Dzięki dziewczyny! Zrobiło mi się trochę lepiej dzięki Wam..
Gaja, nie masz za co przepraszać, masz racje.
Najbardziej wkurza mnie to jak grał. Ja sprzątałam, gotowałam mu, chodziłam w okół niego, kochanie, kotku, skarbie, misiu, a on takie świństwa mi zrobił! I to jeszcze odszedł w takim czasie co wiedział, że i święta są, i nie ma moich rodziców, nie ma kto być przy mnie ten czas. Zostawił mnie samą z dzieckiem, bez grosza przy duszy. Tak czy siak wiem, że sobie jakoś poradzę. Zawsze sobie radziłabym, u mnie w domu się nigdy nie przelewało, na wszystkie swoje zachciewajki, czasem na książki do szkoły sama musiałam zarobić, nauczyłam się dzięki temu sobie radzić. Mnie tak potraktował to inne też będzie. Jak mnie potrafił zdradzić to tamtą też zdradzi prędzej czy później. Poza tym jego matka do mnie, że oni mi dziecko zabiorą, że ona wie co ja wyprawiam, nigdy więcej na dziecko ręki i głosu nie uniosę. Zdrętwiałam jak to usłyszałam. Nawet takie rzeczy nawymyślał.. Teraz mi się klei wszystko w całość co planował. Wydaje mi się, że długi czas to planował, ta kontrol czy dziecku się nic nie dzieje i w ogóle? Eh. I jeszcze jakby było tego mało to moja mama w domu w Polsce ma z nimi też cyrki, wydzwaniają, że co ja to jej synkowi nie zrobiłam i, że ona też tego wszystkiego pożałuje, i też wyzywa moją rodzine. Wszystko mogę olać, ale nienawidze jak ktoś obraża moją rodzinę, bo na prawdę to są fantastyczni ludzie! Kocham ich nad życie i tyle razy mnie wspierali, wyciągali z dołka, byli przy mnie nawet wtedy kiedy ja nie byłam w porządku dla nich. Nawet chyba teraz jakby chciał to bym nie chciała żeby wrócił. I święta mi zepsuł, i życie dziecku też złamał. Bo tak się nie robi. Boli mnie to, że nie rozstał się ze mną jak dorosły człowiek. Ja siebie jeszcze nie uważam za dorosłego, bo nawet krzty powagi we mnie nie ma, ale kiedy trzeba to jest. Myślę, że jak ma się dziecko to powinno się rozstać w taki sposób, żeby dziecka nie skrzywdzić, bo ja siebie mam totalnie gdzieś, może ze mnie kur.we najgorszą zrobić, te wszystkie wymysły i w ogóle to jakby nie było to też jemu przykrość robi, dobrze, że Maksio nic nie rozumie, po tym co teraz na odwalał mam nadzieje, że go nie zobaczę szybko. Cała się trzęse po tych świętach i po tych telefonach. Modlę się, żeby już zleciało do soboty. Chciałabym się już do mojej mamy przytulić. Raz mi już pomogła wyjść z doła po rozstaniu, zawsze powie mi coś dzięki czemu skrzydła rosną mi do nieba. ehh.. nawet zasnąć nie mogę.. ale wiecie co, teraz nic nie czuje do niego prócz żalu. Ani wściekłości, miłości tym bardziej. Tylko żal mi go. I żal mi tego jak nieodpowiedzialnie się zachował. Jest cztery lata starszy ode mnie, ale na prawdę, patrzeć na mój i jego rozum, to on w ogóle do posiadania rodziny nie jest stworzony. Niech idzie sobie.. niech kolejnej zrobi sobie dziecko, niech znów odgrywa ten sam teatr. Żałuje, że dopiero nie dawno się dowiedziałam, że miał wcześniej też rodzine i dziecko, chodził na boki aż go zostawiła. Teraz podobno jego była ma drugie dziecko, męża, mieszkanie, prace. Na zdrowie jej wyszło, że go zostawiła. Teraz myślę, że lepiej teraz niż potem. Chyba najbardziej dlatego, bo teraz tego wszystkiego Maksio nie będzie pamiętał, ani moich łez, ani tych wszystkich jego dzikich akcji, nic. I to chyba najbardziej dobra rzecz w tej sytuacji. A od jutra tzn od dziś, zacznę o siebie dbać ze wszystkich sił, schudne jak chciałam do końca choć nie będę mogła już biegać ale jakieś ćwiczenia sobie na płyte zrzuce jakieś fitness czy coś, będę o siebie dbać ze wszystkich sił. Jak mnie kiedykolwiek zobaczy to niech widzi co stracił, i, że potrafie spełniać swoje marzenia, nigdy we mnie nie wierzył, ani w to, że wrócę do szkoły i potem pójde na studia, ani w to, że nawet prawo jazdy zrobie. Zrobie i prawko i zdobędę magistra. I nigdy już nikt nie złamie mojej samoocony, i wiary w siebie. ehh..
idę, może zasnę? ^^ przytulę się do Maksia, będzie mi łatwiej zasnąć może.. : ) Dziękuje wam jeszcze raz !