Amelko, dobrze Cię rozumiem, choć jeszcze nie przeżyłam (i mam nadzieję nie przeżyć) sytuacji, kiedy moje dziecko będzie musiało się poddać takiej operacji. Narazie miał tylko drobną plastykę związaną ze stulejką, tyle, że w narkozie. Wiedziałam, że to nic takiego, ale jak zamknęli za nim drzwi operacyjnej, słyszałam jeszcze jego płacz - przecież ktoś go zabrał mamie i wiezie niewiadomo dokąd... tak się poryczałam, że aż się sama zdziwiłam, jakie to emocje... wyobrażam sobie, co możesz czuć. A płacz czasem przynosi ulgę i nie ma się czego wstydzić, tutaj każdy Cię rozumie i życzy Wam jak najlepiej. Mam nadzieję, że dasz znać, jak poszła operacja, choć nie wyobrażam sobie, żeby coś miało pójść nie tak.
pozdrawiam
cieplutko
nikita