U mojego męża jest właśnie problem z nasieniem, i to w sumie jedyna rzecz przez którą musimy podchodzic do procedury. Mój na codzień nie pije nawet piwa ale jak wychodzimy do znajomych albo właśnie jedziemy na wakacje to lubi się "zrelaksować" . Nie chce mu psuć urlopu i zabraniać całkowicie alkoholu ale z drugiej strony jakość nasienia jest dla nas najważniejsza. Jedziemy do Meksyku, ostatni urlop zanim zaczniemy wszystkie pieniądze przeznaczać na leczenie [emoji51]Wogóle nie czuje tego urlopu, bardziej myśle o sierpniowym wyjezdzie do Polski, o zastrzykach i wizytach u lekarza niz o tych wakacjach [emoji23]
Stres też ma bardzo duży wpływ na jakość nasienia, więc lepiej żeby wypił (z umiarem, nie 5 rumów w kokosie dziennie : ) i się zrelaksował, niż stresował tym że wszyscy piją a on o suchym pysku siedzi.