reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Karmienie piersią po cesarskim cięciu

reklama
Z tym pokarmem po CC to różnie bywa - u mnie też nie za ciekawie wyglądały początki. Trochę zeszło nim laktacja mi się unormowała - piłam różne herbatki, Małą non stop przystawiałam do piersi i jakoś to się potoczyło. Ale grunt to się nie zrażać - jak jesteś nastawiona, że chcesz karmić piersią to powinno być dobrze :)

Ja również miałam cesarkę. Dziecko przystawiono mi jeszcze tego samego dnia. Nie było problemów, bo synek odrazu umiał ssać. Mleka mam bardzo dużo. Mogłabym wykarmić z trójkę dzieci. Na szczęście nie miałam problemów z laktacją.
 
Po urodzeniu dzieci poznałam co najmniej 5 kobiet po cesarkach- tak się złożyło, że leżałam na salkach z kobietami tylko po cc :) KAŻDA miała pokarm, dwie z nich dostały takiego nawału pokarmu, że musiały piersi wkładami z zamrażarki ( to takie plastikowe termosy z zamrożoną wodą) owiniętymi pieluchami chłodzić po karmieniu- super sposób! :)

Tylko dwie z pięciu używały laktatora- jedna by pobudzić piersi( potem miała nawał :) ), druga z konieczności ( miała operację sutka)
 
Tutaj w tym wszystkim chodzi o psychikę. Ja nastawiłam sie, że będę karmić piersią, bo zdaję sobie sprawę, że to dla jego zdrowia.
 
Bry ;-)

to ja mam do opowiedzenia dwie historyjki ;-)

pierwsza...6 lat temu - 35tc, CC planowane...miało być dobrze ale nie bylo - ja na pooperacyjnej a Jasiek w inkubatorze, pod respiratorem na patologii noworodka i wczesniaka...
cesarke mialam w poniedzialek rano a pionizowali mnie dopiero nastepnego dnia...mysle ze szprycowali mnie czyms na uspokojenie, zebym nie mogla isc do dziecka...we wtorek ok. 13 posadzili mnie na wozek i zawiezli do malego... ryczalam przy inkubatorze ale pozwilili mi dotykac malego przez okienka w inkubatorze...przyszla polozna i zapytala czy chce karmic piersia. zaznaczyla ze dla wczesniaka to bardzo wazne zeby dostal moj pokarm. powiedzialam ze chce. polozna powiedziala ze sprawdzi czy mam pokarm... pocisnela, pomasowala...cos lecialo...potem na gorze polozna z mojego oddzialu poprzetykala mi kanaliki...sama nie dawalam rady a przy obcej babie wstydzilam sie wrzeszczec z bolu :-)
pompowalam laktatorkiem... lepiej szlo kiedy robilam to przy inkubatorze i patrzylam na Jaska... no i pooszlo..zawalilam swoim mlekiem szpitalna lodowke i zamrazalke ;-) :-) Jasiek najpier pil przez sonde a potem juz moglam do dostawiac do cyca... przez karmienie go na krzeselku nie nauczylam sie potem cyckowania na lezaco ale to nic...
karmilam rozwno 4 miesiace... Jasiek sie postanowil odstawic a ja nie bardzo wiedzialam jak temu zaradzic...

historyjka nr 2...
2009 rok...drugie CC... takie samo znieczulenie ale tym razem krzyk na sali = problemow z oddychaniem brak ;-) Monia urodzila sie o 9:38 a ok. 11:00 mialam ja juz przy cycku - na lezaco ;-) ssala jak dzika... non stop - karmienie na zadanie... poddawalam sie temu... ale przyszedl taki czas ze zostalam sama z 2 dzieci...Monia jak tylko wstalam z lozka bo mi sie zdawalo ze spi budzila sie z rykiem, Jasiek ryczal ze glodny a ja ryczalam bo nie wiedzialam co robic...
przestawilam Monike na karmienie co 2-3 godziny... nie dawalam jej cycka na kazde zadanie czyli placz... 1,5 godziny temu zaczela sie sesyjka (ona pila ok 40 minut!!!) i znow ryczy? to nie glod... no i jakos to nasze karmienie trwa...do dzis... babsztyl ma...20 miesiecy :szok:
juz sie potrafi upomniec..."ciciuś" i mnie szarpie...po Wielkanocy wypowiadam jej umowe o (.)

tak wiec reasumujac... karmienie piersia siedzi w glowie... jesli mama jest gleboko przekonana ze jej pokarm to najlepsze co moze dziecku dac to jej sie uda :tak: :tak: :tak: i nie przeszkodzi w tym nawet naderwany sutek (mialam 3mm rane... ale odciagalam pokarm z tego cyca laktatorem przez dobe i smarowalam bepanthenem - polecam) ;-)

powoidzenia mamuski :-)
 
Otóż to. U mnie z dwa dni temu była taka sytuacja, że z wrażenia nagrałam filmik. Mleko leciało jak z fontanny i to z jakim ciśnieniem. Zwykle leci szybko kropla za kroplą po ciele, a tu wręcz jak z sikawki dużym strumieniem.
 
własnie, dlatego bez wiary to niewiele można zajść w takiej sytuacji.. czasami wytworzenie mleka może potrwać parę dni ale należy się nie poddawać !! :)
 
Ja po prostu nastawiłam się, że karmienie piersią to będzie najlepszy prezent na start dla synka.
 
witajcie.pozwolcie ze przedstawie swoj przypadek.
ponad 24 godziny porodu - oxy ,zele ,przebijanie wod ,itp cuda wianki.
wysokie proste stanie glowki i cc (po ponad dniu skurczy co 3-5min)

znieczulenie ZO.

sama cesarka trwala moze z 10min,chcialam zobaczyc lozysko i mi pokazali;) caly zbaieg odbijal sie w lampie,wiec i tak wszystko widzialam..

z karmieniem bylo gorzej,syna pokazano mi na 3 sek,tylko zebym mogla zobaczyc ze to syn..zapytano o imie,podano wymiary i punkty.

po 12 godz wychodzilam z intensywnej bo znieczulenie przestalo dzialac,moglam zaczac sie ruszac,syna dostalam po 18godz po porodzie.
z mlekiem bylo kiepsko...dwa dni ciumkal,i za kazdym razem rrobil sie coraz bardziej zly i glodny bo nie lecialo nic.

podpislam zgode na karmienie sztucznym,po czym na drugi dzien zostalam przez ordynatora zrownana z g...
ze co ze3 mnie za matka,ze krzywdze dziecko itp..a ja nie chcialam, zeby byl glodny.
chcialam karmic,ale nie chcialam tez zeby cierpial przeze mnie...

na 3 dobe,dostalam takeigo nawalu mleka,ze biust urusl mi jeszcze z 5rozmiarow:D
maly zaczal jesc, i bylo juz w porzadku.

karmilam do 6mc. jadlam wszystko. pozostaje tylko miesmak ,po porownaniu mnie do kogos kto umyslnie robi krzywde swojemu dziecku...


pzdr mama czerwcowa 2010
 
reklama
Ja w szpitalu trochę dokarmiałam sztucznym mlekiem, ale zadnej zgody nie podpisywałam. U nas stało mleko na dyżurce i każda z nas mogła sama brać.
18 godzin??? Koszmar.
 
Do góry