslalam i mam absolutnego dola. Jedyna pozytywa, wesele nabiera ksztaltu. Aczkolwiek powoli i to mnie przeraza i przerasta. Obawiam sie, ze cale wydarzenie bedzie absolutna wtopa. Jak na zlosc, odskoczyly mi potencjalne swiadkowe a nie mam innych i dupa. Nie wiem kogo wziazc. Jestem wykonczona psychicznie i fizycznie i po raz enty mam dosc trafiac w pracy na ludzi, ktorzy opowiadaja jak to pieknie jest miec dzieci, co tym razem przezyli, z czym sie borykaja, czego ucza itd. Siedze tylko cicho jak ta mysz koscielna i nie mam absolutnie nic do powiedzenia, bo i co moglabym... No, mam dola :(
 
Do góry