zgłaszam się jako ciągłe 2w1!!
wczoraj cały dzień w szpitalu, niestety jedynie na izbie przyjęć... kazali mi zrobić lewatywę (tzn coś w tym rodzaju bo to miał być środek co wywołuje też akcję porodową i powoduje wypróżnienie), po czym wysłali na jakieś badania, potem spacer 3razy dookola szpitala żeby rozruszać mięsnie, wtedy badanie ginekologiczne... i dupa! szyjka macicy wciąż długa
wiec podali jakiś zastrzyk (a ja myślałam ze to tylko kroplówki są na wywołanie porodu!) i też nie dostałam skurczy, zrobili też masaż szyjki macicy (cholera, już nigdy więcej!!) żeby pobudzić akcję; no i się mnie pyta lekarz czy chce zostać na oddziale czy jechać do domu, więc mu mówię że do domu bo mieszkam 3ulice dalej więc zdążę dojechać, a byłam juz tak zmęczona i obolała cała że marzyłam o łóżku!!
a dziś rano jak byłam siusiu zauważyłam pełno śluzu z krwią, wiec dzwonie do swojej ginek a ona mówi ze to czop śluzowy i pewno dziś się zacznie na dobre i że jak dostane boleści (jakich boleści, boli od tygodnia!!) to mam ZNOWU jechać do szpitala!! oby to był już ostatni raz!!