Asiuleks , wydaje mi się, że pięć miesięcy to nie jest za wcześnie na jakieś działanie, pod warunkiem, że lekarz rzeczywiście stwierdził stulejkę. W tym wieku nie robią zabiegów, no bo skóra ma jeszcze szansę się rozciągnąć, ale jeśli stulejka jest, to bez "ćwiczenia" odprowadzania sama się nie rozciągnie. Ale prawdą jest, że to jest trudne... ja jak Filip nie był jeszcze zbyt ruchliwy, to trochę odciągałam mu w kąpieli, wtedy jest łatwiej, ale starałam się uważać, żeby nie za dużo, żeby skórka nie pękła. Dobrze by było, żebyś się jednak upewniła u lekarza, czy to faktycznie stulejka i czy rzeczywiście trzeba coś robić. To dziwne, że jeden mówi tak, drugi inaczej.
A jeśli chodzi o refluks moczowy, to u nas poprostu było zakażenie układu moczowego - bakterie w moczu, a badanie moczu robiliśmy z zupełnie innego powodu. No i jak wyszły te bakterie w moczu, to rutynowo wtedy zalecają cystografię, bo wtedy właśnie podejrzewają, że zakażenie może być z powodu refluksu.
No a wracając do wątku przewodniego, to my jesteśmy już po operacji stulejki. Jakby ktoś był zainteresowany, to leżeliśmy w szpitalu trzy dni. Zabieg był robiony w znieczuleniu ogólnym i trwało to wszystko około 2 godzin. Po zabiegu było trochę nieprzyjemnie, bo ranka jednak zawsze jest pooperacyjna i małego początkowo bardzo piekła, kiedy siusiał - środki przeciwbólowe niewiele pomagały, a silnych środków nie dają dzieciom po narkozie, więc Filip okropnie płakał przy każdym sikaniu, a ja razem z nim. Ale tak to już jest, na szczęście z każdym dniem było lepiej. Po czterech dniach nie płakał już wcale. Potem oczywiście trzeba się było dobrze opiekować siusiakiem - robić okłady z rumianku, trzymaś siusiaka do góry, wietrzyć go (majteczki zamiast pieluchy = obsikany cały dom ;D), no i przede wszystkim odprowadzać napletek. Na początku było to trudne z powodu obrzęku pooperacyjnego. Dodatkowo mały strasznie się wyrywał - nie tyle go bolało, co bał się, że będzie bolało... ale w miarę, jak obrzęk ustępował, odprowadzanie stało się łatwiejsze, teraz nie mam z tym żadnego problemu. Trzeba to robić, żeby się skóra nie skurczyła, bo inaczej cała operacja do powtórki. Dodam, że Filip nie miał typowego "obrzezania", tylko tzw. plastykę - skórka została nacięta w odpowiedni sposób, żeby można było ją odciągać. Dlatego bardzo ważne teraz jest jak najczęstrze odciąganie i zalewanie parafiną.
To tyle, jeśli ktoś jest zainteresowany, to odpowiem na wszelkie pytania.
pzodrawiam
nikita