mika... nasza pani doktor nie oponowala... posylalam meza po skierowanie i tyle. On mowil ze potrzebne skierowanie, ona marudzila ale po tekscie "pani doktor, zona mnie bez tego skierowana do domu nie wpusci" wystawiala odpowiedni kwit.
zaczelo sie od skierowania do neurologa... poslalam meza a pani doktor zaczyna nawijke, ze pol roku bedziemy czekac, ze trzeba cwiczyc dotychczasowa metoda i takie tam... maz do mnie dzwoni (przy niej) i mowi, ze do neurologa sa takie kolejki... a ja mu (im) na to "bez skierowania nie wracaj bo jutro o 8:30 mamy wizyte". Od tamtej pory wystawiala skierowania bez gadania ;-) przekonala sie ze jak sie upre to nie ma na mnie rady ;-p
zaczelo sie od skierowania do neurologa... poslalam meza a pani doktor zaczyna nawijke, ze pol roku bedziemy czekac, ze trzeba cwiczyc dotychczasowa metoda i takie tam... maz do mnie dzwoni (przy niej) i mowi, ze do neurologa sa takie kolejki... a ja mu (im) na to "bez skierowania nie wracaj bo jutro o 8:30 mamy wizyte". Od tamtej pory wystawiala skierowania bez gadania ;-) przekonala sie ze jak sie upre to nie ma na mnie rady ;-p