reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

No właśnie z moją wytrzymałością też nie jest najlepiej. Czytam i zaglądam praktycznie codziennie na forum, ale chyba jeszcze bardziej mnie to rozbija.... nie potrafię przestać myśleć...co dalej, czy na pewno warto znów próbować i nie daj Bóg znów przechodzić rozczarowanie. Tym bardziej że nikt z bliskich nie wie co aktualnie przechodzę i w ogóle o ivf mało kto wie. Także zawierzyć się nikomu nie chcę bo co mi może powiedzieć przyjaciółka która ma dzieci... A tekst jesteś młoda uda się Wam doprowadza mnie do wk...rwa nie z tej ziemi;) albo: macie już Marysię ona Wam wystarczy...masakra
Basiu a w twojej klinice po nieudanej procedurze nie ma jednego bezpłatnego spotkania z psychologiem? Do mnie po pierwszym nieudanym transferze był telefon od psychologa z kliniki ze przysługuje mi takie jedno spotkanie. No i w ogóle na słuchanie była pani przez telefon nastawiona.

Ja nie jestem zdania ze forum zawsze pomaga. Często tak ale jak ktoś jest w kiepskiej formie, jest naprawdę w danym momencie kruchy i trafi na zła passę na forum to naprawdę można się podłamać. Tak Wiec trzeba obserwować siebie i patrzec co nam w danym momencie pomaga a co nie. Czasem potrzebna jest chwila oddechu, odejścia od tematu choćby na miesiąc. Czasem jest tak ze czujesz że niepotrzebne „przegapienie” cyklu wydaje się torturą, takie bezsensowne czekanie.

Psycholog to dobra myśl ale ja uznałam ze jedno spotkanie nic mi nie da. A na kolejne szkoda mi kasy bo przeliczam ile bym za to miała leków albo monitoringów taka żyła ze mnie. Robienie dzieci jest drogie. I mówię sobie ze mogła bym tyle a tyle wydawać na dwie sesje w tygodniu ale postanawiam zamiast tego sama się pozbierać a kasę wsadzić do wirtualnej skarbonki. Na kolejne podejście. I prawdę mówiąc pomaga mi to, daje poczucie że działam.

Mimo wszystko, mimo tych niepowodzeń, zerowych bet ogromna wiekszość dziewczyn z forum rodzi dzieci. Prędzej lub później. Mówię sobie ze u mnie najwyraźniej później i skoro nie mam poważnych problemów natury medycznej typu endometrioza zaawansowana, torbiele czy maleńkie AMH pozostaje tylko kwestia czasu i kasy bo ja już na samym starcie założyłam że nawet jak będą niepowodzenia 3 procedury robimy na bank. A jeśli te 3 się nie powiodą to dopiero się zastanowimy czy działamy dalej czy odpuszczamy. Do tej pory nawet się nie zamierzam zastanawiać „czy” a koncentruję na „jak”...
 
reklama
Basiu - ja mam podobną sytuację do Twojej. Pierwsza próba udana. Po roku wróciłam po swoje kruszynki i niestety dwa niepowodzenia. Dzięki forum zainteresowałam się immunologią - zrobiłam podstawowe badania i niestety idealnie nie jest. Jestem po kolejnej procedurze- w piątek miałam punkcja, a transfer niestety odwołany bo miałam jakiś krwotok przy punkcji. Lekarz ma mi przepisać jakiś dodatkowe leki min Encorton. Ale co i jak dokładnie to dowiem się przy transferze. Więc chyba warto coś zdobić w tym kierunku.
U mnie w klinice (zalerzy od lekarza) jest Encorton do każdego transferu. Ja tez mialam przy wrześniowym ale lipa. A to prywatnie te badania sie robi czy muszę mieć jakieś skierowanie?
 
No ja właśnie jestem na etapie: Nie mam siły wyjść z domu do ludzi... Staram sie ogarnąć w miarę możliwości ale nawet mój M nieziemsko działa mi na nerwy...nawet nie mogę wytłumaczyć dlaczego..
Ja osobiście uważam że warto skorzystać z psychologa. Sama kiedyś korzystam z terapii i sobie chwalę, zmieniłam światopogląd na pewne sprawy i do wielu z nich nabrałam dystansu. Czytając Twoje wpisy może jednak warto spróbować.
 
U mnie w klinice (zalerzy od lekarza) jest Encorton do każdego transferu. Ja tez mialam przy wrześniowym ale lipa. A to prywatnie te badania sie robi czy muszę mieć jakieś skierowanie?
Prywatnie - badanie z krwi. Koszt ok 400 zł. Ja robiłam ANA 1, jak wyjdzie dodatnie to ANA2, przeciwciała antylozyskowe i czynnik v-leiden
 
A właśnie co z tą immunologia? Badania robi sie na własną rękę? Za co to odpowiada? Jak mi się raz udało to znaczny że jest ok czy warto sprawdzić immunologie?
Moj organizm po prostu kazdy zarodek traktowal jak intruza i niepozwalal sie mu zaimplantowac. Immunologie warto sprawdzic moim zdaniem gdy nie ma zasnych przeciwskazan a kobieta nie zachodzi w ciaze, lub gdy kilka transferow sie nie udalo lub gdy tracila ciaze
 
Cieszę się że do was napisałam :-* u nas mąż słabe nasienie, u mnie lekarze rozkładają ręce, nic konkretnego nie mówią.. wczesniej z badan wyszła mutacja genu mthfr nic poza tym. Teraz podwyższone tsh więc przepisala tabletki.
O z tym nie pomogę ale dziewczyny tu mają taka wiedzę że hoho :D @dżoasia @misis188 może wy ? :)

Jeśli @Ppatka masz mutację mthfr to na pewno wskazane jest łykanie kwasu foliowego metylowanego, syntetycznego nie przyswajasz jak należy. Ta mutacja jest też wskazaniem do stosowania heparyny, przynajmniej w pierwszym trymestrze ciąży. Jeśli macie słabe nasienie to dla pewności i zaoszczędzenia sobie stresu związanego z niepowodzeniami trzymałabym zarodki w labo do 5 doby, bo w trzeciej dobie uaktywnia się genom plemnika i dużo zarodków niestety przestaje się rozwijać. Do 5tej doby zostają te najsilniejsze i dające największą szansę na ciążę. Ale i tu zdania są podzielone, bo niektórzy lekarze uważają, że największe szanse zarodek ma w macicy. Ja osobiście poczekałabym do piątej, lub jeśli zdecydujecie się na transfer w trzeciej, to resztę zarodków przytrzymałabym do 5tej. Decyzja należy do Was i lekarza.
Możesz oznaczyć tez poziom homocysteiny. Na ciążę najlepiej, żeby była poniżej 8, mimo, że normy są wyższe.
Jaką metodą mieliście teraz zapładniane komórki?
 
Basiu a w twojej klinice po nieudanej procedurze nie ma jednego bezpłatnego spotkania z psychologiem? Do mnie po pierwszym nieudanym transferze był telefon od psychologa z kliniki ze przysługuje mi takie jedno spotkanie. No i w ogóle na słuchanie była pani przez telefon nastawiona.

Ja nie jestem zdania ze forum zawsze pomaga. Często tak ale jak ktoś jest w kiepskiej formie, jest naprawdę w danym momencie kruchy i trafi na zła passę na forum to naprawdę można się podłamać. Tak Wiec trzeba obserwować siebie i patrzec co nam w danym momencie pomaga a co nie. Czasem potrzebna jest chwila oddechu, odejścia od tematu choćby na miesiąc. Czasem jest tak ze czujesz że niepotrzebne „przegapienie” cyklu wydaje się torturą, takie bezsensowne czekanie.

Psycholog to dobra myśl ale ja uznałam ze jedno spotkanie nic mi nie da. A na kolejne szkoda mi kasy bo przeliczam ile bym za to miała leków albo monitoringów taka żyła ze mnie. Robienie dzieci jest drogie. I mówię sobie ze mogła bym tyle a tyle wydawać na dwie sesje w tygodniu ale postanawiam zamiast tego sama się pozbierać a kasę wsadzić do wirtualnej skarbonki. Na kolejne podejście. I prawdę mówiąc pomaga mi to, daje poczucie że działam.

Mimo wszystko, mimo tych niepowodzeń, zerowych bet ogromna wiekszość dziewczyn z forum rodzi dzieci. Prędzej lub później. Mówię sobie ze u mnie najwyraźniej później i skoro nie mam poważnych problemów natury medycznej typu endometrioza zaawansowana, torbiele czy maleńkie AMH pozostaje tylko kwestia czasu i kasy bo ja już na samym starcie założyłam że nawet jak będą niepowodzenia 3 procedury robimy na bank. A jeśli te 3 się nie powiodą to dopiero się zastanowimy czy działamy dalej czy odpuszczamy. Do tej pory nawet się nie zamierzam zastanawiać „czy” a koncentruję na „jak”...
Jak zapłacę to psycholog na pewno sie znajdzie, ale klinika mi nic takiego nie zaproponowała...dziady! Też mi szkoda kasy bo teraz każdy grosz się liczy jak chcemy znów podchodzić do ivf, ale jeśli dłużej nie zobaczę poprawy to pójdę do psychologa. Niestety u mnie endomenda3stopnia zrosty i torbiele więc mało czasu... Kiedyś mówiłam że nie będę wydawać tyle kasy na in vitro skoro jest tyle dzieci potrzebujących rodziców w domu dziecka i lepiej wydać tą kasę już na istniejące dziecko. Ale matka natura okazała sie silniejsza i chęć posiadania własnego prosto z siebie jest mega mocna...
 
reklama
Dzieki,że pytasz :). Dziś trochę znów piersi bolą. Trochę leżę, trochę się krece (do mamy pojechałam, do kościoła), ale ogólnie odpoczynek. Do środy już tylko chwila więc wytrzymam do USG. A Ty musisz dalej leżeć czy już nie?
Ja nuz nie musze bo krwiaka nie ma ale mam do nich sklonnosxi i mam polegiwac [emoji16]
Super ze cycochy zabolaly.
Ja mam ochote przed 19 tym isc gdzies do gina ale sama nie wiem czy isc czy juz czekac do mojego na kolejna wizyte.
.Wy jak robicie dziewczyny?

Napisane na SM-J530F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Do góry