My z naszym synkiem chodzimy zawsze do Kościoła-chuba że chory. Obecnie ma 2lata i 5 miesięcy ale chodzimy z nim prawie od początku tzn. odkąd skończył 3 miesiiące. Zawsze było go wszędzie pełno, wchodził na schodki, interesował się dzwonkami itp. ale nigdy nie rezygnowaliśmy.Zamiast stawać przy ołtarzu zaczeliśmy siadać gdzieś w środku Kościoła aby ograniczyć mu pole przestrzen. Żabieraliśmy jakąś nową zabawkę aby była dla niego atrakcyjna i nie dawaliśmy się byliśmy konsekwentni. Dziecko nawet najmniejsze wie że płaczem może dużo wymóc na rodzicach i nasz syn też tak potrafił ale kilka razy nie pozwoliliśmy mu na bieganie-on w płacz ale trzymałam go cały czas na rękach i zakodował sobie że chyba nic nie wskóra. Teraz dużo mu tłumaczę jak zachowują się dzieci w Kościele,że nie biegają, słuchają rodziców, dużo mu też opowiadam szeptem co w danej chwili sioę dzieje, ze będziemy spiewać,że Ksiądz teraz mówi kazanie, a teraz będziemy klękać i patrzeć na Pana Jezusa, a teraz idziemy do Komunii. Wiem ze swojegio doświadcznia, że im bardziej byłam stanowcza tym grzeczniejszy był nasz syn. DZieci mają nisamowity sposób przeżywania wiary one naprawdę mocno wierzą i przyjmują wszystko otwartym sercem. Wiem też że jeżeli dziecko teraz nie dostanie , nie wyjdzie w wiarę tą swoją dziecięcą to póżniej mogą być problemy a przede wszystkim jeżeli bęedzie widziało modlących się rodziców i wiedziło że Eucharystia jest dla nich ważna instynktownie dla niego to tez to będzie ważne. mOże też dobrym spospbem jest wybranie się z dzieckiem do pustego Kościoła i pokazanie mu co gdzie jest i do czego słu ży, pokazać obrazy konfesjonał, Anioły i gdzie mieszka Pan Jezus. Życzę wszystkim powodzenia i konsekwencji